



































































































Fot. Arkadiusz Kucharski
Fot. Arkadiusz Kucharski
Skoda Superb, niezależnie od wersji silnikowej i wyposażeniowej, jest jednym z tych samochodów, które wożą ze sobą jeden z największych ładunków motoryzacyjnego sensu. Jest duża z zewnątrz, ale nieprzesadnie, i wielka w środku. Ma dużo praktycznych rozwiązań, zapewnia wysoki komfort podróżowania i nadaje się zarówno dla rodziny, jak i na auto służbowe dla pracownika na wyższym stanowisku. Czy testowana Skoda Superb iV Plug-In Hybrid Sportline również posiada te wszystkie cechy?
Większość z nich tak, chociaż co do niektórych jest albo trochę „upośledzona” względem odmian czysto spalinowych, albo wymyka się z ram, w których motoryzacyjny świat chciałby ją umieścić. Bo przecież trudno powiedzieć, aby wydatek przynajmniej 173 300 złotych można było określić jako kwotę, która nie jest wydawaniem na samochód góry pieniędzy. Dla wielu bowiem będzie. Testowany egzemplarz, wart niespełna 200 000 złotych, jeszcze bardziej to potwierdza, chociaż sama kwota w świecie dużych, wygodnych i dobrze wyposażonych samochodów, wrażenia już nie robi. Jej usprawiedliwieniem – powiedziałaby Skoda – jest przecież fakt, że ten samochód to hybryda typu plug-in, a więc możliwa do ładowania nie tylko w czasie jazdy, a dodatkowo mamy do czynienia z obfitością wyposażenia standardowego wersji Sportline. Obok niej, również każda inna odmiana, począwszy od Ambition, może firmować swoim oznaczeniem hybrydowego Superba. Musisz więc wybrać, czy swoją nową, „pół-elektryczną” Skodą chciałbyś skręcić bardziej w kierunku rozsądku, luksusu czy sportu.
Skoda podaje, że Superb iV pozwala na przejechanie nawet 62 kilometrów wyłącznie dzięki elektronom „zatankowanym” albo z gniazdka elektrycznego, co trwa około 5,5 godziny, albo z ładowarki 3,6 kW, na co należy poczekać około 2 godziny krócej. Mając tę wiedzę, należy przyjąć do wiadomości dwie rzeczy. Po pierwsze, rzeczywisty elektryczny zasięg samochodu jest oczywiście mniejszy i w praktyce wynosi około 40-50 kilometrów, w zależności od warunków podróżowania i stylu jazdy. Poza tym, samo naładowanie auta z gniazdka/ładowarki nie musi tyle trwać, ponieważ samochód doładowuje akumulator gromadzący energię dla silnika elektrycznego również podczas jazdy, co kierowca może obserwować na dwóch wyświetlaczach i wykorzystać do skrócenia postoju auta z podpiętą wtyczką. Ładowanie takie można również wymusić w większym stopniu – o czym dalej. Centralny ekran systemu multimedialnego o przekątnej 8 cali w czeluściach swojego skądinąd przejrzystego menu ma opcję pokazywania przepływu energii między kołami samochodu, silnikami i akumulatorem. Natomiast na ekranie zastępującym tradycyjne zegary, w jednej z czterech możliwych do wyboru konfiguracji wyświetlanych informacji, jest możliwość podglądania, jak na wirtualnym obrotomierzu przesuwa się wskaźnik wykorzystania energii lub ładowania akumulatora – w zależności od stopnia wciskania pedałów gazu i hamulca. Wszystko to powoduje, że jeśli kierowca jedzie w trybie Eco – jednym z czterech, ponieważ do dyspozycji są jeszcze: Normal, Sport i Individual – i chce bawić się w maksymalne oszczędzanie benzyny, może na swojej codziennej trasie z domu do pracy i z powrotem nie zużyć ani jednej jej kropli. Oczywiście pod warunkiem, że trasa ta nie przekracza elektrycznego zasięgu samochodu. Hybrydowy Superb uruchamia się zawsze w trybie „prądowym” – jego akumulatora nie da się rozładować do samego końca. Auto zawsze zostawia sobie tyle energii, aby wystarczyło jej do kolejnego uruchomienia i ruszenia z miejsca. Co prawda, raz podczas testu zdarzyło się, że energii tej zostało tak niewiele, iż samochód zaraz po ruszeniu zaprosił do akcji silnik spalinowy, ale następuje to tylko w przypadku naprawdę głębokiego rozładowania baterii, znajdującej się pod podłogą bagażnika. Jeżeli do tak głębokiego rozładowania kierowca nie dopuści, będzie mógł cieszyć się jazdą na „prądzie” dosyć długo, nawet wtedy, gdy zasięg na energii elektrycznej będzie wskazywał „0”. Istotny wpływ na zachowanie odpowiedniego poziomu naładowania akumulatora użytkownik Superba iV ma nie tylko ze względu na styl jazdy, ale również procentowe ustawienie zapasu energii możliwej do zachowania na „czarną godzinę”. Można regulować go w menu komputera pokładowego. Trzeba przyznać, że skuteczność hybrydowego napędu Skody robi wrażenie, ale pod jednym warunkiem. Jeśli nie oczekuje się, że auto podczas normalnego codziennego użytkowania, nie nastawionego na maksymalne oszczędzanie paliwa, będzie zużywało śmieszne ilości benzyny. Testowe spalanie zamknęło się liczbą 5,4 l benzyny + 2,4 kWh na 100 kilometrów, a zużycie paliwa na trasie pomiarowej, składającej się z przejazdu po mieście, drogami krajowymi i odcinkiem drogi ekspresowej pokazało, że Skoda Superb iV wcale nie ma zamiaru zbliżyć się do podawanych przez producenta liczb. Skoda w danych technicznych zamieściła informację o średnim spalaniu na poziomie 1,4 l/100 kilometrów. Taki wynik w prawdziwym życiu osiągalny jest wyłącznie wtedy, gdy po każdorazowym opróżnieniu akumulatora będziemy podłączać auto do ładowania i pedał gazu traktować z najwyższą delikatnością. W przeciwnym wypadku, 1.4 TSI o mocy 156 KM będzie pił. I nie można mieć mu tego za złe. W realnym życiu Superb iV na trasie pomiarowej zużył 5,3 l benzyny + 4,1 kWh na 100 kilometrów.
