SKODA OCTAVIA 1.0 TSI 110 KM AMBITION

SKODA OCTAVIA 1.0 TSI 110 KM AMBITION

TAK WIELE ZA TAK NIEWIELE

Skoda Octavia 1.0 TSI i Pakiet Dynamic tworzą połączenie, które dla niektórych kierowców może wydać się niepoważne. Wyglądająca tak, jakby miała przynajmniej 200 KM, Octavia z tylko 110-konnym silnikiem pod maską jest jednak jak najbardziej poważnym samochodem.

Skoda Octavia 1.0 Pakiet Dynamic

Różne opinie można usłyszeć w branży na temat łączenia dużych nadwozi z małymi silnikami o niedużej mocy. Przeważają te, które jednoznacznie klasyfikują takie samochody jako zawalidrogi i auta wyłącznie dla tych, którzy niczego już od życia nie oczekują. Osobiście nie zgadzam się z takim stwierdzeniem, ale rozumiem argumenty kierowców, którzy chcieliby w stosunkowo dużym samochodzie mieć pod prawą stopą choćby mały zapas mocy. Po pierwszych niecałych 2000 kilometrów jazdy nową Skodą Octavią 1.0, czuję się uprawniony do wygłoszenia tu swojego własnego zdania na temat tego, jak taki samochód sprawdza się na drodze. I w rzeczywistości naprawdę nie taki diabeł straszny, jak go malują.

WARTO SIĘ NIE ZRAŻAĆ

Należy zacząć przede wszystkim od tego, od czego powinno się zaczynać, czyli od początku. Pierwszą Octavią z silnikiem 1.0 była generacja numer 3, a więc ta oferowana jeszcze w zeszłym roku w salonach Skody. Litrowa jednostka napędowa tamtej Octavii dysponowała mocą 115 KM i momentem obrotowym wynoszącym 200 Nm, co czyniło z niej samochód dosyć sprawny na drodze. Taką właśnie wersją, w dodatku z cięższym nadwoziem typu kombi, pokonałem wiele kilometrów i w zasadzie nie pamiętam sytuacji, gdy podczas normalnego użytkowania samochodu zabrakło mu „pary”. Volkswagenowskie trzycylindrowce mają to do siebie, że mimo niezbyt zachwycających danych technicznych, potrafią mile zaskoczyć podczas jazdy, tak też było w przypadku wspomnianej Octavii trzeciej generacji. Nie ona jednak jest bohaterką tego testu, dlatego dłużej nie będę zatrzymywał się na opisywaniu jej osiągów. Nowa Octavia, na której należy skupić uwagę, wywołała na mnie w dużej mierze takie samo wrażenie. Jest bowiem samochodem, który „jedzie” – choć oczywiście fajerwerków oczekiwać nie można.

Braku wyprzęgniętych z powozu pięciu koni mechanicznych w porównaniu do poprzedniej Octavii w zasadzie nie czuć, obydwa samochody jeżdżą praktycznie identycznie, chociaż według danych technicznych nowy model jest gorszy od poprzedniego o całe 0,9 s w sprincie do 100 km/h.

