NA WYSOKOGÓRSKIM POZIOMIE
Krótki wypad w Tatry dłuższą wersją nowego, hiszpańskiego kombi. Test Seata Leona ST 1.4 TSI Xcellence.
Wyjeżdżając z Warszawy zostawiałem za sobą piękną wiosnę. Kwitnące wszystko dookoła, jeszcze niezbyt mocno, ale jednak już budzące się do życia. Pomyślałem – w górach musi być jeszcze ciekawiej. Teraz kwitną tam przecież krokusy, swoim kolorem pasujące nawet do lakieru Seata Leona, którym podróżowałem. Zarówno te niewielkie kwiaty, jak i hiszpańskie kombi są fioletowe. Różnica polega na tym, że natura jest w tym zestawieniu delikatniejsza i rozsypane w Dolinie Chochołowskiej rośliny ubrała w fiolet o jasnym odcieniu, testowany Leon zaś jest w kolorze dużo ciemniejszym – do tego stopnia, że w niepogodę wydaje się czarny. Dopiero w słońcu widać, że samochód mieni się na „śliwkowo”. Z wyjazdem w Tatry zdążyłem przed masowym najazdem turystów, spowodowanym cieplejszą porą roku. Cieszy to tym bardziej, że okazało się, iż wkrótce po moim powrocie krokusy zostały zadeptane i rozjechane przez tłumy ludzi niemieszczących się na szlakach i samochody niemieszczące się na parkingach. Przykra sprawa. Całe szczęście, podczas mojego pobytu były jeszcze nienaruszone. W Tatry warto przyjechać także, gdy krokusy nie kwitną. Jest tu zdecydowanie więcej do podziwiania, także wtedy, gdy nie chodzi się po szlakach. Myślę, że nie trzeba nikomu reklamować głównych atrakcji tych najwyższych polskich gór, każdy Polak słyszał o Zakopanem i okolicach. Tu chce się wracać. Zarówno w ciepłe, jak i zimne pory roku jest tu co robić i na co popatrzeć. Nie sposób się nudzić. Jeżdżąc po tutejszych drogach łatwo stracić koncentrację na prowadzeniu samochodu, więc jeśli ktoś lubi piękne krajobrazy, niech lepiej podróżuje jako pasażer.
NIEWIELE ZMIAN
Tylko trochę ponad 300 kilometrów miał na liczniku nowy Seat Leon ST, gdy wyjeżdżałem z Warszawy. Praktycznie nowy samochód. Chyba każdy lubi takim podróżować. Nic nie jest jeszcze zniszczone, zawieszenie nie wybite – idealne auto na taką podróż. Do tego kombi, a więc można spokojnie zmieścić potrzebny bagaż wraz ze sprzętem fotograficznym. Leon po liftingu jest trochę innym samochodem niż wcześniej. Środek niby ten sam. Poza zmienionym systemem multimedialnym i zastąpieniem klasycznej dźwigni hamulca postojowego przyciskiem elektromechanicznego układu, zmian praktycznie nie ma. Ale jazda jest inna. Przed liftingiem, jeśli chciałeś mieć naprawdę dobrze wyposażonego Leona, musiałeś kupić przynajmniej wersję FR, a to automatycznie oznaczało twardsze nastawy zawieszenia. Teraz nie ma tego problemu, ponieważ wersja Xcellence jest i porządnie wyposażona, i porządnie tłumi nierówności. Silnik 1.4 TSI 150 KM w tandemie ze skrzynią DSG to znane połączenie. Nie tak dawno temu miałem okazję jeździć Audi A3 z tym samym zestawieniem silnik-skrzynia. Wrażenia podobne, tak jak w Audi na co dzień nic więcej nie potrzeba, nawet w trasie z pełnym bagażnikiem i zbiornikiem paliwa Leon nie słabł. Nie wykazywał też żadnych objawów zadyszki podczas wspinania się górskimi podjazdami, w takich warunkach jedynie częściej niż zwykle trzeba używać ręcznego trybu zmiany biegów, ponieważ skrzynia nie zawsze właściwie potrafi dobrać przełożenie odpowiednie dla danego podjazdu pod