Jeżeli ktoś, widząc moc systemową auta wynoszącą 218 KM uważa, że ma do czynienia z szybkim samochodem, to spieszę tę informację potwierdzić. Jednak od razu dodam, że osiągi tego pojazdu są ściśle uzależnione od stopnia naładowania akumulatora, a więc od tego, jak szybko kierowca wyczerpie jego zasoby. Jeśli silnik elektryczny o mocy 115 KM ma skąd czerpać energię, oddaje ją bardzo sprawnie na każde żądanie. Wspomagając w ten sposób silnik spalinowy powoduje, że taki tandem naprawdę sprawnie napędza dużą i ciężką Skodę. Auto waży bez kierowcy 1655 kilogramów, jednak charakterystyka pracy silnika elektrycznego, który dysponuje wysokim momentem napędowym już od zerowych prędkości obrotowych sprawia, że auto szybko i z charakterystyczną bezpośredniością reakcji odjeżdża z miejsca. Maksymalna prędkość jazdy bez pomocy silnika spalinowego wynosi aż 140 km/h. Natomiast nawet wtedy, gdy wybierzemy – albo za pomocą przycisku obok dźwigni zmiany biegów, albo menu centralnego wyświetlacza – tryb jazdy EV, to po wciśnięciu pedału przyspieszenia do podłogi jednostka spalinowa i tak się uruchomi, aby maksymalnie rozpędzić samochód. Fabrycznie podawane 7,7 sekundy od 0 do 100 km/h może nie jest wynikiem oszałamiającym, trzeba jednak przyznać, że nie mamy tak naprawdę do czynienia z autem, które aspiruje do miana usportowionego. I niech nikogo nie zmyli nazwa wersji wyposażenia – Sportline to tylko marketingowy chwyt. Co prawda oferowane wraz z tą wersją dodatki we wnętrzu i na nadwoziu mogą zdradzać, że czeska limuzyna potrafi pokazać pazury, należy jednak brać poprawkę na fakt, że to nie jest auto sportowe. I czerwony, ognisty lakier o nazwie Velvet, wymagający dopłaty 2600 złotych, tego nie zmieni.
Jeśli silnik elektryczny o mocy 115 KM ma skąd czerpać energię, oddaje ją bardzo sprawnie na każde żądanie. Wspomagając w ten sposób silnik spalinowy, powoduje, że taki tandem naprawdę sprawnie napędza dużą i ciężką Skodę.
Poruszająca się w trybie elektrycznym prawie bezgłośnie, Skoda Superb iV sprawia dziwne wrażenie. Auto jest naprawdę duże i to na drodze czuć. Zamontowany za przednim zderzakiem „głośnik”, mający za zadanie informować pieszych i rowerzystów o obecności jadącego samochodu, wydaje charakterystyczny dźwięk, przypominający stłumione buczenie. Nie jest uciążliwy, we wnętrzu auta prawie go nie słychać. Tak jak i silnika spalinowego. Stary dobry znajomy w postaci 1.4 TSI jest dobrze wyciszony, ale auto jeszcze lepiej tłumi inne dźwięki towarzyszące jeździe. Dzięki grubszym szybom bocznym w przednich drzwiach, będącym standardowym wyposażeniem, wszelkie szumy wiatru, nawet podczas wysokich prędkości, nie dokuczają. Także układ jezdny daje przyjemne wrażenie poruszania się prawdziwą limuzyną – ale tylko dlatego, że jego praca jest bardzo dobrze wytłumiona. Ponieważ jeśli chodzi o komfort resorowania, Superb Sportline ma w nosie pasażerów. Żeby być sprawiedliwym, muszę przyznać, że tylko duże poprzeczne nierówności są tłumione naprawdę twardo, mniejsze wyboje duża Skoda pokonuje zdecydowanie płynniej. Natomiast te większe… Kilka razy podczas testu zdarzyło się, że przednie zawieszenie bardzo nieprzyjemnie „dobiło” na większych nierównościach w postaci zapadniętych studzienek kanalizacyjnych lub łączeniach asfaltu. Co prawda mam na ten temat pewną teorię, ale nie jestem pewien, czy jest prawdziwa. Otóż prześwit przy przedniej osi testowanego egzemplarza był podejrzanie większy niż przy tylnej, co mogłoby wskazywać, że z przedniego zawieszenia ktoś zapomniał zdjąć zabezpieczenia transportowe podczas tak zwanego przeglądu „zerowego”. Auto w momencie jego odbioru miało niski przebieg około 3000 kilometrów, co mogłoby potwierdzać moje przypuszczenia. Prawdy chyba jednak nigdy nie poznam, pozostaje więc ocenić zawieszenie Superba Sportline jako chwilami po prostu bardzo twarde. Testowany egzemplarz był wyposażony w standardowe 18” felgi i nie miał adaptacyjnych amortyzatorów. A że te drugie potrafią bardzo odmienić charakter tego modelu, mogłem przekonać się w lutym 2019 roku, gdy miałem okazję przetestować odmianę Laurin & Klement w nadwoziu kombi, z silnikiem 2.0 TSI o mocy 272 KM i napędem na cztery koła. Obydwa egzemplarze pod względem charakterystyki pracy zawieszenia dzieli bardzo wyraźny dystans i trudno ocenić to inaczej, niż jako celowy zabieg Skody. Testowana wersja również może mieć zawieszenie DCC, wystarczy tylko dopłacić stosunkowo niedużą jak na ogólną cenę auta kwotę 3900 złotych. I uważam, że warto to zrobić. Wtedy samochód będzie na pewno bardziej uniwersalny, a mniej bezkompromisowy jeśli chodzi o pracę zawieszenia.