Cechą rzucającą się w oczy, a raczej w uszy, już podczas pierwszego rozruchu silnika, jest to, jak on przyjemnie zaraz po wspomnianym rozruchu brzmi. Daję słowo, że w pierwszej chwili pomyślałem, że mam do czynienia ze sztucznym podbijaniem i podrasowaniem dźwięku silnika, puszczanym z głośników we wnętrzu auta. Dopóki obroty nie zejdą do standardowych obrotów biegu jałowego, po uruchomieniu motoru ma się wrażenie, że to nie może być jednolitrowa jednostka napędowa. To wrażenie mija wraz z cichnięciem silnika, towarzyszącym obniżeniu obrotów jego pracy, ale pozostaje przyjemne i naprawdę mile zaskakujące. Bardzo mile zaskakuje również ogólne wytłumienie jego pracy. W trasie, zarówno podczas powolniejszej, jak i dużo szybszej jazdy, dźwięk jest zupełnie nieuciążliwy. W jeździe miejskiej również, chociaż wtedy słychać go oczywiście wyraźniej, nigdy jednak zbyt wyraźnie. Za ogólne wyciszenie wnętrza Octavii Skodzie należą się duże brawa, ponieważ pod tym względem przypomina ona mocno samochody segmentu przynajmniej o klasę wyższego. Testowany wcześniej Superb iV, moim zdaniem nie może się pod tym względem wybić na tle mniejszego modelu. Wracając do osiągów, te są naprawdę zadowalające. Braku wyprzęgniętych z powozu pięciu koni mechanicznych, w porównaniu do poprzedniej Octavii w zasadzie nie czuć, obydwa samochody jeżdżą praktycznie identycznie, chociaż według danych technicznych nowy model jest gorszy od poprzedniego o całe 0,9 s w sprincie do 100 km/h. Jedynie fakt, że nowa Octavia jest autem lepiej wyciszonym, może sprawiać sztuczne wrażenie, że jest mniej dynamiczna. Skoda niejako uprzedzając możliwe do wystąpienia kłopoty z odpowiednią dynamiką jazdy, tak zestopniowała przełożenia sześciobiegowej skrzyni manualnej, że są one stosunkowo krótkie. Już przy 60 km/h komputer pokładowy dopomina się, aby kierowca wrzucił szósty bieg, a jadąc z prędkością 120 km/h właśnie na szóstym biegu, mamy na obrotomierzu 2900 obrotów na minutę. Manewr ze skracaniem przełożeń skrzyni przynosi oczekiwany skutek i Octavia zapewnia dobrą dynamikę, gdy się ją o to poprosi. Nieunikniona jednak w takich sytuacjach jest zwłoka, podczas której mały silnik musi zebrać się w sobie i odpowiedzieć na żądanie kierowcy, aby dał z siebie wszystko. Turbodziura jest jednak na tyle nieduża, że nie przeszkadza w jeździe, a nie występuje w zasadzie w ogóle, gdy kierowcy się nie spieszy. Niespieszna jazda oczywiście ma swoje inne plusy. Tak mały silnik powinien niedużo przecież pić, co jednak w przypadku testowanego samochodu do końca się nie potwierdziło. Fabrycznie nowe, niedotarte jeszcze auto, na 18-calowych felgach z zimowymi oponami o szerokości 225 mm, w mocno zimowych warunkach testowych, skonsumowało na trasie testowej 5,8 l/100 km. Dokładnie taki sam wynik pokazał komputer pokładowy w podsumowaniu dotychczasowego użytkowania auta. Wynik ten nie jest zły, jednak z doświadczenia wiem, że 1.0 TSI potrafi spalić sporo mniej. Volkswagen Golf 1.0 TSI 110 KM zużył w teście całe 0,9 l/100 km mniej, jednak trudno go porównać do prezentowanej tu Octavii. I niech to będzie dla niej usprawiedliwienie. Dane fabryczne mówią o zużyciu na poziomie 5,1 l/100 km w cyklu mieszanym, praktyka więc od nich znacząco nie odbiega. A gdy już mowa o katalogowych zapisach, widnieje w nich niezbyt zachęcająca do zakupu Octavii 1.0 liczba 10,8 s, określająca przyspieszenie od 0 do 100 km/h. Przy naprawdę mocnym ruszeniu z miejsca, rzeczywiście można odnieść wrażenie, że silnik nie daje rady w takim stopniu, do jakiego przyzwyczaja choćby jednostka 1.5 w Octavii testowanej wcześniej. Zauważalna różnica między tymi silnikami jest również jeśli chodzi o elastyczność. Jednakże zdecydowanie polecam każdemu, kto chciałby nabyć nową Octavię, przejażdżkę wersją 1.0, aby sprawdził, czy nie warto zaoszczędzić trochę grosza nie dopłacając do mocniejszej jednostki napędowej i nie zainwestować tych oszczędności w wyposażenie dodatkowe. Na przykład w jeden z licznych elementów na liście dodatków, który zdecydowanie warto zamówić.

