




























































Fot. Arkadiusz Kucharski
Fot. Arkadiusz Kucharski
Tak się złożyło, że okoliczności przyrody dopasowały się do prezentowanego akurat w tym czasie samochodu. A może na odwrót… W teście Opel Astra 1.4 Turbo z jubileuszem w nazwie.
Dla widocznego na powyższym zdjęciu Opla Astry obecny czas to już jesień żywota. Właśnie zadebiutowała wersja po modernizacji, mająca do 2021 roku i debiutu nowej generacji zapewnić przypudrowanie zmarszczek kompaktowemu modelowi Opla, który jednak, trzeba przyznać, starzeje się z klasą, dlatego też i pudru nie było potrzeby używać zbyt dużo. Nowy model z zewnątrz bardzo niewiele się zmienił, ale zajmijmy się obecną jeszcze w salonach sprzedaży wersją sprzed modernizacji. Pamiętam jak dziś, że zaraz po premierze tego modelu miałem okazję na kilkuset kilometrowej trasie przetestować wersje z silnikami 1.0 Turbo i 1.4 Turbo, z tym że ten drugi w mocniejszej, 150-konnej wersji. Wrażenia miałem bardzo pozytywne, szczególnie litrowa jednostka napędowa zaskoczyła mnie tym, jak potrafi napędzać Astrę – sprawnie, cicho i oszczędnie. Silnik 1.4 również zaskoczył mnie na plus przede wszystkim dużą poprawą w oszczędzaniu paliwa, ponieważ poprzednia generacja z motorem o tej samej pojemności i mocy 140 KM nie była oszczędnym samochodem. Ogólnie rzecz biorąc, obecna Astra to dla Opla w pewnym sensie model przełomowy, jeżeli chodzi o tę klasę samochodów, ponieważ auto ma wiele cech, których żadna Astra dotąd nigdy nie miała. Ale o tym później.
Trudno rozsądzać zasadność i sensowność decyzji, która pozbawi gliwickie zakłady Opla dalszej produkcji Astry nowej generacji, czyli tej wytwarzanej od 2021 roku. Taka decyzja z pewnością podyktowana była względami biznesowymi, bo na pewno nie chęcią zmiany czegoś na lepsze w procesie produkcji samochodu. Gliwicka fabryka jest bowiem jednym z najlepszych zakładów Opla na świecie pod względem jakości opuszczających ją produktów. Na to miano zasłużyła sobie przez lata wytwarzania choćby poprzednich generacji Astry. Za dwa lata ten model będzie zjeżdżał z taśm za naszą zachodnią granicą, tym przyjemniej było wsiąść do testowanego egzemplarza, wiedząc, że Polacy zmontowali go w jeden solidny kawałek samochodu. Bo aktualna jeszcze Astra rzeczywiście takie wrażenie po sobie pozostawia. Jest to właśnie jedna z tych cech, której w mojej opinii żaden poprzedni model Opla w tym segmencie nie miał – wrażenie obcowania z samochodem zmontowanym tak porządnie, że poprzednia Insignia mogłaby się od prezentowanej Astry pod tym względem czegoś nauczyć. Zaraz po zajęciu miejsca na fotelu kierowcy i dotknięciu świetnej kierownicy, można poczuć się jak w samochodzie lepiej postrzeganych marek. W środku nic nie trzeszczy, wszystko jest bardzo dobrze zmontowane i jedynie trochę zbyt „plastikowa” dźwignia zmiany biegów psuje ogólny, bardzo pozytywny odbiór wnętrza. Opel wypracował nawet coś w stylu swojego własnego sposobu pracy wszelkich przycisków i przełączników w kabinie, dzięki czemu z zamkniętymi oczami byłbym w stanie zgadnąć, w jakiej marki samochodzie próbuję właśnie wyłączyć system start-stop, czy opuścić szybę w drzwiach bocznych. Cała obsługa pokładowej elektroniki jest bardzo łatwa. To nie jest już poprzedni model, najeżony guzikami na konsoli środkowej, gdzie trzeba było chwili zawahania zanim włączyło się to, co chciało się włączyć. Obecnie, dzięki systemowi multimedialnemu z dotykowym ekranem i niewielkiej liczbie przycisków, obsługa jest dużo bardziej intuicyjna. Po prostu łatwa. Wciąż jednak nie przywykłem i do znudzenia będę to powtarzał, że nie przywyknę do braku możliwości wyłączenia czujnika zmierzchu. Pod tym względem widzę jednak dużą poprawę w jego działaniu w stosunku choćby do opisywanej wcześniej Insignii, która uparcie jeździła na włączonych światłach mijania w słoneczne dni. Astra nie strzela już takich gaf, czujnik jest tak dobrze skalibrowany, że nie panikuje niepotrzebnym włączaniem świateł mijania przy przejeżdżaniu na przykład pod wiaduktami i aktywuje je dopiero wtedy, gdy jest to rzeczywiście potrzebne. Jeśli zaś chodzi o przestrzeń we wnętrzu i związany z nią komfort podróżowania, Astra jest samochodem dla czteroosobowej rodziny w zupełności wystarczającym. Co prawda bagażnik wersji hatchback o pojemności 370 litrów rekordowy w klasie nie jest i jego podłoga nie sprawia wrażenia takiej, która może wytrzymać położenie na niej naprawdę ciężkich przedmiotów, ale jeżeli nie wykorzystujemy samochodu do transportu materiałów budowlanych i nie chcemy przewozić na raz połowy swojego dobytku, to Opel da sobie radę. Fotele są bardzo wygodne, dobrze trzymają i nie pozostawiają wrażenia zmęczenia nawet po długiej podróży. Tylna kanapa zaś jest wyprofilowana raczej pod dwie osoby. Trzecia, siedząca na środku, nie będzie się dobrze czuła w długiej trasie. Zarówno z przodu, jak i z tyłu miejsca w kabinie w zupełności wystarcza, auto nie jest klaustrofobiczne i szczególnie siedząc na przednich fotelach ma się wrażenie przebywania w większym samochodzie.
