Tag: <span>DSG</span>

Skoda Kodiaq 2.0 TDI 193 KM DSG 4×4 Selection

WIELKIE NADZIEJE

Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI jest autem jeżdżącym po jaśniejszej, tej bardziej optymistycznej stronie motoryzacyjnego frontu walki o normalność w świecie samochodów. Przede wszystkim dlatego, że pod maską ma mocnego diesla i nie trzeba jej ładować z gniazdka. Test 193-konnej odmiany z napędem 4×4, wprost napakowanej wyposażeniem.

Napakowanej tak bardzo, że aż nieswojo człowiek czuje się z myślą, że miałby za to auto zapłacić niespełna 300 000 złotych. Samochód w testowanej konfiguracji Skoda wycenia na dokładnie 289 600 złotych, a samego tylko wyposażenia opcjonalnego mamy tu tyle, że kosztuje ono łącznie 78 100 złotych. Nietrudno więc policzyć, że cena wyjściowa modelu z tym silnikiem i w wersji wyposażenia Selection – takiej jak testowana – wynosi 211 500 złotych. W bardzo nieodległych czasach, gdy w salonach parkowały jeszcze egzemplarze pierwszej generacji Kodiaqa, za sumę pozwalającą nabyć obecnie auto w podstawowej konfiguracji, bez opcji dodatkowych, dało się zakupić naprawdę dobrze wyposażony egzemplarz, również z tak mocnym silnikiem wysokoprężnym. Cóż, unijni delegaci do przykręcania nam śruby robią to, za co im płacą i nie należy dziwić się, że nowe samochody są obecnie horrendalnie drogie. Czym nowy Kodiaq broni się w starciu na argumenty z przeciwnikami wydawania na tego typu auto takich pieniędzy? Arsenał do tej walki ma dosyć pokaźny, mimo że bez trudu da się zauważyć słabsze strony nowego zawodnika wagi ciężkiej ze stajni Skody.

Gdy stoi na parkingu, połyskując w słońcu nowym odcieniem lakieru Złoty Bronx, i opierając swój ciężar 1902 kilogramów na 20-calowych felgach, wymagających dopłaty aż 7150 złotych, widać, że swoje musiał kosztować. Jest to samochód z gatunku tych popularnych i nie należy sugerować się tym, że na drogach nie widać go jeszcze aż tak znowu często. Kodiaq numer 2 zadebiutował bowiem przecież w zeszłym roku. Nie mam wątpliwości, że w najbliższych miesiącach sytuacja się odmieni i samochód ten będzie tak popularny, jak pierwsza jego generacja, sprzedawana w latach 2016-2024. Jednakże gdy mowa jest o efekcie nowości i egzemplarzu skonfigurowanym tak jak testowany, usprawiedliwione są ciekawskie spojrzenia przechodniów i kierowców innych aut, mijanych na drodze. Ktoś być może powie, że żywe zainteresowanie jakąkolwiek „normalną” Skodą nie jest spodziewane, za to trudno wytłumaczalne, ale pamiętajmy, że mówimy o marce w Polsce bardzo popularnej. Będąc w zasięgu finansowym przeciętnego nabywcy nowego samochodu w o wiele większym stopniu niż porównywalnej wielkości auta premium, ma więc prawo robić zamieszanie na zasadzie: „a może mnie na takiego stać?”. Tu, schodząc delikatnie na ziemię, należałoby znów przywołać te niespełna 300 000 złotych, jakie widnieje na metce egzemplarza ze zdjęć, ale z drugiej strony… Dostajemy za te pieniądze naprawdę dużo samochodu i wyposażenia.

Lista opcji dodatkowych w pliku będącym zestawieniem danych technicznych i konfiguracji prezentowanego auta jest rzeczywiście obszerna. Nie ma sensu przytaczać zarówno wszystkich kwot, jak i pełnego zestawienia jej elementów, łatwiej jest wyczytać to wszystko ze wspomnianego pliku umieszczonego na końcu tego materiału. Pojedyncze opcje i tak zostaną przeze mnie omówione w dalszej części tekstu. Kiedyś nie sposób było sobie wyobrazić tak wyposażonej Skody, ale teraz nic nie stoi na przeszkodzie, aby takową jeździć. A czym jest jazda takim samochodem? Przyjemnością? Tak, aczkolwiek w rękach doświadczonego kierowcy, nowy Kodiaq 2.0 TDI 193 KM 4×4 będzie samochodem odczuwalnie bardzo normalnym, ale jednocześnie wzbudzającym pewien niedosyt. Są dwa elementy wpływające na takie odczucia. Po pierwsze – niedosyt związany z osiągami samochodu, który pojawił się u mnie po 941 kilometrach całego testu. Dynamika jazdy jest oczywiście dobra, chwilami bardzo dobra, ale chyba spodziewałem się po tym aucie więcej. Patrząc na maksymalny moment obrotowy, dostępny w przedziale od 1750 do 3250 obr/min i wynoszący 400 Nm, usprawiedliwione jest odczucie lekkiego zawodu w kwestii jakości rozpędzania, mimo że suche dane katalogowe tego nie potwierdzają. W teorii auto przyspiesza od 0 do 100 km/h w 8,0 s i jest to wartość w codziennym życiu więcej niż wystarczająca. Prędkość maksymalna to 220 km/h i tej akurat raczej nikt zbyt często nie wykorzysta. Bardzo ważne natomiast z punktu widzenia kierowcy reakcje na gaz i elastyczność jednostki napędowej dają wrażenie, że albo czegoś jeszcze tu brakuje, albo należało zrobić coś zwyczajnie inaczej. Szczególnie ostre ruszenie z miejsca, gdy auto po głębokim wciśnięciu pedału gazu (nawet w trybie sportowym) potrzebuje około 0,5 sekundy na jakąkolwiek reakcję i na pierwszych kilku metrach rozpędza się po prostu leniwie, nie pozostawia dobrego wrażenia. Pod względem elastyczności jest lepiej, ponieważ już jadący Kodiaq nie potrzebuje się tyle zastanawiać nad intencjami kierowcy, ale jeśli jedziemy ponad 100 km/h, nie oczekujmy, że zamieni się w pocisk, gdy tego od niego zażądamy. Nieco usprawiedliwiam takie niedostatki wspomnianą wcześniej dużą masą samochodu, jego gabarytami i dużymi felgami z oponami 235/45 R20, które trudniej wprawić w szybsze obroty.