Jako że Superb został zaprezentowany w 2015 roku, pochodzi jeszcze ze „starej” rodziny modeli Skody i w odróżnieniu od najnowszej Octavii, na razie, mimo delikatnego liftingu z 2019 roku, nie został wyposażony w szereg sterowanych dotykowo funkcji. Układem klimatyzacji steruje się „normalnie”, służy do tego oddzielny panel z przyciskami i pokrętłami, bardzo wygodny w obsłudze. Także światła włącza się standardowo i w równie standardowym miejscu znajduje się służący do tego włącznik. Sterowanie 6-biegową dwusprzęgłową przekładnią odbywa się za pomocą tradycyjnej dźwigni, a sama skrzynia, w odróżnieniu od 7-biegowych jej odmian, połączonych z wyłącznie spalinowymi silnikami, nie ma irytującej zwłoki w reakcji na mocne wciśnięcie gazu. Można sterować nią za pomocą małych łopatek przy kierownicy, które nie służą tylko do ręcznej zmiany przełożeń. Przekładnia ma bardzo dobrze rozwiązany tryb mocnego doładowywania litowo-jonowego akumulatora o pojemności 13 kWh. Przełączenie jej w tryb B lub użycie łopatki przy kierownicy, może spowodować rozpoczęcie dosyć mocnego wytracania prędkości przez samochód. Jeśli ktoś chce, może w tym trybie jeździć po mieście przez cały czas, ponieważ oprócz doładowywania akumulatora powoduje on również możliwość zrezygnowania z używania pedału hamulca w sytuacjach, w których normalnie trzeba go użyć. Taka jazda jest jednak przyjemna wyłącznie przy niewielkich prędkościach, w trasie stosunkowo mocne wytracanie prędkości już tylko po samym odjęciu gazu może irytować. Niektórych może również zirytować fakt, że z powodu umieszczenia akumulatora systemu hybrydowego pod podłogą bagażnika, do samochodu nie można zamówić koła zapasowego – nawet dojazdowego. W zmniejszonym względem standardowego bagażniku o pojemności 485 litrów nie zmieści się co prawda tyle samo bagaży, co w większej jego odmianie wersji wyłącznie spalinowych, które mają kufer 625-litrowy, ale praktyczność przestrzeni bagażowej pozostała na bardzo dobrym poziomie. Znajdziemy w niej uchwyty, zaczepy, przegrody po bokach, a przewód do ładowania samochodu ma swoje stałe, przewidziane dla niego miejsce pod podłogą. Ciekawostka – z powodu upchania pod maską silnika elektrycznego, akumulator rozruchowy Superba iV znajduje się w bagażniku, z lewej strony. Takie rozwiązanie od razu budzi skojarzenia z pewną niemiecką marką samochodów, chociaż tutaj znalazło zastosowanie z zupełnie innych powodów. Także przestrzeń życiowa dla pasażerów swoją praktyczność zachowała i w dodatku ani trochę nie zmniejszyła się względem pozostałych odmian. Tylna kanapa Skody jest wciąż miejscem o metrażu niespotykanym w tej klasie aut. Można się tam po królewsku rozsiąść. Sama kanapa, obita połączeniem alcantary i sztucznej skóry, jest przyjemnie twarda, podobnie jak przednie fotele. Twardość ta nie jest jednak męcząca, wręcz przeciwnie. Elektrycznie sterowane przednie siedziska za 2300 złotych co prawda odbierają w niewielkim stopniu możliwość ustawienia ich bliżej asfaltu, ale pozycja za kierownicą Skody i tak jest bardzo dobra. Sama kierownica, będąca nowością w gamie Skody i pełniąca obecnie rolę „sportowej”, świetnie leży w dłoniach, ma intuicyjnie umieszczone przyciski i świetne detale w postaci chromowanych pokręteł. Nad głową kierowcy, tak jak w testowanym egzemplarzu, może znajdować się duży szyberdach, do którego być może bardziej pasuje określenie „dach panoramiczny”. Kosztuje 4600 złotych i można go prawie w całości odsuwać, nie tylko uchylać. Ciekawego wyposażenia Superb może mieć oczywiście więcej. Matrycowe reflektory LED są w tej wersji standardem, tak jak sportowe przednie fotele z podgrzewaniem, pakiet ambientowego oświetlenia wnętrza z możliwością wyboru jednego z 10 kolorów, czy tak zwane „dynamiczne” kierunkowskazy w tylnych lampach. Te ostatnie podzielono i w „dynamiczny” sposób świecą tylko te umieszczone na błotnikach, lampy wbudowane w klapę bagażnika nie mają tej funkcji. Poza tym szereg asystentów jazdy, które są i działają, ale z tego powodu kierowca nie zawsze będzie zachwycony. Aktywnego tempomatu na przykład nie da się ustawić tak, aby nie zachowywał niepotrzebnie dużego odstępu od poprzedzającego pojazdu. W zamian za to – i tu ogromne brawa dla Skody – można na stałe wyłączyć układ utrzymywania auta na pasie ruchu, który nie aktywuje się samoczynnie po każdorazowym włączeniu zapłonu. Z bardziej niecodziennych rozwiązań warto wymienić fakt, że Superb, tak jak inne modele czeskiego producenta, może mieć na pokładzie gniazdo 230V. A dla tych kierowców, którzy obawiają się manewrowania tak dużym samochodem, Skoda przygotowała – za skromne 2100 złotych – zestaw kamer 360 stopni, dających pogląd na sytuację wokół auta podczas parkowania. Do niedawna tego typu rozwiązania były dostępne tylko w autach marek premium, obecnie nie jest to jednak coś, co nadaje poszczególnym modelom ekskluzywności. Może z wyjątkiem ceny, jaką za tego typu opcje trzeba zapłacić w salonach marek, które cenią się znacznie wyżej niż Skoda.
No właśnie, ta cena… Dla kogo w ogóle jest taka Skoda? Zważywszy, że za 175 850 złotych, a więc tylko o 2550 złotych drożej, można nabyć odmianę o mocy 280 KM i napędem na cztery koła, Superba iV można polecić jedynie osobom bardzo angażującym się w sprawy „eko” i/lub zwracających dużą uwagę na koszty eksploatacji. Zmierzone na trasie pomiarowej zużycie 8,0 l/100 kilometrów dla wersji 2.0 TSI 272 KM (w zeszłym roku taką moc miał ten silnik) pokazuje, że różnica w spalaniu na korzyść wersji iV jest duża. Hybryda na tej samej trasie zużyła bowiem 5,3 l/100 kilometrów. Dlatego nie mam zamiaru odradzać nikomu zakupu tej odmiany silnikowej dużej Skody. Jeśli ktoś chce, proszę bardzo. Nie powinien żałować, bo samochód ma bardzo dużo zalet. Ale ma też wady, a dodatkowo, kupując odmianę z wtyczką, musimy nastawić się na to, że albo będziemy ją często ładować, albo taki zakup nie będzie miał większego sensu. Tak czy inaczej, Superb trzyma formę i nie poddaje się upływowi czasu. Następca coraz bliżej, ale jakoś nie wyglądam go z niecierpliwością… Obecna generacja jeszcze długo wieźć będzie swój motoryzacyjny sens bez kompleksów.
Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Kucharski
PODSTAWOWE INFORMACJE
Moc maksymalna | 160 kW (218 KM) |
Maksymalny moment obrotowy | 400 Nm |
Rodzaj | Benzynowy, turbodoładowany, 4 cylindry, 16 zaworów |
Umieszczenie | Poprzecznie z przodu |
Rozrząd | Napędzany paskiem zębatym, DOHC, 4 zawory na cylinder |
Pojemność skokowa | 1395 cm3 |
Średnica cylindra x skok tłoka | 75,0 x 80,0 mm |
Stopień sprężania | 10,0 : 1 |
Moc maksymalna | 115 kW (156 KM) przy 5000 obr/min |
Maksymalny moment obrotowy | 250 Nm w zakresie 1550-3500 obr/min |
Akumulator rozruchowy | VARTA 58Ah |
Moc maksymalna | 85 kW (115 KM) przy 2500 obr/min |
Maksymalny moment obrotowy | 330 Nm |
Rodzaj | Na przednie koła |
Skrzynia biegów | Automatyczna dwusprzęgłowa 6-biegowa |
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h | 7,7 s |
Prędkość maksymalna | 225 km/h |
W cyklu mieszanym WLTP | 1,4 l/100 km |
Średnie na trasie pomiarowej | 5,3 l/100 km |
Średnie w teście na dystansie 683 kilometrów | 5,4 l/100 km |
Przy 90 km/h na 6 biegu | 6,1 l/100 km |
Przy 120 km/h na 6 biegu | 6,9 l/100 km |
Przy 140 km/h na 6 biegu | 7,8 l/100 km |
Emisja CO2 w cyklu mieszanym WLTP | 31 g/km |
Norma emisji spalin | Euro 6 |
Pojemność zbiornika paliwa | 66 l |
Średnie według danych producenta | 16,4-18,1 kWh/100 km |
Średnie na trasie testowej | 4,1 kWh/100 km |
Średnie w teście na dystansie 683 kilometrów | 2,4 kWh/100 km |
Rodzaj akumulatora energii elektrycznej | Litowo-jonowy |
Pojemność brutto akumulatora energii elektrycznej | 13 kWh |
Umieszczenie akumulatora energii elektrycznej | Pod podłogą bagażnika |
Sposób ładowania akumulatora | W standardzie – za pomocą 1-fazowego przewodu, w opcji – za pomocą 3-fazowego przewodu |
Czas ładowania akumulatora | Z gniazda 230V – około 2,5 godziny |
Zasięg na energii elektrycznej | 47-62 kilometry |
Zawieszenie przednie | Kolumny McPhersona, amortyzatory gazowo-olejowe |
Zawieszenie tylne | Wielowahaczowe, sprężyny śrubowe, amortyzatory gazowo-olejowe |
Przekładnia kierownicza | Zębatkowa, wspomaganie elektro-mechaniczne |
Rodzaj opon samochodu testowanego | Zimowe |
Marka i model opon samochodu testowanego | Goodyear Ultragrip |
Rozmiar opon przednich | 235/45 R18 98 V |
Rozmiar opon tylnych | 235/45 R18 98 V |
Koło zapasowe | Brak |
Zalecane ciśnienie opon przedniej osi przy standardowym obciążeniu | 2,5 bara |
Zalecane ciśnienie opon tylnej osi przy standardowym obciążeniu | 2,5 bara |
Zalecane ciśnienie opon przedniej osi przy maksymalnym obciążeniu | 2,7 bara |
Zalecane ciśnienie opon tylnej osi przy maksymalnym obciążeniu | 3,2 bara |
Oś przednia | Tarcze wentylowane |
Oś tylna | Tarcze lite |
Rodzaj czynnika chłodzącego | R-1234yf |
Pojemność układu | 450 g |
Rodzaj nadwozia | Samonośne |
Homologacja | 5-osobowa |
Długość | 4869 mm |
Szerokość z lusterkami zewnętrznymi | 2031 mm |
Szerokość bez lusterek zewnętrznych | 1864 mm |
Wysokość | 1503 mm |
Zwis przedni | 905 mm |
Zwis tylny | 1123 mm |
Rozstaw osi | 2836 mm |
Rozstaw kół przednich | 1586 mm |
Rozstaw kół tylnych | 1574 mm |
Średnica zawracania | 11,7 m |
Pojemność bagażnika | 485-1610 l |
Wysokość wnętrza od siedziska przedniego fotela do dachu | 1038 mm |
Wysokość wnętrza od siedziska tylnej kanapy do dachu | 980 mm |
Szerokość wnętrza z przodu | 1507 mm |
Szerokość wnętrza z tyłu | 1520 mm |
Masa własna | 1730 kg |
Ładowność | 595 kg |
Dopuszczalna masa całkowita | 2250 kg |
Dopuszczalna masa przyczepy z hamulcem | 1600 kg |
Dopuszczalna masa przyczepy bez hamulca | 750 kg |
Dopuszczalne obciążenie dachu | 100 kg |
Poniższe informacje są aktualne na dzień ich publikacji i mogą nie uwzględniać promocji stosowanych przez importera/dealera.
Wymiana oleju | Według wskazań komputera pokładowego, nie rzadziej niż co 30 000 km lub co 2 lata |
Przegląd okresowy | Według wskazań komputera pokładowego, nie rzadziej niż co 30 000 km lub co 2 lata |
Przegląd powłoki lakierowej | Podczas każdego przeglądu rozszerzonego |
Interwały serwisowe mogą różnić się w zależności od zastosowanego w danym egzemplarzu samochodu wariantu wykonywania przeglądów.
Skoda Premium CARE 3 lata/60 000 km | 600 zł brutto (1 zł w Salon Skody Online) |
Skoda Premium CARE 4 lata/80 000 km | 1200 zł brutto (600 zł w Salon Skody Online) |
Skoda Premium CARE 3 lata/120 000 km | 1500 zł brutto (900 zł w Salon Skody Online) |
Skoda Premium CARE 4 lata/160 000 km | 3000 zł brutto (2400 zł w Salon Skody Online) |
Pakiety przeglądów obejmują wymianę następujących elementów:
Na podzespoły | 2 lata bez limitu kilometrów |
Na powłokę lakierową | 3 lata bez limitu kilometrów |
Na perforację korozyjną nadwozia | 12 lat bez limitu kilometrów |
Przedłużenie gwarancji Skoda CARE 3 lata/60 000 km | 200 zł brutto |
Przedłużenie gwarancji Skoda CARE 4 lata/80 000 km | 400 zł brutto |
Przedłużenie gwarancji Skoda CARE 3 lata/120 000 km | 500 zł brutto |
Przedłużenie gwarancji Skoda CARE 4 lata/160 000 km | 1000 zł brutto |
Gwarancja Mobilności | 0 zł, pod warunkiem wykonywania przeglądów okresowych w ASO |
Program serwisowy Twoja Flota dla klientów flotowych | 0 zł za przystąpienie do programu, warunkiem jest użytkowanie co najmniej 5 samochodów grupy Volkswagena |
Okres w miesiącach/Przebieg w kilometrach | Wartość rezydualna |
---|---|
12/30 000 | 74,1% |
24/60 000 | 62,9% |
36/90 000 | 53,8% |
48/120 000 | 45,7% |
60/150 000 | 39,2% |
Fot. Arkadiusz Kucharski
Niestety tak. Skoda Superb Combi jest po prostu niedopasowana, nietrafiona, wręcz całkowicie przestrzelona. To jeden z tych samochodów, które oszukują już na starcie. Topowa odmiana 2.0 TSI 272 KM Laurin & Klement jest tego najlepszym przykładem.
