Volkswagen Golf Variant 2.0 TDI 150 KM DSG Highline R-Line

Volkswagen Golf Variant 2.0 TDI 150 KM DSG Highline R-Line

NA ZDROWIE

Złoty Volkswagen Golf Variant R-line w teście, czyli o tym, jak dobrze jest czerpać z natury to, co najlepsze.

Volkswagen Golf Variant R-line

Kurkuma to roślina dobrze znana ze swojego dobroczynnego wpływu na organizm człowieka. Ma właściwości przeciwnowotworowe, przeciwzapalne, przeciwoksydacyjne i jeszcze pewnie wiele przeciw – w wielkim skrócie można powiedzieć, że jest bardzo zdrowa. Patrząc na nowego Golfa można również dodać, że roślina ta musi być ciekawie ubarwiona, ponieważ to właśnie od niej swoją nazwę wziął lśniący w złotym odcieniu lakier na testowanym kombi. Czy samochód ten okaże się mieć równie dobroczynny wpływ na ludzi, co wspomniane wcześniej zioło?

Trzeba to stwierdzić uczciwie, że silnik powinien być lepiej wyciszony. Jego praca jest “twarda” i jeśli Ci to przeszkadza, powinieneś wybrać inną wersję silnikową, najlepiej benzynową.

Gdyby rozpatrywać tę kwestię pod kątem tylko i wyłącznie twardych danych, należałoby stwierdzić, że nie. Jest tak dlatego, że pod maską testowanego modelu pracował silnik wysokoprężny, a te nie są szczególnie cenione za pozytywny wpływ na środowisko. Spójrzmy jednak na to trochę inaczej – który silnik spalinowy takim wpływem może się pochwalić? Dlatego odłóżmy na chwilę na bok kwestie ekologii i skoncentrujmy się na tym, co silnik ten produkuje oprócz szkodliwych substancji emitowanych do atmosfery. Bo fabryka zamknięta pod maską wytwarza bardzo ciekawe połączenie koni mechanicznych i momentu obrotowego, powodujące, że jeżeli tylko dane Ci będzie przejechać się tą kombinacją, stwierdzisz, że ma ona więcej zalet niż wad. Samochód ma w sobie wiele ikry, czego nawet nie oczekiwałbyś po tylko 150-konnym dieslu. Szybka dwusprzęgłowa skrzynia DSG potęguje wrażenie, że jedziesz czymś ponadprzeciętnie uzdolnionym do pokonywania kilometrów, a jeśli dołożysz do tego wygląd zewnętrzny, obiecujący mocne wrażenia za kierownicą, otrzymasz obraz samochodu roztaczającego wokół obraz drogowego zadziora. Tak, ten samochód takie wrażenie sprawia. Nie tylko na kierowcy, ale również na osobach postronnych, bo nie dość, że przyciąga spojrzenia jedynym w swoim rodzaju kolorem nadwozia, to dokłada do tego smaczki w postaci elementów pakietu R-Line. Elementów, które powodują, że kilka osób wzięło testowanego Golfa za wersję R – tą prawdziwą, a nie „pakietową”. O czym to świadczy? Mianowicie o tym, że jeśli nie masz pobudek kierowcy wyścigowego, ale nie chcesz jeździć „grzecznym” samochodem, to taki Golf jest dla Ciebie idealny.

NO, MOŻE PRAWIE IDEALNY…

Rzecz nr 1 z tych, które wskazuję jako wady tego samochodu, to dźwięk silnika. Nie idzie on w parze z wyglądem i wrażeniami z jazdy. Trzeba to stwierdzić uczciwie, że silnik powinien być lepiej wyciszony. Jego praca jest twarda i jeśli Ci to przeszkadza, powinieneś wybrać inną wersję silnikową, najlepiej benzynową. Na kosztach eksploatacji wiele nie stracisz, ponieważ silniki TSI produkcji Volkswagena są naprawdę bardzo oszczędne i zużycie paliwa w porównaniu do wersji TDI o podobnych mocach nie jest przesadnie większe. Testowany Seat Leon ST, z tą samą skrzynią biegów i silnikiem o tej samej mocy, ale karmionym benzyną, zużył podczas górskiego wypadu 5,7 l/100 kilometrów. Gdyby był użytkowany „na płaskim”, wynik na pewno byłby lepszy. Opisywany Volkswagen Golf Variant z dieslem pod maską zakończył testowe zmagania z wynikiem 4,7 l/100 km. Czy to duża różnica? Sam sobie odpowiedz na to pytanie, biorąc pod uwagę warunki, w jakich użytkujesz swój samochód i liczbę kilometrów, które rocznie nim pokonujesz.