Całe to lekkie rozczarowanie osiągami i reakcjami samochodu znika, pryska wręcz pod dystrybutorem. Zatankowany do pełna, Kodiaq 2.0 TDI 193 KM może przejechać bez kolejnej wizyty na stacji paliw całe 951 kilometrów, a to wszystko dzięki naprawdę niskiemu zużyciu paliwa i sporemu jak na dzisiejsze standardy zbiornikowi na olej napędowy. 58 litrów, jakie zmieszczą się w nowym Kodiaqu, przy średnim spalaniu pomiarowym na poziomie 6,1 l/100 km, pozwalają myśleć o nowej Skodzie jako o pełnoprawnym aucie na długie dystanse. Sprzyja temu również komfort w kabinie. Dwulitrowy diesel jest dobrze wyciszony i pracuje wystarczająco miękko, dwusprzęgłowa 7-biegowa przekładnia z funkcją manualnej zmiany biegów i trybem sportowym płynnie i bez szarpnięć zmienia przełożenia, a zawieszenie – w większości przypadków – zdaje egzamin. Tu co prawda nieco nie pasują dźwięki głuchego dudnienia, jakie pojawiają się w podwoziu Skody na często występujących nierównościach nawierzchni, są w dodatku nieco bardziej słyszalne niż w nowej Skodzie Superb z tym samym, adaptacyjnym zawieszeniem, ale da się z tym żyć. Ustawienie twardości amortyzatorów realnie wpływa na odczucia zza kierownicy, a możliwości ich regulacji są rozbudowane. W najbardziej miękkim trybie auto nie buja się, nie kołysze, jest stabilne, zapewniając przy tym solidne odizolowanie pasażerów od tego, po czym aktualnie porusza się samochód. W najbardziej usztywnionej formie Kodiaq nadal jest zaskakująco wygodny, dla odmiany jednak bardziej wyczulony, wykonujący zdecydowanie więcej ruchów na linii góra-dół, bez przesadnej sztywności pracy układu jezdnego. Nowe amortyzatory DCC drugiej generacji, wymagające dopłaty 4400 złotych, wyposażono w zawory odpowiadające oddzielnie za kompresję i odbicie.

Dosyć bezpardonowe traktowanie na łukach nowego Kodiaqa z takim układem jezdnym nie objawia się koniecznością kurczowego trzymania kierownicy w oczekiwaniu na to, co nastąpi. Sam układ wspomagania jest przyjemnie oporny w pracy, co oznacza, że kierownica nie obraca się zbyt lekko. Da się to jeszcze mocniej odczuć w trybie Sport, ale już podstawowe ustawienie siły wspomagania sprawdza się na co dzień i nie sprawia wrażenia przesadnie „stwardniałego”, jak ma to miejsce w sportowym trybie jego pracy. Nie miałem możliwości porównania, jak pod tym względem sprawuje się standardowy układ kierowniczy, ale jego opcjonalna odmiana z progresywnym wspomaganiem zalicza się do plusów auta. Duża Skoda z definicji nie jest mistrzem zwinności w szybkich manewrach, ale stabilności odmówić jej nie można. Wychylenia są oczywiście odczuwalne, a podsterowność objawia się dosyć wyraźnie w sytuacjach zmuszania samochodu do zacieśniania skrętu, ale nie ma mowy o nerwowym zachowaniu. Wszystko jest przewidywalne i stateczne. Podczas mocnego hamowania nie da się oszukać percepcji i wmówić sobie, że nie prowadzimy odpowiednio dużego kawałka metalu, ale tu znów powraca przyjemna cecha zachowania tego auta, czyli wspomniana stabilność reakcji na to, co wyczynia kierowca. Tak naprawdę, jak na tak dużego SUV-a, z definicji nie służącego do prawdziwie dynamicznej jazdy, nowy Kodiaq radzi sobie na drodze bardzo dobrze. Z definicji jest to bowiem pojazd przede wszystkim rodzinny, a na tym polu ma bardzo dużo do powiedzenia.