Skoda Superb Combi oszukuje wręcz niemiłosiernie. Audi A6 Avant, BMW serii 5 Touring, Mercedes klasy E T, czyli kombi. Pozostańmy już tylko przy tej niemieckiej „wielkiej trójce”, to już i tak nadto, dalej szukać nie trzeba. Przy tych trzech modelach już doskonale widać wielkie oszustwo Skody, powodujące, że jej flagowy Superb jest samochodem obrzydliwie obłudnym. Gdy idziesz po niego do salonu, sprzedawca wmawia Ci, że kupujesz auto klasy średniej. Ha! Dobre sobie. Jak bardzo zakłamanym trzeba być, droga Skodo, żeby wszędzie, gdzie tylko ten model jest sprzedawany, roztaczać bzdurną bajkę o tym, że konkurencją dla Superba są Passat, Mondeo, Insignia… Jakie to wielkie kłamstwo. I jak nie wstyd Wam, Czesi, że z nieukrywaną lubością je roztaczacie. Przecież doskonale wiecie, że wspomniane Audi, BMW i Mercedes mogą Superbowi tylko pozazdrościć ilości powietrza w tylnej części kabiny. Ba, nawet samochody luksusowe, takie jak Audi A8, w swoich „krótkich” wersjach nie mają pod tym względem przewagi nad czeskim autem. Więc powiedzcie mi, Czesi – jak możecie tak bezczelnie pozycjonować swój samochód w klasie D, powodując tym samym „przestrzenną” prawie że deklasację prawie wszystkich innych modeli tego segmentu?
To pytanie i tak zapewne pozostanie bez odpowiedzi. I niech tak będzie. W zasadzie Skoda odpowiadać na nie wcale nie musi. Każdy inny producent mógł zrobić tak wielkie, ogromne wręcz „wnętrzarsko” auto tej klasy, a że zrobiła je akurat Skoda, to tylko wielki plus dla niej. Przestronność wnętrza, szczególnie ta na tylnej kanapie, jest w przypadku Superba już po prostu legendarna. Obecna, trzecia generacja – nota bene w aktualnej postaci schodząca już powoli ze sceny – nie wytyczyła jednak wcale nowych szlaków na tym polu. Począwszy od pierwszej wersji, produkowanej od 2001 roku, poprzez drugą odsłonę z roku 2008, aż do obecnej – każda generacja wiodła prym w swojej klasie pod względem ilości miejsca w środku. Owszem, obecnie przewaga Skody trochę stopniała, są w tej klasie samochody, które pojemnością wnętrza już tak bardzo od Superba nie odstają. W przypadku ilości przestrzeni na przednich fotelach i w bagażniku różnic w zasadzie nie ma wcale lub są niewielkie, ale jedno pozostało niezmienione – Skoda Superb dla pasażerów podróżujących z tyłu była i jest najlepszym samochodem tego segmentu. Koniec, kropka.
Owszem, istnieje jeszcze coś takiego jak prestiż marki, ale jeśli ktoś rzeczywiście nie zwraca większej uwagi na fakt, że znaczek na jego samochodzie jest „gorzej urodzony”, to nie powinien mieć absolutnie żadnych kompleksów, parkując swojego topowego Superba obok przedstawicieli marek premium.
Nie dziwi więc, że jest to model tak chętnie wybierany przez klientów instytucjonalnych, wywodzących się z kręgów „budżetówki”. Ale i firmy prywatne, a także klienci indywidualni doceniają ilość samochodu, jaką dostają za określoną kwotę. Tym bardziej, że czeska marka wyjechała już z szeregu tych będących tańszą wersją czegoś lepszego. Bo gdy dziś ktoś chciałby nazwać Superba mianem na przykład „tańszego Passata”, to dobrze radzę mu najpierw przejechać się Skodą, usiąść na jej tylnej kanapie, przestudiować listę wyposażenia – szczególnie w testowanej wersji Laurin & Klement. Topowej, zawierającej bez dopłaty elementy w stylu skórzanej tapicerki, czy elektrycznie sterowanych i podgrzewanych foteli z pamięcią ustawień. Bez dopłaty są tu także wyższa wersja nawigacji satelitarnej Columbus, system audio Canton, adaptacyjne amortyzatory DCC, świetnie oświetlające drogę bi-ksenonowe reflektory (po liftingu zostaną zastąpione LED-ami), czy elektrycznie sterowana pokrywa bagażnika. I choć testowy egzemplarz nie był maksymalnie doposażony, ponieważ do tak zwanej „pełnej opcji” brakowało sporo, to już to, co jest w standardzie, powoduje, że auto sprawia wrażenie mającego na pokładzie wszystko, co może w ogóle mieć. Gdy dodać do tego najmocniejszy w gamie silnik 2.0 TSI o mocy 272 KM, napęd 4×4 i dwusprzęgłową skrzynię DSG, mamy obraz samochodu wartego swojej ceny, wynoszącej minimum 180 250 złotych (w wyprzedaży rocznikowej 166 250 złotych). Czy to dużo? Na to pytanie należy odpowiedzieć sobie nie wprost, ale zestawiając tę kwotę z cennikami konkurencji. I tu znów trzeba podejść do sprawy oceniając rzeczywistość taką, jaka jest. Jeśli chcesz mieć auto zapewniające pod względem przestrzeni takie same warunki podróżowania do tych, jakie zapewnia Superb, nie możesz szukać alternatywy w klasie średniej. A gdy zechcesz nabyć auto klasy wyższej, tak wyposażone i o choćby zbliżonej mocy silnika, w cenie poniżej 200 tysięcy złotych nie masz czego szukać. Zdecydowanie bliżej w takim przypadku do granicy 300 tysięcy i więcej. Owszem, istnieje jeszcze coś takiego jak prestiż marki, ale jeśli ktoś rzeczywiście nie zwraca większej uwagi na fakt, że znaczek na jego samochodzie jest „gorzej urodzony”, to nie powinien mieć absolutnie żadnych kompleksów, parkując swojego topowego Superba obok przedstawicieli marek premium.