Skoda Octavia 1.0 Pakiet Dynamic
PAKIET DYNAMIC – BRAĆ BEZ ZASTANOWIENIA

Być może ktoś nie lubi sztucznego „usportowienia” samochodu, który ze sportem nie ma nic wspólnego. Rozumiem. Jednak zakupu Pakietu Dynamic za 3650 złotych nie należy tak traktować. Uważam, że jego zakup ma głębszy, niż tylko wizerunkowy sens. Owszem, czarne dodatki na nadwoziu w postaci atrapy chłodnicy, lusterek zewnętrznych i niewielkiego spojlera na klapie bagażnika odmieniają wygląd samochodu, ale nie są celem same w sobie. Cały wspomniany pakiet zawiera bowiem więcej elementów, których nie sposób pominąć. Po jego wybraniu standardowe fotele wersji Ambition znikają, a na ich miejsce pojawiają się wygodne i ciekawie wyglądające fotele obszyte tkaniną Thermoflux. Zakres ich regulacji i wyprofilowanie pozwalają wygodnie spędzić za kierownicą nawet długie godziny, jedyne do czego można by się przyczepić, to brak regulacji długości siedziska, przynajmniej po stronie kierowcy. Nie jest ono zbyt krótkie dla osób o wzroście około 180 cm, jednak gdy tak zwane sportowe fotele pojawiają się na pokładzie, podświadomie można oczekiwać, że będą miały taką funkcję. To jednak Skoda zostawia zapewne jako element wyposażenia wersji Sportline, która wkrótce pojawi się na rynku. Wersja ta będzie miała również inne elementy, których nie ma Octavia z Pakietem Dynamic – czarnych oznaczeń marki i modelu na klapie bagażnika. Jest to w zasadzie jedyny element w pewien sposób niespójny jeśli chodzi o wizualną stronę samochodu, ponieważ wspomniane czarne dodatki nadwozia nie komponują się dobrze z chromem napisów zamocowanych z tyłu nowej Octavii. Hierarchia w rodzinie Skody musi być jednak zachowana i pewne elementy kojarzone z dynamiką zarezerwowano dla droższych/mocniejszych odmian Sportline i RS. Uzupełnieniem Pakietu Dynamic, odgrywającym czysto wizualną rolę, jest czarna podsufitka, natomiast nie tylko cieszyć oko może sportowa kierownica, bardzo przyjemnie leżąca w dłoniach, wyposażona w przyciski i pokrętła, a przede wszystkim przyjemnie gruba i obszyta miłą w dotyku skórą. Tu ważna uwaga – na kierownicy znajduje się jeden istotny z punktu widzenia jazdy przycisk, będący skrótem do menu asystentów jazdy. Dwa kliknięcia guzika znajdującego się pod palcem i pozbywamy się interwencji nadwrażliwego asystenta utrzymującego samochód na pasie ruchu. Wybranie z listy wyposażenia dodatkowego Pakietu Dynamic wymusza również dokupienie za 1050 złotych ambientowego oświetlenia kabiny, które ma pewną ciekawą funkcję. Po otwarciu drzwi kierowcy i pasażera, znajdujące się na nich świecące listwy przybierają zawsze czerwoną, ostrzegawczą barwę, niezależnie od tego, jaki kolor podświetlenia wybrał kierowca. W cenie tej opcji dostajemy również dwa niewielkie projektory, rzucające po otwarciu drzwi na podłoże świetlne napisy “SKODA”. Po zmroku więc nie pomylimy się na pewno, do jakiej marki samochodu właśnie wsiadamy. Świetne wrażenie robią aluminiowe nakładki na pedały i listwa wykończeniowa w jasnym kolorze, biegnąca przez całą szerokość deski rozdzielczej. Listwa oczywiście aluminiowa nie jest, ale bardzo dobrze komponuje się z czernią we wnętrzu. W cenie Pakietu Dynamic są również przyciemnianie tylne szyby i element mający największy wpływ na wrażenia z jazdy autem z takim pakietem – sportowe zawieszenie.