Powyższe określenie odnosi się do układu jezdnego Astry. Jest to moim zdaniem rzeczywiście jeden z topowych kompaktów pod względem zachowania na drodze. Tu również, tak jak po zajęciu miejsca z przodu, ma się wrażenie, że auto jest po prostu większe niż w rzeczywistości. Zawieszenie pracuje w sposób niepozostawiający absolutnie niczego do życzenia jeśli chodzi o komfort wybierania nierówności drogi i stabilność prowadzenia samochodu, dodając do tego cechę nieczęsto spotykaną w autach tej klasy – jest bardzo ciche. Wszelkie wyboje tłumione są w sposób łagodny i nad wyraz kulturalnie, na co zwracam szczególną uwagę w każdym samochodzie. Bardzo niewielu producentom chce się tak zadbać o wytłumienie układu jezdnego w popularnym kompakcie. Układ kierowniczy pracuje stosunkowo lekko, ale nie za lekko, dzięki czemu, gdy chcesz pojechać ostrzej na swoim ulubionym kawałku drogi, będziesz dobrze informowany o jej wyprofilowaniu. Co ciekawe, po zapłaceniu 1500 złotych za pakiet zimowy, kierownica Astry może być podgrzewana. W samochodzie znajdziemy przydatne podczas jego użytkowania schowki i półeczki, dzięki czemu łatwiej utrzymać w nim porządek. To samo przydałoby się w bagażniku, ponieważ nie ma on w swoich bocznych ścianach ani jednego otworu, gdzie można byłoby wrzucić na przykład rękawiczki, które przydałyby się podczas wymiany koła (dojazdowe – opcja za 400 złotych). Testowana wersja to model specjalny, wypuszczony na 120-lecie marki. Z zewnątrz można go rozpoznać w zasadzie jedynie po emblematach na przednich błotnikach i dostępnych tylko do tej wersji, 16-calowych aluminiowych felgach w kolorze ciemnego grafitu. Po otwarciu drzwi naszym oczom ukażą się poza tym ozdobne listwy progowe, czarna materiałowa tapicerka Allure oraz dywaniki z odświętnym logo „120”. Pięciodrzwiowa Astra z silnikiem 1.4 Turbo 125 KM, systemem start-stop i w wersji wyposażenia na 120-lecie Opla, kosztuje minimum 78 800 zł, a testowany egzemplarz wymagałby wyłożenia 88 540 złotych. Jest to jeszcze możliwe, ponieważ w salonach pozostały nadal do wzięcia egzemplarze modelu sprzed liftingu, a zakupić je można z całą pewnością taniej niż w podanych cenach katalogowych.