Jedną z opcji dodatkowo płatnych, obecnych na pokładzie testowanego egzemplarza, był trzeci rząd siedzeń. Kosztuje 5100 złotych i składa się na niego niewielka kanapa w przestrzeni bagażowej, przeznaczona w rzeczywistości dla dzieci lub dorosłych osób drobnej postury. Próba zajęcia na niej miejsca przez osoby o wzroście w okolicach 180 centymetrów powiedzie się i nawet da się w takim przypadku podróżować, ale o wygodzie nie może być mowy. Zbyt podkurczone nogi i niedostatek przestrzeni nad głową ją wykluczają. Godna pochwały natomiast jest sama możliwość zakupienia Kodiaqa w konfiguracji dla siedmiu pasażerów. Aby dostać się do przestrzeni bagażowej i w niej zasiąść, należy odchylić podzieloną w stosunku 1:3 kanapę w drugim rzędzie, standardowo przesuwaną i wyposażoną w regulację kąta pochylenia oparcia. To bardzo praktyczne rozwiązanie, z których w ogóle słynie Skoda. Problemem przy podróżowaniu w siódemkę jest takie podzielenie przestrzeni na nogi między drugim a trzecim rzędem, aby każdy miał jej wystarczająco. Oczywiście kłopot rozwiązuje się sam, gdy w ostatnim rzędzie podróżują dzieci. Jeżeli na końcu kabiny nikogo nie ma i środkowa kanapa jest maksymalnie odsunięta, miejsca na niej nie zabraknie. Nawet uwzględniając odchylany i odsuwany, wyposażony w elektrycznie (dotykowo) sterowaną roletę, opcjonalny dach panoramiczny za 6350 złotych, nad głowami pasażerów z tyłu miejsca jest naprawdę sporo. Na przednich fotelach, w testowanym egzemplarzu elektrycznie sterowanych, podgrzewanych i wentylowanych, z funkcją masażu i pamięcią ustawień dla kierowcy i pasażera (taki luksus kosztuje w pakiecie 10 750 złotych), tym bardziej nie ma mowy o ciasnocie. Typowa dla SUV-ów, dosyć wysoka pozycja do jazdy, nie jest tutaj zbyt wysoka, a przynajmniej nie odczuwa się tego po maksymalnym obniżeniu wysokości siedziska. Jego długość jest regulowana na obydwu przednich miejscach, a z pozycji kierowcy da się poprzez ekran dotykowy sterować także fotelem pasażera. Sztuczna skórzana tapicerka za 8900 złotych nie sprawia złego wrażenia, można wybrać jej kolor (czarna lub brązowa) i tak naprawdę, podchodząc uczciwie do tego zagadnienia, ogólnemu wykończeniu wnętrza Skody nie można niczego poważnego zarzucić. Kokpit wygląda ładnie, ozdobiony został ambientowymi listwami świecącymi z dużą ilością kolorów do wyboru, na boczkach drzwi i desce rozdzielczej są panele wyglądem przypominające szare drewno, a całość dopełniają dobre tworzywa, tam gdzie trzeba uginające się pod naciskiem palca. Tu jednak koniecznie należy zwrócić uwagę na fakt szukania przez producenta niepotrzebnych oszczędności. Kieszenie w drzwiach są duże zarówno z przodu, jak i z tyłu, jednak te tylne nie zostały wyściełane materiałem, podczas gdy jest to standardem w dużo tańszej, nowej Octavii Selection.


Bez nich w zasadzie nie ma współczesnej motoryzacji. Przepraszam – jest, ale klientom wydającym na nowy samochód dużo pieniędzy mile widzi się wszelaka nowoczesność, o czym Skoda dobrze wie. Projekt kokpitu nowego Kodiaqa zakłada więc obsługę w oparciu o ekrany, całym naszym szczęściem przy tym jest zachowanie także pewnej ilości czynności, jakie da się wykonać z pominięciem multimediów. Chodzi tu przede wszystkim o sterowanie wentylacją/klimatyzacją, do którego służą pokrętła i przyciski zgrupowane na osobnym panelu nad konsolą środkową. Znana z Superba funkcja Smart Dials opiera się na możliwości przypisania do środkowego pokrętła kilku funkcji, które będzie ono obsługiwało w zależności od wybranego, wcześniej przypisanego ustawienia. Można mu przyporządkować sterowanie trybami jazdy (tych jest aż siedem), siłą i rozdziałem nadmuchu powietrza w kabinie czy na przykład głośnością audio. Tu również nie obyło się bez widocznej elektroniki, ponieważ wszystkie trzy pokrętła wyposażono w niewielkie, wbudowane wyświetlacze, ale to akurat nie jest według mnie złe rozwiązanie. Wygląda ładnie i działa dobrze, aczkolwiek należy stwierdzić, że nie da się do końca intuicyjnie i bez zerkania na pokrętła wybierać potrzebnego nam w danej chwili ustawienia. Takie są konsekwencje wszystkich tego typu wynalazków.


Centralny wyświetlacz, mocno wystający z deski rozdzielczej, ma 13 cali i jest oknem na świat multimediów nowego Kodiaqa, przez które kierowca zawiaduje mnóstwem ustawień. Menu jest rzeczywiście rozbudowane, ale typowo dla Skody dobrze poukładane. Można stworzyć swoje własne widoki startowe, dzięki czemu przyjaźniejsze staje się obcowanie z Kodiaqiem, ale nawet jeśli ktoś nie ma ochoty bawić się we własne konfiguracje, odnajdzie się w nowym systemie. Sam ekran reaguje szybko i płynnie, ma ładną i czytelną grafikę. Płatna dodatkowo nawigacja satelitarna kosztuje 4950 złotych i należy ją zakupić, aby wielkość ekranu wynosiła wspomniane 13 cali, w przeciwnym wypadku otrzymamy wyświetlacz 10-calowy. Dopłacając więcej, dokładnie 7250 złotych, oprócz nawigacji i większego ekranu dostaniemy także w zasadzie typowy bajer, jakim jest debiutujący w tym modelu wyświetlacz przezierny, rzucający na przednią szybę kilka informacji związanych z jazdą. Jako że nawigację obecnie prawie każdy ma w telefonie, można sobie w zasadzie odpuścić te wydatki, natomiast nie polecam oszczędzania na opcjonalnych reflektorach matrycowych. To oczywiście jest skandal, że nie są standardem, ale powinniśmy chyba przyzwyczaić się, że to, co kiedyś było na wyposażeniu auta i nie stanowiło konieczności dodatkowego sięgania do portfela, teraz jest towarem bardziej luksusowym. Tak więc odżałowując kolejne 6650 złotych, otrzymamy nareszcie bardzo dobrze pracujące, diodowe oświetlenie Full LED Matrix, odpowiednio sterujące wiązkami świateł tak, aby nie oślepiać innych kierujących. Z pewnością pomaga w tym wyższe umieszczenie kamery przy przedniej szybie, a na pochwałę zasługuje także funkcja doświetlania zakrętów, wywiązująca się ze swoich obowiązków wyśmienicie. Nowy Kodiaq może wizualnie zauroczyć animacjami świateł. Dokupując reflektory matrycowe mamy wybór, czy chcemy dopłacić także za dosyć dyskretne, ale jednak dobrze widoczne po zmroku oświetlenie atrapy chłodnicy.