OCTAVIA POTRAFI NIE BUJAĆ NADWOZIEM

Tak naprawdę ze sportem zawieszenie to nie ma nic wspólnego. Obniżenie sprężyn o 15 mm i utwardzenie amortyzatorów powoduje, że Octavia wyposażona w takie elementy resorujące prowadzi się tak, jak każda Octavia czwartej generacji prowadzić się powinna. Odmiana ze standardowym zawieszeniem, testowana w zeszłym roku, miała tendencję do bujania nadwoziem na dłuższych nierównościach. Coś takiego w prezentowanej tu Octavii nie występuje, jednocześnie nie odczuwa się znaczącego pogorszenia komfortu resorowania. W połączeniu z już wymienionym bardzo dobrym wyciszeniem wnętrza, objawiającym się również skutecznym odizolowaniem pasażerów od dźwięków wydawanych przez zawieszenie, otrzymujemy bardzo dobrze prowadzący się samochód, pozbawiony jednak pewnej cechy. W układzie jezdnym Octavii, również tej wyposażonej w sportowe zawieszenie, brak poczucia „sportu”. Układ kierowniczy pracuje lekko, nawet zbyt lekko, i patrząc na sportową kierownicę aż chciałoby się, aby obracała się z trochę większym oporem. Poza tym reakcje samochodu, choć same w sobie przewidywalne, bezpieczne, w pełni poprawne, nie dają takiego poczucia prowadzenia samochodu „z ikrą”, jakiego można byłoby oczekiwać. Prawda jest jednak taka, że nawet wspomniane sportowe zawieszenie w Octavii nie ma za zadania wprowadzać u kierowcy świadomości podróżowania samochodem usportowionym, bo takim Octavia w tej wersji nie jest. Odmiany RS, a przynajmniej Sportline, powinny z tego zadania wywiązywać się po prostu lepiej. Tymczasem Octavia 1.0 TSI Ambition z Pakietem Dynamic jest komfortowym, obszernym i bardzo praktycznym samochodem, ze sprężystym, ale nie sportowym zawieszeniem i na pewno nie ze sportowym prowadzeniem, za to z wizualnymi akcentami nadwozia i ciekawymi elementami wyposażenia wnętrza, nadającymi autu nutę drapieżności. Szczególnie w połączeniu z czarno-srebrnymi, 18-calowymi felgami Vega Aero za 3300 zł i niebieskim lakierem, testowana Octavia wygląda, jakby miała w sobie coś z najmocniejszego w gamie RS-a, a przynajmniej oczekiwanej wersji Sportline. Z tej drugiej, co ciekawe, już coś przejęła, mimo że pojawiła się na rynku na długo przed nią – chwilę po włączeniu zapłonu, na wyświetlaczu między zegarami pojawia się dumne logo „Sportline”, mające przekonać kierowcę, że ten Pakiet Dynamic to jednak nie byle co.

PRZESTRONNOŚĆ – WEDŁUG TRADYCJI SKODY

Żadnym zaskoczeniem nie jest fakt, że wnętrze nowej Octavii jest duże. Żadnym zaskoczeniem nie jest również, że to samo można powiedzieć o bagażniku. Pojemność od 600 do 1555 litrów, składana w proporcji 1:3 tylna kanapa, wyposażona w otwór do przewozu długich przedmiotów i podłokietnik z miejscami na kubki dla pasażerów tylnej części kabiny. Do tego uchwyty w bagażniku, standardowe siatka i przegrody na rzepy do mocowania bagażu, a na okrasę nadwozie typu liftback, pozwalające podnosić wraz z klapą tylną szybę samochodu, przez co dostęp do bagażnika jest więcej niż bardzo dobry. Pod podłogą przestrzeni bagażowej dojazdowe koło zapasowe (opcja za 600 złotych), a po bokach wydzielone duże schowki na różne przedmioty. A przecież to dopiero początek, bo równie wiele do zaoferowania pod kątem przemyślanych i praktycznych rozwiązań ma oczywiście kabina. Do wspomnianych wcześniej udogodnień dla pasażerów tylnej kanapy trzeba doliczyć opcjonalne gniazdo 230V i dwa gniazda USB-C, wygodne wyprofilowanie kanapy i zwyczajnie rzecz biorąc dużą przestronność tej części wnętrza. Przód oczywiście nie chce być gorszy i przestrzeni na przednich fotelach również nie skąpi, tak jak i różnych schowków na drobiazgi.  W tej klasie samochodów, tak uzbrojona w przemyślane rozwiązania Octavia jawi się wybitnie jako auto o charakterze rodzinnym, ale nawet nie podróżując w kilka osób, nie sposób nie docenić zaangażowania projektantów do takiego urządzenia wnętrza, aby wszystko co podczas jazdy potrzebne, znalazło swoje odpowiednie miejsce. Tak jak ma je zimowy zestaw Skody, składający się ze szczotki ukrytej w drzwiach kierowcy, którą można bez dopłaty wymienić na parasolkę, a także ze skrobaczki ukrytej pod klapką wlewu paliwa. Pewnym zwieńczeniem pomysłowości projektantów samochodu niech będzie fakt, że w tej klasie, w samochodzie za takie pieniądze, będąca standardowym wyposażeniem od wersji Ambition w górę kamera cofania, wyposażona jest we własny spryskiwacz, czyszczący jej wizjer na każde życzenie kierowcy. Takiej opcji nie posiada wiele dużo droższych samochodów.