Wspomniałem już, że poprzednia Astra z silnikiem 1.4 Turbo 140 KM była przesadnie paliwożerna, natomiast to, jak bardzo na plus zmieniła się pod tym względem obecna wersja, jest godne pochwały. Co prawda w testowanym samochodzie zamontowano słabszy silnik, ale 125 KM dają sobie radę bardzo dobrze z napędzaniem sporo lżejszej niż kiedyś Astry i można powiedzieć, że słabsza wersja obecnego modelu jeździ bardzo podobnie do mocniejszej, zaprezentowanej w 2009 roku. Samochód został bowiem poddany diecie, przez co ubyło mu w zależności od wersji wyposażenia około 100 kilogramów względem poprzedniej generacji. Ten fakt oraz zmiany w silniku skutkują tym, że o ile 140-konną Astrą z 2009 roku nie byłem w stanie zejść ze średnim spalaniem poniżej 7 l/100 km, to testowaną, 125-konną odmianą, bez najmniejszego wysiłku na standardowej trasie pomiarowej uzyskałem wynik wręcz fenomenalny – 4,6 l/100 km. Cały test na dystansie ponad 1000 kilometrów zamknął się natomiast równie świetnym wynikiem 5,1 l/100 km. To wszystko w samochodzie, który zawalidrogą absolutnie nie jest i wręcz zdziwiłem się, jak sprawnie kompaktowy Opel, o niedużej przecież mocy silnika, może się przemieszczać. Auto „zbiera się” bardzo dobrze już od niskich obrotów, na wyższych i wysokich nie traci pary, natomiast korzystanie z wyższych rejestrów obrotomierza, oprócz ponadprzeciętnej dynamiki, niesie ze sobą konieczność słuchania dosyć metalicznego, nie do końca przyjemnie brzmiącego dźwięku silnika. Podczas spokojnej jazdy jednostka nie hałasuje, natomiast mocniejsze wciśnięcie gazu powoduje, że dźwięk przedostający się do kabiny atakuje uszy pasażerów ścieżką dźwiękową, która mogłaby być albo przyjemniejsza, albo lepiej wytłumiona – na przykład tak dobrze, jak wspomniane wcześniej zawieszenie. Momentami również praca mechanizmu zmiany biegów przypominała Ople starszej daty, bo zdarzało mu się haczyć podczas zmiany przełożeń z pierwszego na drugi. Poza tym jednak sześciobiegowa przekładnia pracuje bez zastrzeżeń, ma dobrze dobrane przełożenia i jej drążek jest bardzo wygodnie umiejscowiony.
Zawieszenie pracuje w sposób niepozostawiający absolutnie niczego do życzenia jeśli chodzi o komfort wybierania nierówności drogi i stabilność prowadzenia samochodu, dodając do tego cechę nieczęsto spotykaną w autach tej klasy – jest bardzo ciche.
Nie istnieje u nas coś takiego, jak Astra sedan generacji produkowanej od 2015 roku, bo gdyby istniała, z pewnością Opel mógłby z powodzeniem sprzedawać ją jeszcze przez ładnych kilka lat pod nazwą Classic, tak jak robił to już wcześniej z modelami poprzednich generacji. Model ten jest bowiem tak dopracowany, że jeszcze długo nie będzie odstawał od konkurentów, przede wszystkim jakością wykonania i sposobem pracy układu jezdnego. To ostatnie mocno wyróżnia Astrę w klasie, dlatego też jeżeli lubisz jeździć i jeździsz dużo, chcesz, aby samochód nie męczył Cię w drodze i dawał przyjemność z prowadzenia, Astrę musisz poważnie rozważyć. Jest to model niepozbawiony wad, ale na drodze bardzo przekonujący, przez co inne drobne wpadki można mu łatwo wybaczyć. Niedrogi w eksploatacji, świetnie jeżdżący, wciąż ładnie się prezentujący, a jeżeli ma to dla kogoś znaczenie – Astra po liftingu z tyłu prawie że niczym się nie różni, a z przodu zmiany są minimalne, dlatego sąsiad może nie zauważyć, że właśnie kupiłeś samochód już „nieaktualny”.
Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Kucharski
PODSTAWOWE INFORMACJE
Rodzaj | Benzynowy, turbodoładowany, rzędowy, 4 cylindry, 16 zaworów |
Umieszczenie | Poprzecznie z przodu |
Pojemność skokowa | 1399 cm3 |
Średnica cylindra x skok tłoka | 74 x 81,3 mm |
Wtrysk paliwa | Bezpośredni, sterowany elektronicznie |
Stopień sprężania | 10 : 1 |
Moc maksymalna | 92 kW (125 KM) w zakresie 4000-5600 obr/min |
Maksymalny moment obrotowy | 245 Nm w zakresie 2000-3500 obr/min |
Rodzaj | Na przednie koła |
Skrzynia biegów | Manualna 6-biegowa |
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h | 9,5 s |
Prędkość maksymalna | 205 km/h |
W cyklu niskim WLTP (jazda miejska) | 8,6 l/100 km |
W cyklu mieszanym WLTP | 6,5 l/100 km |
W cyklu wysokim WLTP (jazda pozamiejska) | 5,6 l/100 km |
Średnie na trasie pomiarowej | 4,6 l/100 km |
Średnie w teście na dystansie 1079 kilometrów | 5,1 l/100 km |
Pojemność zbiornika paliwa | 48 l |
Emisja CO2 w cyklu mieszanym WLTP | 147 g/km |
Norma emisji spalin | Euro 6.2 |
Zawieszenie przednie | Kolumny McPhersona, amortyzatory gazowo-olejowe |
Zawieszenie tylne | Wahacze z drążkami Watta, amortyzatory gazowo-olejowe |
Przekładnia kierownicza | Zębatkowa, wspomaganie elektryczne |
Rodzaj opon samochodu testowanego | Letnie |
Marka i model opon samochodu testowanego | Continental Eco Contact 6 |
Rozmiar opon przód | 205/55 R16 91 V |
Rozmiar opon tył | 205/55 R16 91 V |
Koło zapasowe | Dojazdowe, opona Continental w rozmiarze 115/70 R16 92 M |
Zalecane ciśnienie w oponach przedniej osi przy standardowym obciążeniu | 2,2 bara |
Zalecane ciśnienie w oponach tylnej osi przy standardowym obciążeniu | 2,2 bara |
Zalecane ciśnienie w oponach przedniej osi przy maksymalnym obciążeniu | 2,5 bara |
Zalecane ciśnienie w oponach tylnej osi przy maksymalnym obciążeniu | 2,7 bara |
Przód | Tarcze wentylowane |
Tył | Tarcze lite |
UKŁAD KLIMATYZACJI
Rodzaj czynnika chłodniczego | R-1234yf |
Pojemność układu | 400 g |
Rodzaj nadwozia | Samonośne |
Homologacja | 5-osobowa |
Długość | 4370 mm |
Szerokość bez lusterek zewnętrznych | 1809 mm |
Szerokość z lusterkami zewnętrznymi | 2042 mm |
Wysokość | 1485 mm |
Rozstaw osi | 2662 mm |
Rozstaw kół przednich | 1548 mm |
Rozstaw kół tylnych | 1565 mm |
Średnica zawracania | 11,05 m |
Pojemność bagażnika | 370-1210 l |
Masa własna | 1244-1360 kg (w zależności od wersji) |
Ładowność | 516-530 kg (w zależności od wersji) |
Dopuszczalna masa całkowita | 1760-1890 kg |
Dopuszczalna masa przyczepy bez hamulca | 600-680 kg (w zależności od wersji) |
Dopuszczalna masa przyczepy z hamulcem | 900-1550 kg (w zależności od wersji) |
Poniższe informacje są aktualne na dzień ich publikacji i mogą nie uwzględniać promocji stosowanych przez importera/dealera.
Przegląd okresowy | Według wskazań komputera pokładowego, nie rzadziej niż co 1 rok lub co 30 000 km |
Przegląd główny | Według wskazań komputera pokładowego, nie rzadziej niż co 2 lata lub co 60 000 km |
Na podzespoły | 2 lata bez limitu kilometrów |
Na zabezpieczenie antykorozyjne (perforacja nadwozia) | 12 lat bez limitu kilometrów |
Pakiet Opel FlexCare (Standardowy) | od 449 do 2699 zł brutto |
Pakiet Opel FlexCare (Srebrny) | od 1899 do 7199 zł brutto |
Pakiet Opel FlexCare (Złoty) | od 2349 do 15 149 zł brutto |
Więcej szczegółów na temat przedłużenia gwarancji można znaleźć na stronie internetowej Opla.
Gwarancja Mobilności Opel | 0 zł, pod warunkiem wykonywania przeglądów okresowych w ASO |
Program serwisowy Service4Fleet | 0 zł za przystąpienie do programu, warunkiem jest użytkowanie co najmniej 10 samochodów marki Opel |
Okres w miesiącach/Przebieg w kilometrach | Wartość rezydualna |
---|---|
12/30 000 | 75,6% |
24/60 000 | 63,8% |
36/90 000 | 54,4% |
48/120 000 | 46,4% |
60/150 000 | 39,8% |
Nowy Opel Combo Life 1.5 Diesel to samochód, który w pewien specyficzny sposób przekonuje do siebie, mimo swoich wad. Tych nie dało się uniknąć, tworząc auto będące konstrukcyjną kopią dostawczych wersji Peugeota Riftera czy Citroëna Berlingo. W ogólnym rozrachunku Combo jednak broni się zaletami, a przede wszystkim tym, że jest po prostu bardzo sensownym samochodem.