Wybierając 7-osobową wersję nowego Kodiaqa, musimy liczyć się z pomniejszoną przestrzenią bagażową, jaką będziemy mogli wykorzystać. Przy rozłożonym trzecim rzędzie siedzeń, bagażnik auta ma wciąż przyzwoitą pojemność 340 litrów, natomiast gdy siedziska w bagażniku położymy, wielkość kufra mieści się w przedziale od 845 do 2035 litrów. Dla porównania, w przypadku wersji 5-osobowej jest to od 910 do 2105 litrów. Wyłącznie do nabywcy należy decyzja, czy lepiej mieć w aucie więcej bagażu, czy pasażerów, chociaż w obydwu przypadkach kufer jest po prostu ogromny. Sam bagażnik może być wyposażony w podwójną podłogę i dojazdowe koło zapasowe, a niejako jego zwieńczeniem może być elektrycznie odblokowywany hak holowniczy. Kodiaq 2.0 TDI o mocy 193 KM i z napędem na cztery koła może ciągnąć przyczepę o masie do 2,5 tony, a nacisk na hak to maksymalnie 100 kilogramów. Jeżeli potrzebujemy auta, które sprawdzi się na tym polu, to będzie trafny wybór. Podczas całego testu nie udało mi się napotkać sytuacji drogowej, w której w warunkach zimowych wykazać mógłby się standardowy przy tym silniku napęd 4×4. Pogoda na to nie pozwoliła. Trakcja na suchym asfalcie jest bardzo dobra i nie da się w takich warunkach zgubić przyczepności podczas przyspieszania. Znając jednak opóźnione działanie układu 4×4 w mniejszym Karoqu, ciekaw jestem, jak w użytkowaniu typowo zimowym wypada większy Kodiaq. W obydwu modelach napęd na tylne koła przenosi wielotarczowe sprzęgło międzyosiowe, ale jako że Skoda stosuje obecnie dwie generacje tego rozwiązania, można mieć nadzieję, że w nowszym aucie jest bardziej dopracowane i sprawdza się w praktyce po prostu lepiej


W dużym aucie można upchać więcej sprytnych rozwiązań, tak więc Skoda postanowiła się nieco popisać. Na szerokiej konsoli środkowej, na której nie ma już – tak jak w nowym Superbie – sterowania skrzynią biegów, są obszerne zagłębienia, schowki i uchwyty na napoje. Mamy tu także podwójną ładowarkę indukcyjną, ładującą smartfony z mocą 15 W. Wspomniane sterowanie dwusprzęgłową przekładnią przeniesiono na kolumnę kierownicy i nie działa ono najgorzej, szybko można do niego przywyknąć. Naturalną konsekwencją tej zmiany jest przeniesienie sterowania wycieraczkami i zgrupowanie go razem z włącznikiem kierunkowskazów, a to oznacza możliwość omyłkowego uruchomienia spryskiwania szyby czołowej (za dopłatą podgrzewanej) przy włączaniu migaczy – guzik aktywujący spryskiwanie znajduje się na końcu dźwigienki. Z konsoli między fotelami zniknął również przełącznik elektromechanicznego hamulca postojowego i powędrował na deskę rozdzielczą, poniżej włącznika świateł, co pogorszyło komfort jego używania.

W cenniku Kodiaqa widnieją obecnie cztery wersje wyposażenia i pięć odmian silnikowych. Z punktu widzenia ekonomii eksploatacji i osiągów, testowany silnik 2.0 TDI 193 KM 4×4 jest optymalnym źródłem napędu. Nie jest najmocniejszy, ponieważ dwulitrowa benzyna występująca w wariantach 204- i 265-konnym legitymuje się wyższą mocą, ale gdy mowa o tego typu aucie, mocny diesel ma zwyczajnie więcej sensu, szczególnie przy większych przebiegach rocznych. Prognozowana utrata wartości nowego modelu jest niska – jak to w Skodzie. Generalnie, drugie wcielenie Kodiaqa jest naprawdę udanym samochodem i bardzo dobrym materiałem na lidera segmentu dużych SUV-ów nie-premium. Z wyglądu przypomina poprzednika, wizualnie nie odcina się, mimo nowoczesności detali, od swoich korzeni. Oceniając to auto wyłącznie subiektywnie, nie znajduję w nim dyskwalifikujących wad czy rzeczy realnie irytujących, wpływających in minus na przyjemność użytkowania tego samochodu. Obiektywnie jakieś minusy są i poniżej je wymieniłem. Natomiast na koniec chciałbym wrócić do wstępu, gdzie podkreśliłem „normalność” nowego Kodiaqa. To jest bowiem jego wielka zaleta i mnie osobiście także tym model ten do siebie przekonał. Co prawda nie wydałbym na niego kwoty koniecznej do zakupu testowanego egzemplarza, ale z kilku rzeczy można spokojnie zrezygnować i za maksimum 240-250 000 złotych wybrać egzemplarz, który nie rozczaruje wyposażeniem.


Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Kucharski


PLUSY
  • Niskie spalanie i duży zasięg
  • Praca skrzyni biegów
  • Stabilność jazdy i jakość prowadzenia
  • Szerokie spektrum ustawień amortyzacji
  • Wyczucie układu kierowniczego
  • Przestronność pierwszego i drugiego rzędu siedzeń
  • Rozbudowana regulacja kanapy
  • Opcja 7-osobowa
  • Ogromny bagażnik
  • Praktyczne rozwiązania w kabinie
  • System multimedialny
  • Bogate wyposażenie opcjonalne
  • Działanie reflektorów matrycowych
  • Prognozowana niska utrata wartości
MINUSY
  • Reakcja na mocny gaz ze startu zatrzymanego
  • Niewielki niedosyt w kwestii osiągów
  • Głuche postukiwania z podwozia
  • Ceny niektórych opcji i konieczność ich dokupienia

PODSTAWOWE INFORMACJE

  • Silnik: diesel, turbodoładowany, 1968 cm3
  • Skrzynia biegów: automatyczna dwusprzęgłowa 7-biegowa
  • Moc maksymalna: 193 KM przy 3500 obr/min
  • Maksymalny moment obrotowy: 400 Nm w zakresie 1750-3250 obr/min
  • Przyspieszenie 0-100 km/h: 8,0 s
  • Prędkość maksymalna: 220 km/h
  • Zużycie paliwa w cyklu mieszanym WLTP: 6,4 l/100 km
  • Zużycie paliwa na trasie pomiarowej: 6,1 l/100 km
  • Cena samochodu w wersji testowanej 2.0 TDI 193 KM DSG 4×4 Selection: od 211 500 zł
  • Cena egzemplarza testowanego: 289 600 zł

DANE TECHNICZNE
SERWIS/GWARANCJA
WARTOŚĆ REZYDUALNA
ZDJĘCIA

Skoda Kodiaq 2.0 TDI 193 KM DSG 4×4 Selection

SILNIK
RodzajDiesel, turbodoładowany, rzędowy, 4 cylindry, 16 zaworów
UmieszczeniePoprzecznie z przodu
RozrządDOHC, 4 zawory na cylinder, napędzany paskiem zębatym
Pojemność skokowa1968 cm3
Średnica cylindra x skok tłoka81,0 x 96,0 mm
Stopień sprężania15,5 : 1
Moc maksymalna142 kW (193 KM) przy 3500 obr/min
Maksymalny moment obrotowy400 Nm w zakresie 1750-3250 obr/min
Olej silnikowy0W-30
Akumulator rozruchowy egzemplarza testowanegoVARTA 68 Ah
PRZENIESIENIE NAPĘDU
RodzajNa cztery koła, dołączany napęd tylnych kół, wielotarczowe sprzęgło międzyosiowe
Skrzynia biegówAutomatyczna dwusprzęgłowa 7-biegowa
OSIĄGI
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h8,0 s
Prędkość maksymalna220 km/h
ZUŻYCIE PALIWA
W cyklu niskim WLTP (jazda miejska)8,6 l/100 km
W cyklu mieszanym WLTP6,4 l/100 km
W cyklu wysokim WLTP (jazda pozamiejska)5,5 l/100 km
Przy 90 km/h na 7 biegu5,3 l/100 km
Przy 120 km/h na 7 biegu6,3 l/100 km
Przy 140 km/h na 7 biegu8,6 l/100 km
Średnie na trasie pomiarowej o długości 100 kilometrów*6,1 l/100 km
Średnie w teście na całym dystansie 941 kilometrów6,7 l/100 km
Pojemność zbiornika paliwa58 l
Zasięg według średniego spalania na trasie pomiarowej951 km
Emisja CO2 w cyklu mieszanym WLTP168 g/km
Norma emisji spalinEuro 6
* Trasa pomiarowa składa się z jazdy po mieście, drogami lokalnymi i trasą szybkiego ruchu