A jak jeździ Skoda Superb w wersji „naj”? Bardzo dobrze, ale nie idealnie. Superb w nadwoziu kombi, w tej wersji wyposażenia i z tym silnikiem, jest idealnym samochodem do pokonywania długich dystansów. Po prostu czuć, że wtedy auto sprawdza się najlepiej. Sam układ napędowy nie jest niczym nowym. „Odchudzony” ze względu na nowe normy emisji spalin o 8 KM benzynowy silnik, zapewnia dużemu i dosyć ciężkiemu przecież samochodowi bardzo dobre osiągi, czyniąc z niego auto szybsze na przykład od Octavii RS 245 – to po prostu czuć. Seryjny napęd na cztery koła powoduje, że nawet przy wyłączonej kontroli trakcji, Superb przyspiesza bez jakichkolwiek strat przyczepności. W efekcie ostre ruszanie z miejsca nie powoduje rozpaczliwego szukania trakcji i skutkuje efektywnym, odczuwalnie mocnym przyspieszaniem. Fabryczne 5,6 sekundy do 100 km/h odbiera się nawet jako wynik jeszcze lepszy, ale wiadomo, że łatwo w subiektywnym odczuciu przecenić pod tym względem samochód. Ważniejsza w codziennym życiu elastyczność silnika niestety nie jest już tak ujmująca. Samochód oczywiście zabiera się do rozpędzania ochoczo, ale zanim to w ogóle nastąpi, musisz poczekać, aż skrzynia zrzuci przełożenie do odpowiedniego, co niestety trwa zbyt długo. Reakcja 7–biegowej dwusprzęgłowej przekładni na mocny gaz powinna być po prostu szybsza. Jest natomiast taka, że niezależnie od wybranego trybu jazdy (jest ich pięć: Eco, Comfort, Normal, Sport i Individual) zmiana biegu na niższy dłuży się niemiłosiernie, przez co zauważalnie wydłuża czas potrzebny chociażby do wykonania manewru wyprzedzania. Oczywiście trzeba oddać sprawiedliwość i napisać, że gdy już bieg zostanie odpowiednio dobrany, silnik nadrabia niedoróbki skrzyni i „ciągnie” ile tylko może, z bardzo dobrym efektem. Trzeba też dodać, że w sytuacji takiej mógłby zachowywać się trochę ciszej, ponieważ jego dźwięk na wysokich obrotach trochę zbyt mocno przenika do kabiny, co w takim samochodzie, w swojej naturze będącym komfortowym długodystansowcem, może przeszkadzać. Ogólna ścieżka dźwiękowa dwulitrowej jednostki wywiera pozytywne wrażenie. Do średnich prędkości obrotowych silnik jest bardzo dobrze wyciszony, jego dźwięk jest nawet przyjemny, trochę podobny do tego w Octavii RS, ale w odróżnieniu od kompaktowej Skody, tu nie jest sztucznie wspomagany. Podczas spokojnej jazdy jednostka napędowa może być oszczędna, przy czym pomaga ustawienie odpowiedniego trybu jazdy, powodującego wcześniejszą zmianę biegów na wyższe. W takiej jeździe, okraszonej ustawieniem amortyzatorów w tryb komfortowy, Superb rozleniwia swojego kierowcę i zdaje się być autem idealnym na szarą codzienność nie zawsze dobrych dróg. Z jednym zastrzeżeniem – nie wiadomo czemu skrzynia DSG, rzadko, ale jednak, ociąga się ze zmianą przełożenia na wyższe i trzeba ją do tego przymusić, odpuszczając gaz. Takie zachowanie jest zrozumiałe w trybie Sport, ale do Eco lub Comfort nie pasuje. To druga uwaga pod kątem skrzyni i ostatnia. Gdy nie zdarzają jej się wspomniane słabości, pracuje bardzo dobrze i nie zmusza kierowcy do używania manualnego trybu zmiany biegów.
Wracając do amortyzatorów i ustawień ich pracy – wspomniany tryb komfortowy, gdy już zostanie przez kierowcę aktywowany, sprawia, że nie ma on ochoty bawić się więcej ustawieniami układu jezdnego. Skoda płynie bowiem po 99 procentach nierówności dróg w taki sposób, jak gdyby nie miała 18-calowych felg i opon o profilu 45. Takim zachowaniem samochodu byłem nawet trochę zaskoczony, ponieważ nie spodziewałem się, że Superb aż tak dobrze potrafi wejść w rolę komfortowej limuzyny. Pewnym minusem w zachowaniu auta w tym trybie pracy amortyzatorów jest bujanie nadwoziem na długich nierównościach, ale nie sprawia to w żadnym wypadku, że samochód staje się „rozchwiany emocjonalnie” i nie wie, jak zachować się, gdy taka długa nierówność wpadnie pod koła akurat w ciaśniejszym zakręcie. Stabilność i przewidywalność, a co za tym idzie bezpieczeństwo prowadzenia, nie cierpią w ogóle na tym, że Superb w danej chwili połyka większe fałdy asfaltu. Natomiast układ jezdny przestawiony w tryb Sport pociąga za sobą przestawienie charakteru samochodu o jakieś 90 stopni, bo o 180 na pewno nie. Zawieszenie i skrzynia biegów „napinają się”, samochód zapomina, że potrafi w ogóle huśtać się na asfalcie. Z bardzo komfortowego, dużego samochodu, auto zmienia się w komfortowy, duży samochód. Co ważne, niedoskonałości drogi wciąż nie wytrącają go z równowagi, flagowa Skoda wciąż dobrze odgrywa rolę, do jakiej przede wszystkim została stworzona, z tą tylko różnicą, że można nią szybciej wejść w zakręt i szybciej z niego wyjść. Tryb Sport to także sygnał dla dwusprzęgłowej skrzyni, że powinna trzymać wyższe obroty silnika i być gotowa na to, że być może w najbliższym czasie będzie miała więcej pracy z żonglowaniem biegami między kolejną sekwencją zakrętów. Jasne jest, że Superb nie został skonstruowany do jazdy torowej i w szybszej jeździe po łukach czuć jego masę, natomiast na pochwałę zasługuje fakt, że jest to samochód – dla zapominalskich, mowa o wielkim kombi – który również od czasu do czasu nadaje się do pokazania „młodym gniewnym”, że Skodami nie jeżdżą tylko Panowie w kapeluszach. Ewidentnie pomaga w tym oczywiście silnik, w zasadzie pasujący do tego modelu najbardziej z całej gamy. Słabsze jednostki typu 1.5 TSI lub 2.0 TDI też radzą sobie z napędzaniem Superba, ale jeżeli mówimy o wersji Laurin & Klement, o napędzie 4×4, o całym charakterze tego samochodu, to w zasadzie tylko ta jednostka napędowa sprawia, że Superb jest „kompletny”.