Jeżeli chodzi o potrzeby rodzin i firm – dużo bardziej sensownym niż crossovery i SUV-y. Mogą one lepiej wyglądać i lepiej jeździć, ale ani w pierwszym, ani w drugim przypadku Opel Combo Life nie jest ułomkiem. Wygląd to rzecz czysto subiektywna, mnie to auto się akurat podoba. Jego sylwetka wymusza pewne wady i zalety, w ogólnym rozrachunku, sumując ich wagę, Combo Life wychodzi „na plus”. Kombivany to segment samochodowego rynku doceniany chyba głównie przez osoby pragmatycznie podchodzące do tematów motoryzacyjnych. Przynajmniej takie wrażenie można odnieść, obserwując, ile tych samochodów jeździ po drogach i przez kogo są użytkowane. Ojcowie liczniejszych rodzin i właściciele firm typu jednoosobowa działalność gospodarcza to chyba główna klientela na takie auta. Nie dziwię się temu, absolutnie. Po tygodniu spędzonym z prezentowanym egzemplarzem najnowszego trojaczka (bo teraz Opel to już nie jest kopia Fiata Doblo, a wspomnianych wyżej Peugeota i Citroëna) uważam, że tego typu auto, z takim nadwoziem, to w zasadzie największy ładunek sensu na jeden motoryzacyjny metr kwadratowy. Samochód wymiarami zewnętrznymi nie wystaje poza kompaktowe ramy, za to w środku bije na głowę Astrę, Octavię, Focusa, Golfa i spółkę. Pod względem przestronności i praktyczności oczywiście. Te dwie cechy są tu rozwinięte do maksimum możliwości, dając użytkownikom samochodu wiele radości. Jeśli mówimy o rodzinie, to będzie ona miała na pokładzie mnóstwo miejsca na przestrzeń dla siebie i swoich bagaży, tak więc wakacyjnych wyjazdów nie trzeba będzie planować tak, aby zamienić się ze znajomym na większy samochód. Jeśli chodzi o prezesa jednoosobowej firmy, to przestrzeń tę wykorzysta on zapewne trochę inaczej. W tygodniu może przewiezie coś niedużego do klienta, a może zapakuje cały samochód towarem, ale gdy przyjdzie weekend, on również wsadzi rodzinę do auta i wyjedzie za miasto – do obydwu celów posłuży mu wciąż ten sam Opel Combo Life. Zarówno rodzina, jak i prezes do dyspozycji będą mieć mnóstwo pojemnych schowków, półek, szuflad, jest nawet swoisty „pawlacz” nad głowami kierowcy i pasażera przedniego fotela. Wszystko to pozwala na zachowanie porządku i ładu w kabinie, ponieważ każda rzecz zabrana na pokład znajdzie swoje miejsce. Tu jedna uwaga – do odłożenia telefonu najlepiej nadaje się półka za dźwignią zmiany biegów, ale warto wcześniej zainstalować tam jeden z dostępnych na rynku akcesoriów „trzymaczy”, do którego przyczepi się telefon i nie będzie przesuwał po półce podczas jazdy. W bagażniku można zmieścić – w zależności od wersji – albo minimum 597 litrów bagażu, albo dodatkowych dwóch pasażerów. Siedmioosobowa odmiana najnowszego Combo wymaga dopłaty 3900 złotych i można ją mieć albo w standardowym, mierzącym 4,4 m nadwoziu, albo w jego przedłużonej odmianie, mierzącej 4,75 m, w testowanej wersji Enjoy droższej o 4000 zł. Natomiast wszystko to nie ma takiej siły przekonywania, jak przesuwne, obecne po obu stronach nadwozia drzwi boczne dla pasażerów tylnej części kabiny – to one są czynnikiem nokautującym „zwykłe” kompaktowe samochody i crossovery, gdy idzie o zajmowanie miejsca w środku, wysiadanie z auta na ciasnych parkingach, czy też montowanie fotelików dziecięcych. Kanapę tylną za 1600 zł można zamienić na trzy oddzielne fotele, przy czym każdy będzie mieć w takiej sytuacji swoje mocowanie fotelika Isofix.