UKŁAD JEZDNY
Zawieszenie przednieKolumny McPhersona z amortyzatorami gazowo-olejowymi sterowanymi elektronicznie (opcja), wahacze poprzeczne, stabilizator
Zawieszenie tylneWielowahaczowe, amortyzatory gazowo-olejowe sterowane elektronicznie (opcja), sprężyny śrubowe, stabilizator
Przekładnia kierowniczaZębatkowa, wspomaganie elektromechaniczne
Rodzaj opon samochodu testowanegoZimowe
Marka i model opon egzemplarza testowanegoContinental WinterContact TS 870 P
Rozmiar opon przednich i tylnych235/45 R20 100V
Koło zapasoweDojazdowe (opcja), opona Linglong w rozmiarze T145/85 R18 103M
Zalecane ciśnienie w oponach przedniej osi przy standardowym obciążeniu2,5 bar
Zalecane ciśnienie w oponach tylnej osi przy standardowym obciążeniu2,5 bar
Zalecane ciśnienie w oponach przedniej osi przy maksymalnym obciążeniu2,7 bar
Zalecane ciśnienie w oponach tylnej osi przy maksymalnym obciążeniu3,3 bar
Zalecane ciśnienie w oponie koła dojazdowego4,2 bar
UKŁAD HAMULCOWY
Oś przedniaTarcze wentylowane
Oś tylnaTarcze wentylowane
UKŁAD KLIMATYZACJI
Rodzaj czynnika chłodzącegoR-1234yf
Pojemność układu460 g
NADWOZIE
Rodzaj nadwoziaSamonośne
Homologacja7-osobowa (opcja za 5100 zł), standardowo 5-osobowa
Współczynnik oporu powietrza Cw0,282
Długość4758 mm
Szerokość bez lusterek zewnętrznych1864 mm
Szerokość z rozłożonymi lusterkami zewnętrznymi2133 mm
Wysokość z relingami dachowymi1678 mm
Zwis przedni927 mm
Zwis tylny1041 mm
Kąt natarcia17 stopni
Kąt zejścia17,6 stopnia
Rozstaw osi2789 mm
Rozstaw kół przednich1586 mm
Rozstaw kół tylnych1576 mm
Średnica zawracania11,2 m
Pojemność bagażnika*340/845/2035 l
Długość przestrzeni bagażowej przy rozłożonym drugim rzędzie siedzeń1194 mm
Szerokość przestrzeni bagażowej1375 mm
Szerokość wnętrza z przodu1503 mm
Szerokość wnętrza z tyłu w drugim rzędzie siedzeń1492 mm
Wysokość wnętrza od siedziska przedniego fotela do dachu1063 mm
Wysokość wnętrza od siedziska kanapy drugiego rzędu siedzeń do dachu1015 mm
Masa własna bez kierowcy1902 kg
Ładowność608 kg
Dopuszczalna masa całkowita2510 kg
Dopuszczalna masa całkowita z przyczepą5010 kg
Dopuszczalna masa przyczepy z hamulcem2500 kg
Dopuszczalna masa przyczepy bez hamulca750 kg
Dopuszczalny nacisk na hak holowniczy100 kg
Dopuszczalne obciążenie dachu75 kg
* Rozłożony trzeci rząd siedzeń/złożony trzeci rząd siedzeń/złożony drugi i trzeci rząd siedzeń
SERWIS/GWARANCJA
WARTOŚĆ REZYDUALNA
WRAŻENIA Z JAZDY
ZDJĘCIA

Skoda Kodiaq 2.0 TDI 193 KM DSG 4×4 Selection


Poniższe informacje są aktualne na dzień ich publikacji i mogą nie uwzględniać promocji stosowanych przez importera/dealera.


INTERWAŁY SERWISOWE
Wymiana oleju silnikowegoWedług wskazań komputera pokładowego, nie rzadziej niż co 30 000 km lub co 2 lata
Przegląd okresowyWedług wskazań komputera pokładowego, nie rzadziej niż co 30 000 km lub co 2 lata
Przegląd powłoki lakierowejPodczas każdego przeglądu okresowego

Interwały serwisowe mogą różnić się w zależności od zastosowanego w danym egzemplarzu samochodu wariantu wykonywania przeglądów:

  1. W wariancie pierwszym przeglądy okresowe wykonuje się następująco: pierwszy przegląd do 30 000 km lub do 2 lat (w zależności od tego, co nastąpi pierwsze), kolejne przeglądy okresowe co 30 000 km lub co 1 rok; wymianę oleju wykonuje się zaś po 15 000 km lub 1 roku, maksymalnie po 30 000 km lub co 2 lata.
  2. W wariancie drugim przeglądy okresowe wykonuje się następująco: pierwszy przegląd do 30 000 km lub do 2 lat (w zależności od tego, co nastąpi pierwsze), kolejne przeglądy okresowe co 30 000 km lub co 1 rok; wymianę oleju wykonuje się zaś co 15 000 km lub co 1 rok.

PAKIETY SERWISOWE SKODA PREMIUM CARE
Skoda Premium Care 3 lata/60 000 km2440 zł brutto
Skoda Premium Care Plus 4 lata/80 000 km4940 zł brutto
Skoda Premium Care 3 lata/120 000 km6140 zł brutto
Skoda Premium Care Plus 4 lata/160 000 km11 940 zł brutto

Pakiety przeglądów obejmują wymianę następujących elementów:

  1. Olej silnikowy.
  2. Filtr oleju.
  3. Podkładka korka miski olejowej.
  4. Filtr powietrza.
  5. Filtr paliwa.
  6. Filtr kabinowy.
  7. Świece zapłonowe.
  8. Płyn hamulcowy.

Ponadto, pakiety Skoda Premium Care zapewniają możliwość naprawy samochodu w przypadku awarii lub usterki części objętej umową.


WARUNKI GWARANCJI
Na podzespoły3 lata/60 000 km, z czego pierwsze 2 lata bez limitu kilometrów
Na powłokę lakierową i korozję powierzchniową3 lata bez limitu kilometrów
Na perforację korozyjną12 lat bez limitu kilometrów

USŁUGI DODATKOWE
Gwarancja Mobilności0 zł, pod warunkiem wykonywania przeglądów okresowych w ASO
Program serwisowy Twoja Flota dla klientów flotowych0 zł za przystąpienie do programu, warunkiem jest użytkowanie co najmniej 5 samochodów Grupy Volkswagena

Więcej informacji można znaleźć na oficjalnej stronie importera: www.skoda-auto.pl.


DANE TECHNICZNE
WARTOŚĆ REZYDUALNA
WRAŻENIA Z JAZDY
ZDJĘCIA

Skoda Superb Combi 2.0 TDI 150 KM DSG Laurin & Klement

JEST DOBRZE

Przede wszystkim dlatego, że nowa Skoda Superb 2.0 TDI 150 KM zachowała pewne cechy poprzedniczki, za które nie da się tego auta nie doceniać. Wyposażenie wersji Laurin & Klement oczywiście dokłada tutaj swoje „trzy grosze”, a jako całość samochód ten zwyczajnie do siebie przekonuje. Test wersji kombi z automatyczną skrzynią biegów.