Rzecz nr 2. Komfort resorowania. Mógłby być lepszy, ale tego akurat nie mogę zaliczyć tylko do wad tego samochodu. Nie mogę, ponieważ 18-calowe felgi wraz z niskoprofilowymi oponami i utwardzonym w stosunku do seryjnego zawieszeniem siłą rzeczy muszą dawać taki efekt. Po prostu coś za coś. Zamiast więc narzekać na to, że czasem za bardzo zatrzęsie samochodem, lepiej się z tego… cieszyć. Jest z czego, ponieważ jeśli już zjedziesz z drogi o złej nawierzchni, pełnymi garściami czerpał będziesz przyjemność z jazdy. Pod tym względem Golf spełnia oczekiwania, których masz prawo nabrać, patrząc na niego z zewnątrz. Nie tylko zresztą z zewnątrz. Pozycja za kierownicą, jakość foteli, świetna kierownica, która sama wpada w ręce i zachęca, żebyś się nią trochę pobawił w zakrętach, to argumenty do tego, abyś czasem sobie pofolgował. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku, ale jeśli już znajdziesz miejsce bezpieczne do drogowych harców, Golf pokaże Ci, że opinie o nim jako o nudnym, do bólu poprawnym i praktycznym samochodzie, są wyssane z palca. Testowana wersja świetnie Ci to wytłumaczy i nigdy więcej już się z taką opinią nie zgodzisz. Bo nie trzeba kupować odmiany GTI, GTD czy wersji R, aby móc naprawdę cieszyć się jazdą Golfem.

PŁAĆ I PŁACZ

Jeżeli jesteśmy już przy zakupach, to trzeba jasno zaznaczyć, że tanio nie jest. Mniej więcej 150 000 złotych kosztuje wersja taka, jak na zdjęciach. Wspomniane GTI i GTD za te pieniądze również kupisz. Żeby jednak były wyposażone tak jak testowany samochód, będziesz musiał wydać więcej. „Zdrowy”, złocisty Golf miał na pokładzie między innymi nową nawigację Discover Pro z ekranem o przekątnej 9,2″ za ponad 6000 złotych (w pakiecie Business), wspomniany już pakiet R-Line wraz z reflektorami LED TOP za ponad 4000 złotych, system monitorujący martwe pole w lusterkach zewnętrznych i asystenta pasa ruchu, kamerę cofania, pakiet zimowy, wyświetlacz zamiast tradycyjnych zegarów i jeszcze wiele różnych, mniej kosztownych opcji, które jednak finalnie podbiły wartość tego egzemplarza do wspomnianego pułapu. Trzeba też wspomnieć, że jeżeli zależy Ci na kombi, to w wersji GTI nigdy go nie dostaniesz, ponieważ takiej w ogóle w cenniku nie ma. Także zostaje Ci GTD, które jest mocniejsze o 34 KM i wyjściowo – ze skrzynią DSG – kosztuje prawie 137 000 złotych, ale jeśli zechcesz doposażyć je do poziomu egzemplarza testowego, wyjdzie trochę ponad 160 000 złotych. Czy warto wydać różnicę na trochę mocniejszy silnik i inne wykończenie zewnętrzne i wewnętrzne – na to pytanie chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo ilu kierowców, tyle opinii. Jednego natomiast w GTD nie zamówisz za żadne pieniądze – Kurkumy. Takiego lakieru w palecie tej odmiany bowiem nie ma. Jeśli więc lubisz błyskotki, zostaje Ci „zwykły” Golf – chyba, że dołożysz kolejne 50 000 złotych i kupisz wersję R.

Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Kucharski


PODSTAWOWE INFORMACJE

  • Silnik: diesel, turbodoładowany, 1968 cm3
  • Skrzynia biegów: automatyczna dwusprzęgłowa 7-biegowa
  • Moc maksymalna: 150 KM
  • Maksymalny moment obrotowy: 340 Nm w zakresie 1750-3000 obr/min
  • Przyspieszenie 0-100 km/h: 8,9 s
  • Prędkość maksymalna: 216 km/h
  • Zużycie paliwa w cyklu mieszanym (dane producenta): 4,4 l/100 km
  • Zużycie paliwa średnio w teście: 4,7 l/100 km

ZDJĘCIA