Na drodze Opel Combo Life nie prowadzi się jak auto dostawcze. Prowadzi się lepiej. Od razu czuć, że zawieszenie bardzo dobrze tłumi nierówności i jest ciche, a to nie są cechy pojazdu mającego służyć do ciężkiej pracy. Wspomnianemu tłumieniu nierówności, szczególnie na naprawdę złej jakości drogach, towarzyszą ciche dźwięki wydawane przez jakieś elementy wnętrza – nie zdołałem zlokalizować, jakie dokładnie. Natomiast sama deska rozdzielcza czy boczki drzwi nie odzywają się w ogóle, choć wykonano je z twardego tworzywa. Podczas jazdy z wyższymi prędkościami naturalnie słychać szumy opływającego nadwozie powietrza, ponieważ kształt karoserii nie ma wiele wspólnego z dobrą aerodynamiką. Jeżeli chodzi o dawanie przyjemności z jazdy, Combo potrafi to robić, ale nie można spodziewać się na drodze fajerwerków. Samochód zyskuje przede wszystkim komfortem jazdy i jest to cecha dominująca, jeżeli chodzi o wrażenia na drodze. Praca zawieszenia, umiejscowienie dźwigni zmiany biegów tak, że jest ona zawsze pod ręką, przyjemny w działaniu, lecz bardzo czuły w centralnym położeniu układ kierowniczy, również zupełnie nie „dostawczy”, a także wyposażenie samochodu uprzyjemniające podróż przekonują. Pozycja za kierownicą jest w takim aucie oczywista – siedzimy wysoko, chociaż fotel obniżyć można do poziomu, który w zestawieniu z wysokością nadwozia nie daje wrażenia, że jest to zbyt wysoka pozycja do jazdy. Jedynie fotele mogłyby mieć dłuższe siedziska, wtedy nie byłoby żadnych powodów do narzekania. Wspomniane wyposażenie może być naprawdę bogate. Testowany egzemplarz o wartości cennikowej 97 850 złotych miał na pokładzie opcje wyposażenia, które kojarzone są z raczej wyższymi segmentami rynkowymi, na przykład podgrzewaną kierownicę – co ciekawe, jest ona standardowym wyposażeniem wersji Enjoy. Bez dopłaty otrzymujemy także między innymi manualną klimatyzację i bardzo dobrze działający system utrzymywania samochodu na pasie ruchu, korygujący tor jazdy za kierowcę, który szybko można dezaktywować przyciskiem znajdującym się po lewej stronie od kierownicy. Dopłaty wymagają zaś elementy w stylu świateł przeciwmgłowych z funkcją doświetlania zakrętów (1000 zł jako opcja pojedyncza lub 1900 zł w pakiecie Dobra Widoczność), relingi dachowe (850 zł), dostępne we wspomnianym pakiecie fotochromatyczne lusterko wewnętrzne i automatyczne sterowanie światłami drogowymi (trochę zbyt późno przełączające światła drogowe na mijania, gdy z naprzeciwka nadjeżdża samochód), czy też światła do jazdy dziennej wykonane w technologii LED za 1150 zł. Przy okazji świateł warto nadmienić, że dzięki ich wysokiemu umieszczeniu, oświetlenie jezdni za pomocą świateł mijania jest pierwszorzędne i nie ma tu żadnego znaczenia fakt, że realizowane jest poprzez żarówki H7, a nie na przykład ksenonowe lub LED-owe reflektory. Jeśli chodzi o elementy, z którymi kierowca może mieć najwięcej styczności podczas codziennej obsługi samochodu, warto wspomnieć o 8-calowym wyświetlaczu systemu multimedialnego, bardzo wygodnym w obsłudze, dającym dostęp do prostego menu, bez zbędnego komplikowania, za który trzeba wyłożyć 1000 zł. Oprócz większego ekranu, otrzymamy wtedy funkcję Bluetooth i dwa gniazda USB. Jeśli jednak nie potrzebujesz tego wszystkiego, nie musisz dodatkowo płacić. W zasadzie można stwierdzić, że złej decyzji nie podejmą osoby, chcące pozostać przy podstawowej wersji Essentia. Ma ona w zasadzie wszystko, co na co dzień potrzeba, a z testowanym silnikiem 1.5 102 KM jest tańsza od Enjoy o 7000 zł. Można te pieniądze wydać na przykład na zwiększenie ilości miejsc siedzących we wnętrzu, a także zamianę tylnej kanapy na trzy oddzielne fotele.
Samochód zyskuje przede wszystkim komfortem jazdy i jest to cecha dominująca, jeżeli chodzi o wrażenia na drodze.