Dlaczego podczas jazdy nie można pisać SMS-ów, ale wręcz trzeba grzebać w zawiłościach menu systemów multimedialnych współczesnych samochodów, wyposażonych w dotykowe wyświetlacze? Nie widzę tu logiki.

Gorzej jest, gdy mowa o samej obsłudze instrumentów auta. Co prawda wersja Ambition nie ma w standardzie ani cyfrowych zegarów, ani nawigacji satelitarnej, które podwajają ilość i powierzchnię wyświetlaczy w kabinie, jednak to wcale nie powoduje, że obsługa znacząco na tym zyskuje. Owszem, tradycyjne analogowe zegary są bardzo czytelne i trudno im cokolwiek zarzucić, tego samego jednak nie można powiedzieć o centralnym wyświetlaczu systemu multimedialnego. Obsługa, na którą przestawia się obecnie w swoich samochodach Grupa Volkswagena, jest krytykowana wszędzie dookoła, ale Volkswagen nic sobie chyba z tego nie robi. Tak więc system Skody – żeby nie pastwić się nad nim zbytnio – ocenić należy jako nietrafiony pod względem sposobu, w jaki korzystać ma z niego kierowca. Na pocieszenie należy dodać, że istnieje coś takiego jak oddzielny przycisk wywołujący menu sterowania klimatyzacją, ale może się okazać, że to marne pocieszenie. System niestety potrafi się irytująco zawiesić i po każdorazowej próbie wywołania wspomnianego menu, bezczelnie pokazać kierowcy komunikat: „Funkcja jest w tej chwili niestety niedostępna”. Że to wada fabryczna systemu, wiem, ponieważ testowana Octavia jest już czwartym egzemplarzem tego modelu, który mi takim komunikatem zaświecił w oczy. Czy Skoda coś z tym zrobi – zobaczymy. Tymczasem należy z całą powagą uznać, że tak działający system stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa jazdy, ponieważ brak możliwości wywołania menu sterowania klimatyzacją, a co za tym idzie brak możliwości jej uruchomienia, może skończyć się w niesprzyjających warunkach na przykład zaparowaniem szyb. Oczywiście pod ekranem, w rzędzie przełączników, znajdziemy ten odpowiadający za szybkie usuwanie pary z szyb, ale w ferworze walki z systemem nieświadomy kierowca może o nim zapomnieć i go nie użyć. Wtedy pozostaje nic innego, jak tylko zatrzymać się, wyłączyć i ponownie włączyć zapłon – jak na razie to jedyny sposób, który skutecznie przywraca system samochodu do porządku. Dla porządku właśnie wspomnę, że napis „Funkcja jest w tej chwili niestety niedostępna” pojawił się również wtedy, gdy chciałem włączyć inne menu – nie te dotyczące ustawień klimatyzacji. Tak więc droga Skodo – z niecierpliwością czekamy na aktualizację naprawiającą tę irytującą wadę. Żadna aktualizacja niestety nie zmieni jednak tego, że praktycznie wyłącznie dotykowa obsługa auta jest dekoncentrująca, odwraca uwagę od otoczenia i bezpieczeństwu nie sprzyja. Dlaczego podczas jazdy nie można pisać SMS-ów, ale wręcz trzeba grzebać w zawiłościach menu systemów multimedialnych współczesnych samochodów, wyposażonych w dotykowe wyświetlacze? Nie widzę tu logiki. Zakazane powinno być i jedno, i drugie, a najlepiej byłoby, gdyby producenci samochodów nie mogli stosować w swoich autach systemów obsługiwanych w takich sposób, jak ma to miejsce w nowej Octavii.