wzniesienie czy zjazdu z niego. Ten model Seata aspiruje do bycia usportowionym bratem Golfa i Octavii, i z tego zadania dobrze się wywiązuje. Nigdy nie oceniam w sposób obiektywny wyglądu samochodów, ponieważ nie da się tego zrobić. Ocena zawsze będzie subiektywna. I tak podchodząc do tej kwestii, mogę napisać, że samochód naprawdę może się podobać. Nie jest łatwo zrobić wersję kombi modelu uchodzącego za jeden z najdynamiczniej narysowanych w swojej klasie. Według mnie Seatowi udało się to z powodzeniem. Zarówno gdy patrzy się na samochód z boku, jak i z tyłu, nie widać ciężkości sylwetki, są odpowiednie proporcje nadwozia i bagażnik nie sprawia wrażenia niechcianego gościa. Detale testowanej wersji, jak na przykład w pełni diodowe reflektory i lampy tylne, uwydatniają nowoczesny design samochodu. Przy okazji warto wspomnieć o zabiegu stosowanym przez producenta. Tak jak w testowanym wcześniej Audi A3, światła tylne świecą się także podczas jazdy na światłach do jazdy dziennej. Zabieg ten zastosowało także w swoich najnowszych modelach Renault i widać, że jest to jakaś szersza tendencja. Czy słuszna? Moim zdaniem nie, ponieważ świecące światła tylne podczas jazdy na przykład w słoneczną pogodę nie są potrzebne. Oczywiście diody są trwałe i zapewne dlatego takie rozwiązanie jest stosowane. W wersjach z żarówkami zamiast diod, tylne lampy przy jeździe na światłach dziennych już się bowiem nie świecą. Na pokładzie mamy nowe menu komputera – jest o wiele lepsze niż wcześniejsze. Oczywiście, sam większy ekran też robi swoje, ale możliwości personalizacji samochodu w jego nowszej wersji są bardziej rozbudowane. Można na przykład wybierać kolor ambientowego oświetlenia wnętrza. Niby bajer, ale potrafi zmienić klimat we wnętrzu auta i sprawić, że ktoś poczuje się w nim lepiej.
SWOIMI DROGAMI
Nowy Seat Leon ST odwiedził kilka miejsc, gdzie normalnie nie sposób wjechać. Bo są takie miejsca w Tatrach, gdzie w sezonie – czy to zimowym, czy letnim – nie można po prostu dostać się samochodem. Leon w takich miejscach był i podczas tych wyjazdów sprawdził się bez zarzutu. Dzielnie wspinał się na strome podjazdy mimo letnich opon, które musiały nawiązać bliższy kontakt z zalegającym jeszcze w wyżej położonych miejscach śniegiem i błotem pośniegowym. Wrócił do Warszawy bogatszy o ponad 1000 kilometrów na liczniku i można śmiało stwierdzić, że jest samochodem odpowiednim na takie wypady. Trzeba jedynie pamiętać, że jeśli ktoś chciałby ten model Seata użytkować w takich warunkach częściej niż sporadycznie, powinien poważnie rozważyć zakup wersji z napędem na cztery koła – na dłuższą metę taki zakup na pewno się opłaci.
Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Kucharski
Podziękowania dla firmy Carsed, dealera Seata w Warszawie, za użyczenie samochodu dla potrzeb realizacji materiału.
PODSTAWOWE INFORMACJE
- Silnik: benzynowy, turbodoładowany, 1395 cm3
- Skrzynia biegów: automatyczna dwusprzęgłowa 7-biegowa
- Moc maksymalna: 150 KM w zakresie 5000-6000 obr/min
- Maksymalny moment obrotowy: 250 Nm w zakresie 1500-3500 obr/min
- Przyspieszenie 0-100 km/h: 8,2 s
- Prędkość maksymalna: 215 km/h
- Zużycie paliwa w cyklu mieszanym (dane producenta): 5,0 l/100 km
- Zużycie paliwa średnio w teście: 5,7 l/100 km