102-konną odmianę wysokoprężnego silnika 1.5 można polecić tym kierowcom, którzy dostają ataku wściekłości, podjeżdżając pod dystrybutor na stacji paliw. Ponad połowa ceny litra paliwa zawarta w podatkach może porządnie wnerwić każdego, ale Opel Combo Life z tym silnikiem pozwoli Ci się po prostu zrelaksować za każdym razem, gdy samochód zaświeci Ci kontrolką rezerwy prosto w twarz. W takiej sytuacji myśl, że auto spala średnio – uwaga, to nie jest żart – 4,8 l na każdych 100 przejechanych kilometrów, wywołuje na twarzy uśmiech. I spalanie takie osiągnąć można bez większego wysiłku. Jeśli będziesz jeździć z kompletem pasażerów i bagażu, lub na przykład z cięższym towarem, oczywiście ten wynik zwiększysz. Ale jeśli nie, i dodatkowo myślisz za kierownicą zamiast bezmyślnie wciskać gaz, to ten samochód po prostu pokochasz za jego dbałość o Twój portfel. W zamian za tę dbałość będziesz musiał jednak wybaczyć silnikowi Opla to, że nie pozwoli Ci on wyszaleć się za kierownicą. Nie pozwoli na to również zawieszenie, dosyć wyraźnie informujące przechyłami nadwozia w zakrętach o przeznaczeniu auta do spokojniejszej jazdy, ale jeśli chodzi o sam silnik, to jest on z gatunku tych, którym się po prostu nie spieszy. Osiągi samochodu są wystarczające – tak w skrócie można je określić. Wysokoprężna jednostka budzi się do życia od około 1800 obrotów na minutę, poniżej tej granicy nie można schodzić w sytuacji, gdy do wykonania mamy jakiś manewr na drodze, wymagający od samochodu czegoś więcej niż jedynie toczenia się. Każde wyprzedzanie rozpoczynające się przy niższych prędkościach trzeba poprzedzać redukcją przełożenia 5-biegowej przekładni manualnej. Na szczęście pracuje ona na tyle dobrze, że nie jest to problemem, do czego przyczynia się również wspomniane wcześniej umiejscowienie samej dźwigni. Zauważalną wadą skrzyni jest natomiast utrudnione wrzucanie wstecznego biegu, wchodzi on bowiem z wyraźnym oporem. Pytanie, czy jest to wada skrzyni, czy też może wina znikomego przebiegu egzemplarza testowanego. Gdy odbierałem auto, miało ono na liczniku jedynie 71 kilometrów przebiegu, a z doświadczenia wiem, że niekiedy mechanizmy sterowania wybieraniem poszczególnych przełożeń muszą się „rozruszać”, aby zapewniać płynne działanie. Poza tym, układ napędowy nie ma wad. Silnik jest dobrze wyciszony, wyraźnie słychać jednak, z jakiej pochodzi rodziny – czytaj – jest francuski. Kto choć raz słyszał starsze jednostki PSA, oznaczane jako HDI, ten wie, o czym mowa. Ogólnie po samochodzie widać pokrewieństwo z francuskim rodzeństwem. Nawet we wnętrzu, które jest utrzymane w linii oplowskiej na tyle, na ile było to możliwe, są detale w stylu wylotów układu wentylacji, jasno pokazujące, z kim obecnie Opel się koleguje. Tu pozwolę sobie na pewną uszczypliwość, wynikającą z czystej sympatii do marki – tak jak w przypadku Grandlanda X, tak i tutaj wystosuję prośbę do inżynierów Opla – dajcie kierowcy zdecydować, czy chce zawsze zostawiać samochód na „ręcznym” i akurat w takich warunkach jechać na światłach mijania, ponieważ zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku może mieć on odmienne zdanie, niż ma samochód. Na szczęście na pierwszą przypadłość jest lekarstwo, wystarczy nie dopłacać 900 złotych do elektrycznie sterowanego hamulca postojowego.
Z dnia na dzień, z każdym kolejnym kilometrem za jego kierownicą, coraz bardziej uświadamiałem sobie, że Opel Combo Life jest strzałem w dziesiątkę, jeśli chodzi o polski rynek nowych aut. Ciekawe, ile egzemplarzy tego samochodu sprzedaje się u nas w porównaniu do Astry i jaki to jest procent – bo że mniejszy, to wiem na pewno. Natomiast wszyscy Ci, którzy podejmują decyzję odnośnie wyboru samochodu do swojej firmy, ale nie chcą lub nie mogą nabyć auta typowo dostawczego, a także Ci, którzy szukają familijnego środka transportu, powinni się porządnie zastanowić, czy zamiast bardziej prestiżowego i ładniejszego kompaktu lub crossovera, nie kupić kombivana. Ten segment, choć sprzedażowo przegrywa w starciu z samochodową nowomodą, ma wciąż wiele do zaoferowania.
Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Kucharski
PODSTAWOWE INFORMACJE
Rodzaj | Diesel, turbodoładowany, rzędowy, 4 cylindry, 16 zaworów |
Umieszczenie | Poprzecznie z przodu |
Rozrząd | Napędzany paskiem zębatym, DOHC, 4 zawory na cylinder |
Wymiana napędu rozrządu | Co 6 lat lub 150 000 km |
Pojemność skokowa | 1499 cm3 |
Średnica cylindra x skok tłoka | Brak danych |
Wtrysk | Bezpośredni, sterowany elektronicznie |
Stopień sprężania | Brak danych |
Moc maksymalna | 102 KM przy 3500 obr/min |
Maksymalny moment obrotowy | 250 Nm przy 1750 obr/min |
Olej silnikowy | 5W-30 |
Pojemność układu smarowania silnika | 4,0 l |
Pojemność akumulatora rozruchowego | 70 Ah |
Rodzaj | Na przednie koła |
Skrzynia biegów | Manualna 5-biegowa |
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h | 14,1 s |
Prędkość maksymalna | 172 km/h |
W cyklu niskim WLTP (jazda miejska) | 7,3-6,1 l/100 km |
W cyklu mieszanym WLTP | 6,6-5,9 l/100 km |
W cyklu wysokim WLTP (jazda pozamiejska) | 6,2-5,3 l/100 km |
Średnie na trasie testowej | 4,8 l/100 km |
Średnie w teście na dystansie 1044 kilometrów | 4,0 l/100 km |
Pojemność zbiornika paliwa | 60 l |
Pojemność zbiornika AdBlue | 17 l |
Emisja CO2 w cyklu mieszanym WLTP | 173-154 g/km |
Norma emisji spalin | Euro 6.2 |
Zawieszenie przednie | Kolumny McPhersona, amortyzatory gazowo-olejowe |
Zawieszenie tylne | Belka skrętna, amortyzatory gazowo-olejowe |
Przekładnia kierownicza | Zębatkowa, wspomaganie elektryczne |
Rodzaj opon samochodu testowanego | Letnie |
Marka i model opon samochodu testowanego | Michelin Energy Saver |
Rozmiar opon przód | 205/60 R16 92H |
Rozmiar opon tył | 205/60 R16 92H |
Koło zapasowe | Zestaw naprawczy, w opcji stalowe pełnowymiarowe (16″) koło zapasowe za 500 zł |
Zalecane ciśnienie w oponach przedniej osi przy standardowym obciążeniu | 2,4 bara |
Zalecane ciśnienie w oponach tylnej osi przy standardowym obciążeniu | 2,4 bara |
Zalecane ciśnienie w oponach przedniej osi przy maksymalnym obciążeniu | 2,6 bara |
Zalecane ciśnienie w oponach tylnej osi przy maksymalnym obciążeniu | 3,2 bara |
Przód | Tarcze wentylowane |
Tył | Tarcze lite |
UKŁAD KLIMATYZACJI
Rodzaj czynnika chłodniczego | R-1234yf |
Pojemność układu | Brak danych |
Rodzaj nadwozia | Samonośne |
Homologacja | 5-osobowa, w opcji 7-osobowa (koszt 3900 zł) |
Długość | 4403 mm |
Szerokość bez lusterek zewnętrznych | 1848 mm |
Szerokość z lusterkami zewnętrznymi | 2107 mm |
Wysokość | 1841 mm |
Rozstaw osi | 2785 mm |
Rozstaw kół przednich | 1553 mm |
Rozstaw kół tylnych | 1567 mm |
Średnica zawracania | 10,8 m |
Pojemność bagażnika | 597-2126 l |
Masa własna | 1431-1599 kg (w zależności od wersji) |
Ładowność | 768 kg |
Dopuszczalna masa całkowita | 2010-2290 kg (w zależności od wersji) |
Dopuszczalna masa przyczepy bez hamulca | 600 kg |
Dopuszczalna masa przyczepy z hamulcem | 1300 kg |
Dopuszczalne obciążenie dachu | 100 kg |
Poniższe informacje są aktualne na dzień ich publikacji i nie uwzględniają promocji stosowanych przez importera/dealera. Podziękowania dla firmy Opel Jastrzębski z Siedlec za pomoc w przygotowaniu materiału dotyczącego kosztów serwisowania samochodu.
Przegląd okresowy | Według wskazań komputera pokładowego, nie rzadziej niż co 1 rok lub co 30 000 km |
Przegląd główny | Według wskazań komputera pokładowego, nie rzadziej niż co 2 lata lub co 60 000 km |
Na podzespoły | 2 lata bez limitu kilometrów |
Na zabezpieczenie antykorozyjne (perforacja nadwozia) | 8 lat bez limitu kilometrów |
Pakiet Opel FlexCare (Standardowy) | 449 zł brutto |
Pakiet Opel FlexCare (Srebrny) | 1649 zł brutto |
Pakiet Opel FlexCare (Złoty) | 2349 zł brutto |
Więcej szczegółów na temat przedłużenia gwarancji można znaleźć na stronie internetowej Opla.
Gwarancja Mobilności Opel | 0 zł, pod warunkiem wykonywania przeglądów okresowych w ASO |
Program serwisowy Service4Fleet | 0 zł za przystąpienie do programu, warunkiem jest użytkowanie co najmniej 10 samochodów marki Opel |
Koszty serwisowania wersji 1.5 Diesel 102 KM znajdują się w poniższym pliku. Podane ceny są kwotami netto, bez uwzględnienia rabatów na części i robociznę. Koszty serwisowania są uzależnione od przebiegu, warunków eksploatacji samochodu i mogą różnić się od przedstawionych w pliku. Dane pochodzą od firmy Opel Jastrzębski, autoryzowanego dealera marki.
Okres w miesiącach/Przebieg w kilometrach | Wartość rezydualna |
---|---|
12/30 000 | 75,2% |
24/60 000 | 63,2% |
36/90 000 | 53,5% |
48/120 000 | 45,7% |
60/150 000 | 39,2% |