Automatyczną, ponieważ tylko taką może mieć czwarta generacja Superba, dostępna w sprzedaży od 2024 roku. Oferowane w sześciu wersjach silnikowych, flagowe auto Skody, nie jest już wyposażane w manualne przekładnie, nawet w najsłabszych, 150-konnych odmianach napędowych. Po pierwsze – taka unifikacja pozwala ograniczyć koszty produkcji, a po drugie – klienci i tak częściej wybierali dwusprzęgłowe DSG. Co za tym idzie, Skoda zdecydowała za nas odgórnie, że jeśli tylko ktoś lubi samodzielnie zmieniać biegi, w nowym Superbie będzie mógł robić to wyłącznie za pomocą przełączników przy kierownicy. Ze zmianą biegów nowej Skody wiąże się również zmiana architektury we wnętrzu, ponieważ sterownik skrzyni biegów przeniesiono z konsoli środkowej na kolumnę kierownicy. I to rzuca się w oczy od razu po zajęciu miejsca we wnętrzu.

Cofnijmy się jednak na chwilę w czasie, zanim dalej zagłębimy się w świat nowego modelu czeskiego producenta. Ponad 1 600 000 sprzedanych egzemplarzy wszystkich generacji Superbów to liczba robiąca wrażenie. Wszystko zaczęło się w roku 2001, gdy pierwsza nowożytna (bo wcześniej, w 1930 roku, było już auto noszące nazwę Superb), duża Skoda zaczęła wojować na rynku tak skutecznie, że obecnie model ten utożsamiany jest w zasadzie automatycznie z przestronnością wnętrza, praktycznością rozwiązań, komfortem i wygodą dla pasażerów, a także zwyczajnie zdrowym rozsądkiem. Bo jeśli przez te wszystkie lata poszukiwało się tego typu samochodu, to nawet biorąc pod uwagę fakt, że nijak nie dało się takim autem wyróżnić z tłumu, to wręcz należało koniecznie rozważyć jego zakup. Obecnie, w dobie gigantycznej popularności SUV-ów, Superb nie ma już tak mocnej pozycji, chociaż… to właśnie może być jego siłą. Jest bowiem jednym z nielicznych już samochodów w tym segmencie na europejskim rynku, a sprzedawana od tego roku generacja dodatkowo jest przyjemnie „normalnym” autem. Przy czym nie sposób odmówić jej nowoczesności.


Skurczona do raptem kilku modeli konkurencja będzie miała z nową Skodą ciężkie życie. Największym problemem obecnie sprzedawany Superb będzie dla nowego Volkswagena Passata, który jest autem bardziej „cyfrowym” w obsłudze i do tego droższym, a na dodatek dostępnym jedynie jako kombi. W Superbie pozostała zaś możliwość wyboru nadwozia (liftback jest tańszy o 7000 złotych), co jest niewątpliwie zaletą Skody. Nie każdy potrzebuje przecież tak ogromnej przestrzeni ładunkowej – w kombi wynosi ona obecnie minimum 690 litrów (o 30 więcej niż w Superbie numer 3), a maksimum 1920 litrów. Pozwolę tu sobie na odrobinę prywaty – o ile poprzedni Superb bardziej podobał mi się jako liftback, o tyle ten najnowszy wydaje mi się być ładniejszy jako kombi. Długość tego drugiego rodzaju nadwozia wzrosła względem poprzedniej wersji o 4 cm i wynosi 4902 mm, szerokość zaś zmalała o 1,5 cm (2090 mm z rozłożonymi lusterkami zewnętrznymi). Auto wizualnie wydaje się być dzięki temu smuklejsze, nie ucierpiały przy tym proporcje nadwozia (rozstaw osi to 2837 mm). Na największych dostępnych felgach w rozmiarze 19 cali, samochód prezentuje się odpowiednio do swojej wielkości, warto jednak nadmienić, że standardowym wyposażeniem podstawowej odmiany Essence są felgi 16-calowe. Raczej nie będą się dobrze prezentować na tle tak dużego auta.


Gdy już jesteśmy przy kwestii wyglądu, topowa wersja Laurin & Klement zawiera sporo elementów upiększających auto i czyniących je wygodnym środkiem transportu. Seryjnie samochód oferuje elektrycznie sterowane, podgrzewane fotele z funkcją pamięci trzech ustawień i masażu (tylko oparcia foteli mają tę funkcję, siedziska zostały jej pozbawione), podgrzewaną tylną kanapę, reflektory LED Matrix z 36-oma segmentami świetlnymi (działają lepiej niż te w nowej Octavii i pod tym względem mocno przypominają rozwiązania stosowane w Audi), trzystrefową klimatyzację automatyczną, elektrycznie sterowaną pokrywę bagażnika, system audio Canton o mocy 725 W z subwooferem i 12 głośnikami (tutaj nadal dźwięk nie powala), nawigację satelitarną z ekranem centralnym o przekątnej 13 cali, czy też drugą generację adaptacyjnego zawieszenia DCC. Można by oczywiście wymieniać dalej, lista jest sporo dłuższa. Z ciekawszych opcji, testowany egzemplarz wyposażono dodatkowo w dach panoramiczny z elektrycznie sterowaną roletą przeciwsłoneczną (za 6200 złotych) i wyświetlacz przezierny, który debiutuje w tej generacji Superba i kosztuje 2250 złotych. Dopłaty 3500 złotych wymagają zaś felgi Veritate w rozmiarze 19 cali. Wnętrze auta zdobi – już „darmowa” – brązowa odmiana skórzanej tapicerki.