Polskie drogi zaczynają się powoli zapełniać nową Octavią, co nie powinno dziwić nikogo, kto chociaż trochę obserwuje nasz motoryzacyjny rynek. Kompaktowa Skoda jest autem wielkości w zasadzie już mało kompaktowej, to Scala jest obecnie modelem w ofercie czeskiego producenta, który powinno się do typowych kompaktów porównywać. Octavia zaś już bardzo mocno zahacza o klasę D. Przy długości nadwozia wynoszącej 4689 mm, można ją bez problemu przyrównać do kilku przedstawicieli segmentu D, na przykład BMW serii 3 czy Mercedesa klasy C. Od tego pierwszego jest nieznacznie krótsza, ale tego drugiego już nieznacznie przerasta, a przestronnością wnętrza bije obydwu na głowę. Trzeba przyznać, że wspomniane modele to jest już takie towarzystwo, przy którym Octavia nie wstydziłaby się zaparkować. I chociaż oczywiście jeździ w innej lidze, to przynajmniej również inaczej kosztuje. Wyglądająca jak na zdjęciach Octavia 1.0 Ambition + Pakiet Dynamic, to wydatek 105 500 zł.

Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Kucharski


PLUSY
  • Duża przestronność wnętrza i pojemność bagażnika
  • Liczne praktyczne rozwiązania, ułatwiające użytkowanie samochodu
  • Dobre prowadzenie, brak bujania nadwoziem w porównaniu do wersji ze standardowym zawieszeniem
  • Dobry komfort resorowania mimo obniżonego i utwardzonego zawieszenia
  • Atrakcyjne elementy Pakietu Dynamic za stosunkowo niewielką cenę
  • Bardzo dobrze oświetlające drogę, standardowe reflektory LED
  • Dobra dynamika jazdy mimo niewielkiej mocy i pojemności silnika
  • Dobre wyniki zużycia paliwa
  • Bardzo dobre wyciszenie wnętrza, cicho pracujący silnik
MINUSY
  • Irytujące zawieszanie się systemu multimedialnego
  • Wyłącznie dotykowa obsługa wielu funkcji samochodu
  • Zbyt czuły system utrzymywania samochodu na pasie ruchu
  • Zbyt czuły pedał sprzęgła, utrudniający płynne ruszanie
  • Kilka błędów językowych w polskim menu komputera pokładowego


PODSTAWOWE INFORMACJE

  • Silnik: benzynowy turbodoładowany, 999 cm3
  • Skrzynia biegów: manualna 6-biegowa
  • Moc maksymalna: 110 KM
  • Maksymalny moment obrotowy: 200 Nm w zakresie 2000-3000 obr/min
  • Przyspieszenie 0-100 km/h: 10,8 s
  • Prędkość maksymalna: 208 km/h
  • Zużycie paliwa w cyklu mieszanym WLTP: 5,1 l/100 km
  • Zużycie paliwa na trasie testowej: 5,8 l/100 km
  • Zużycie paliwa średnio w teście: 5,8 l/100 km
  • Cena samochodu w wersji testowanej 1.0 TSI 110 KM Ambition: od 90 000 zł
  • Cena egzemplarza testowanego: 105 500 zł

DANE TECHNICZNE
SERWIS/GWARANCJA
WARTOŚĆ REZYDUALNA
ZDJĘCIA