Bo gdyby wyobrazić sobie jakość wykończenia wnętrza Superba na poziomie Passata – gdzie różnica nie jest jakaś bardzo duża, ale jest – to Passat prawdopodobnie zostałby sprzedażowo pożarty przez siostrzane, czeskie rodzeństwo.
Wywołana do tablicy wersja wyposażenia Laurin & Klement to niejako sposób na dodanie Skodzie szlachetności. Wersja ta rzeczywiście rozpieszcza standardowym wyposażeniem, daje również możliwość doposażenia samochodu w „ekstrasy”, ale jest coś, co w stosunku do tańszych, w tej wersji się nie zmienia. Wykończenie wnętrza. Oczywiście, mamy tu zmieniające kolor, ambientowe oświetlenie w postaci listew na drzwiach i desce rozdzielczej, mamy skórzaną tapicerkę, mamy dużą ilość czarnego lśniącego tworzywa na konsoli środkowej, ale jednak nadal czuć, że zbyt wiele jest tu… Skody. Niczego tej marce nie ujmując, bo zrobiła naprawdę świetne auto, natomiast na tle pozostałych konfiguracji, przy całej ekskluzywności tej wersji silnikowo-wyposażeniowej, nie można stwierdzić, że Superb Laurin & Klement znacząco wybija się ponad pozostałe odmiany pod kątem jakości wnętrza. Tworzywa użyte do jego wykończenia w dużej mierze są bowiem takie same, jak w autach za 100 tysięcy złotych i gdyby wyjąć z samochodu skórzaną tapicerkę, w zasadzie nie zostałoby w nim nic, co odczuwalnie usprawiedliwiałoby jego cenę – oczywiście pomijając długą listę wyposażenia i zespół silnik/skrzynia/napęd. Po prostu przy całej wielkości wnętrza, Skoda nie stworzyła w tym aucie atmosfery przebywania w prawdziwej limuzynie. Wydaje mi się, że jest to zabieg jednak trochę celowy, aby zachować hierarchię w koncernie Volkswagena. Bo gdyby wyobrazić sobie jakość wykończenia wnętrza Superba na poziomie Passata – gdzie różnica nie jest jakaś bardzo duża, ale jest – to Passat prawdopodobnie zostałby sprzedażowo pożarty przez siostrzane czeskie rodzeństwo. Zostawiając jednak w spokoju konkurencję, należy stwierdzić z całą stanowczością, że absolutnie żadnej dyskusji nie podlega w Superbie poziom praktyczności przestrzeni przedziału pasażerskiego i bagażnika. Ergonomia użytkowania samochodu jest jak w każdej innej Skodzie – wzorowa. Są duże schowki, są przyciski umieszczone gdzie trzeba, jest bardzo dobra pozycja za kierownicą i możliwość szerokiej regulacji fotela i kierownicy. W tym samochodzie każdy kierowca usiądzie tak, że będzie się czuł po prostu dobrze. To samo tyczy się zresztą pasażerów, z małym wyjątkiem – osoba chcąca usiąść pomiędzy dwójką pasażerów z tyłu, będzie miała między stopami tunel środkowy. Ale bagażnik żadnych przeszkód przed użytkownikami samochodu już nie stawia. Jest ogromny i ustawny, a jego 660 litrów pojemności można wykorzystywać w pełni dzięki rozwiązaniom w stylu siatek do mocowania bagażu, uchwytom, zaczepom i tak dalej. Gdyby jednak ktoś chciał Superbem przewieźć naprawdę długie przedmioty, to wystarczy pociągnąć za dwa uchwyty umieszczone po bokach w bagażniku, a oparcie kanapy samo opadnie na siedziska, powiększając i tak już wielki kufer do pojemności 1950 litrów. Tu mały zgrzyt – wspomniane przedmioty nie będą niestety wiezione na idealnie płaskim, bo po złożeniu oparć tylnej kanapy, między nią a podłogą bagażnika powstaje próg. Istotnym elementem jest obecność na pokładzie koła zapasowego, które osobiście zawsze wolę mieć zamiast kompresora z pianką do łatania dziur w oponie.
Również Superbowi nie oszczędzono rozwiązań w typie Simply Clever. W przednich drzwiach, zarówno tych kierowcy, jak i pasażera, znajdują się parasole (oczywiście drzwi te wyposażono w odpływy wody, aby można było schować parasolki po użyciu na swoje miejsce), w bagażniku można zaopatrzyć się w mini latarkę (wyjmowane z uchwytu oświetlenie przestrzeni bagażowej), pod klapką wlewu paliwa znajdziemy skrobaczkę, a przy szybie czołowej uchwyt na bilet parkingowy. Ktoś powie, że to drobiazgi – tak, to drobiazgi. Ale czynią one z Superba auto tak przyjazne w użytkowaniu, że nabiera się sympatii do samochodu i podświadomie szuka kolejnych zastosowanych przez konstruktorów trików ułatwiających życie. Życie kierowcy, które za kierownicą Skody Superb 2.0 TSI 272 KM Laurin & Klement upływa albo bardzo relaksacyjnie, albo tylko relaksacyjnie – w zależności od ustawień samochodu. Bo topowy Superb jest samochodem tak dobrym, tak dopracowanym, że nawet uwzględniając wszystkie jego wymienione minusy, nie mogę na koniec napisać, że wybrałbym w tej klasie coś innego. Bo nie wiem, czy bym wybrał. W tej cenie Skoda ma absolutnie wszystko, co trzeba do życia, a nawet znacznie więcej. Jest naprawdę szybka, bardzo wygodna i przestronna, daje spokój i relaks za kierownicą, a gdy trzeba, również przyjemne wrażenia z prowadzenia samochodu, mogącego zadziwić niejedno pozornie szybsze auto (szczególnie te „lepiej urodzone”). Chyba właśnie na tle samochodów marek premium najbardziej uwidaczniają się argumenty Skody, przemawiające do ludzkiego rozsądku. Bo jeśli policzysz, że na konkurencyjny pod względem przestrzeni, osiągów i wyposażenia model lepiej pozycjonowanych marek musisz wydać około 100 tysięcy złotych więcej… Chyba niezbyt wiele osób w naszym kraju może powiedzieć, że to nie ma znaczenia.
Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Kucharski
PODSTAWOWE INFORMACJE
Rodzaj | Benzynowy, turbodoładowany, rzędowy, 4 cylindry, 16 zaworów |
Umieszczenie | Poprzecznie z przodu |
Rozrząd | Napędzany łańcuchem, DOHC, 4 zawory na cylinder |
Pojemność skokowa | 1984 cm3 |
Średnica cylindra x skok tłoka | 82,5 x 92,8 mm |
Wtrysk | Bezpośredni, sterowany elektronicznie |
Stopień sprężania | 9,3 : 1 |
Moc maksymalna | 272 KM |
Maksymalny moment obrotowy | 350 Nm w zakresie 2000 – 5400 obr/min |
Rodzaj | Na cztery koła typu Haldex, automatycznie dołączany napęd tylnej osi |
Skrzynia biegów | Automatyczna dwusprzęgłowa 7-biegowa |
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h | 5,6 s |
Prędkość maksymalna | 250 km/h |
W cyklu miejskim WLTP | 11,6 l/100 km |
W cyklu mieszanym WLTP | 8,7 l/100 km |
W cyklu pozamiejskim WLTP | 7,7 l/100 km |
Średnie w teście na trasie testowej | 8,0 l/100 km |
Średnie w teście na całym dystansie 651 kilometrów | 8,2 l/100 km |
Pojemność zbiornika paliwa | 66 l |
Emisja CO2 w cyklu mieszanym WLTP | 198 g/km |
Norma emisji spalin | Euro 6 |
Zawieszenie przednie | Kolumny McPhersona, amortyzatory z elektroniczną regulacją siły tłumienia |
Zawieszenie tylne | Układ wielowahaczowy, sprężyny śrubowe, amortyzatory z elektroniczną regulacją siły tłumienia |
Przekładnia kierownicza | Zębatkowa, wspomaganie elektryczne |
Rodzaj opon samochodu testowanego | Zimowe |
Marka i model opon samochodu testowanego | Goodyear Ultra Grip Performance |
Rozmiar opon przód | 235/45 R18 98 V |
Rozmiar opon tył | 235/45 R18 98 V |
Koło zapasowe | Dojazdowe, w rozmiarze 125/70 R18 |
Zalecane ciśnienie opon przedniej osi przy standardowym obciążeniu | 2,5 bara |
Zalecane ciśnienie opon tylnej osi przy standardowym obciążeniu | 2,5 bara |
Zalecane ciśnienie opon przedniej osi przy średnim obciążeniu | 2,8 bara |
Zalecane ciśnienie opon tylnej osi przy średnim obciążeniu | 2,8 bara |
Zalecane ciśnienie opon przedniej osi przy maksymalnym obciążeniu | 2,8 bara |
Zalecane ciśnienie opon tylnej osi przy maksymalnym obciążeniu | 3,2 bara |
Zalecane ciśnienie w kole dojazdowym | 4,2 bara |
Przód | Tarcze wentylowane |
Tył | Tarcze lite |
Rodzaj nadwozia | Samonośne |
Homologacja | 5-osobowa |
Długość | 4856 mm |
Szerokość bez lusterek zewnętrznych | 1864 mm |
Szerokość z lusterkami zewnętrznymi | 2031 mm |
Wysokość | 1477 mm |
Rozstaw osi | 2841 mm |
Rozstaw kół przód | 1584 mm |
Rozstaw kół tył | 1572 mm |
Prześwit | 149 mm |
Kąt natarcia | 14 stopni |
Kąt zejścia | 12,2 stopnia |
Szerokość wnętrza przód | 1507 mm |
Szerokość wnętrza tył | 1520 mm |
Wysokość wnętrza od siedziska przedniego fotela do dachu | 995 mm |
Wysokość wnętrza od siedziska tylnej kanapy do dachu | 1001 mm |
Pojemność bagażnika | 660 – 1950 litrów |
Szerokość bagażnika | 1010 mm |
Długość bagażnika do oparcia tylnej kanapy | 1140 mm |
Masa własna | 1576 kg |
Ładowność | 715 kg |
Dopuszczalne obciążenie dachu | 100 kg |
Dopuszczalna masa całkowita | 2291 kg |
Maksymalna masa przyczepy z hamulcem | 2200 kg |
Maksymalna masa przyczepy bez hamulca | 750 kg |
Poniższe informacje są aktualne na dzień ich publikacji i nie uwzględniają promocji stosowanych przez importera/dealera.
Wymiana oleju | Według wskazań komputera pokładowego, nie rzadziej niż co 30 000 km lub co 2 lata |
Przegląd okresowy | Według wskazań komputera pokładowego, nie rzadziej niż co 30 000 km lub co 2 lata |
Przegląd powłoki lakierowej | Podczas każdego przeglądu rozszerzonego |
Interwały serwisowe mogą różnić się w zależności od zastosowanego w danym egzemplarzu samochodu wariantu wykonywania przeglądów.
Na podzespoły | 2 lata bez limitu kilometrów |
Na powłokę lakierową | 3 lata bez limitu kilometrów |
Na perforację nadwozia | 12 lat bez limitu kilometrów |
Przedłużenie gwarancji na podzespoły do 4 lat/60 000 km | 1400 zł brutto |
Przedłużenie gwarancji na podzespoły do 4 lat/120 000 km | 2700 zł brutto |
Pakiet przeglądów okresowych na 4 lata/60 000 km | 299 zł brutto |
Pakiet przeglądów okresowych na 4 lata/120 000 km | 2500 zł brutto |
W skład pakietu przeglądów wchodzą następujące czynności:
Gwarancja Mobilności | 0 zł, pod warunkiem wykonywania przeglądów okresowych w ASO |
Program serwisowy Twoja Flota dla klientów flotowych | 0 zł za przystąpienie do programu, warunkiem jest użytkowanie co najmniej 5 samochodów grupy Volkswagena |
Koszty serwisowania wersji 2.0 TSI 272 KM DSG 4×4 znajdują się w poniższym pliku. Do obliczeń przyjęto stawkę za roboczogodzinę wynoszącą 174 zł netto. Podane kwoty są kwotami netto, bez uwzględnienia rabatów na części i robociznę. Koszty serwisowania są uzależnione od przebiegu, warunków eksploatacji samochodu i mogą różnić się od przedstawionych w pliku. Dane pochodzą od importera.
Okres w miesiącach/Przebieg w kilometrach | Wartość rezydualna |
---|---|
12/30 000 | 72,5% |
24/60 000 | 61,1% |
36/90 000 | 51,9% |
48/120 000 | 43,9% |