Nowe nadwozie o niskim współczynniku oporu powietrza Cd 0,25 polakierowano na ciekawy kolor, określony przez Skodę mianem Żółty Ice Tea, zwracający na auto dużą uwagę. W morzu czerni, szarości i bieli większej części egzemplarzy aut tego segmentu, taka barwa jest przyjemną odmianą. Skoda w nowych modelach odchodzi od chromowanych wykończeń i obecnie poszła w stronę satynowanych detali, zarówno nadwozia, jak i wnętrza. Nazwane Unique Dark Chrome detale mają z pewnością tę zaletę, że – w przypadku wnętrza – nie przyjmują tak łatwo kurzu i odcisków palców. Na plus – materiały wykończeniowe nowego Superba generalnie mają taką cechę jako całość. W aucie znaleźć można bowiem naprawdę niewiele błyszczącego czarnego plastiku, przez co utrzymanie czystości jest łatwiejsze. Na desce rozdzielczej i boczkach drzwi mamy drewnopodobne wykończenia, sztuczną skórę w kolorze tapicerki foteli i kanapy, a powyżej pionowe ozdoby z tworzywa sztucznego, w które wkomponowano boczne wyloty układu wentylacji. Nad wszystkim góruje duży ekran multimediów, a na dole panel sterowania klimatyzacją – ale nie tylko.


Nowością w Superbie jest rozwiązanie nazwane przez projektantów Smart Dials, które zaskakująco dobrze sprawdza się w praktyce, a jest na pewno lepsze niż ustawianie wszystkiego poprzez ekran dotykowy. Otóż trzy duże pokrętła, w które wpisano 32-milimetrowej średnicy wyświetlacze, służą do obsługi klimatyzacji i podgrzewania foteli – to w przypadku dwóch zewnętrznych pokręteł – a także programowalnych czterech z sześciu funkcji – to w przypadku pokrętła umieszczonego pośrodku. Poprzez menu ekranu centralnego można przypisać skróty do ustawień, które będzie obsługiwało centralne pokrętło. Po każdym jego wciśnięciu symbol na wyświetlaczu zmienia się i można sterować wywołaną akurat funkcją. Dzięki temu da się zmienić siłę nawiewu, przestawić tryb jazdy, czy sterować głośnością systemu audio. Jest to wygodne i – powtarzam – dużo lepsze niż grzebanie w menu multimediów, które również unowocześniono.


Jest to w zasadzie ten sam system, co w prezentowanej wcześniej na Teście Flotowym Octavii po liftingu. Tak jak tam, tutaj także działa szybko, nie zacina się, oferuje skróty do najczęściej używanych funkcji (bardzo przydatne) i ma zmienioną względem poprzedniego szatę graficzną, przy zachowaniu podziału menu typowego dla Skody. Za pomocą wspomnianych skrótów szybko da się wywołać ekran asystentów i trybów jazdy, a także wyłączyć start-stop. Ogólnie asystentów jazdy jest tu sporo, także tych w Superbie całkiem nowych, choćby takich, jak wspomaganie skrętu i przejazdu przez skrzyżowania, a także ostrzeżenie przy wysiadaniu o aucie nadjeżdżającym z tyłu. Nowy system miałby prawie że same zalety, gdyby nie fatalnie działająca obsługa głosowa. Nie wiem, czym była spowodowana duża nieporadność wirtualnej Laury (tak nazywa się sztuczna „inteligencja” w Skodzie), ale nie potrafiła wykonać jakichś 90% poleceń wydawanych głosowo – wydawanych wedle instrukcji Skody, która w bardzo rozbudowanej wersji „zaszyta” jest w multimediach auta. W efekcie, aby odtworzyć wybraną muzykę czy zadzwonić do konkretnej osoby, musiałem zwyczajowo klikać wirtualne guziki, ponieważ komendy głosowe auto okraszało przeważnie stwierdzeniem, że „jeszcze nie potrafi tego wykonać”.

To, co nowy Superb w zamian potrafi, to dobrze jeździć. Napęd użyty do wprawiania w ruch dużego przecież samochodu, który waży bez kierowcy 1726 kilogramów, nie oczaruje jednak nikogo ponadprzeciętną dynamiką. To trzeba zwyczajnie zaakceptować. Natomiast określenie, że samochód ten potrafi dobrze jeździć, nie odnosi się wyłącznie do jego osiągów. Jako całokształt, „witalność” silnika Superba 2.0 TDI o mocy 150 KM jest na pewno wystarczająca i nie powinna rozczarować żadnego świadomego kierowcy. 360 Nm maksymalnego momentu obrotowego to co prawda nie jest mało, aczkolwiek zarówno start z miejsca, jak i elastyczność są tu na poziomie zadowalającym, nawet dobrym – i to tyle. Testowany egzemplarz był już dobrze dotarty, ponieważ miał przebieg 22 000 kilometrów, do tego z całą pewnością nie był traktowany delikatnie. Mimo to, dynamika jednostki napędowej nie była ponadprzeciętna, ale też nie miała prawa być. Zbyt duże i ciężkie jest to auto. Nie ma natomiast mowy o jakimkolwiek rozczarowaniu. W zasadzie silnik spisuje się tak, jak powinien. Samochód przyspiesza do „setki” w 9,3 s i do sprawnej jazdy to z całą pewnością wystarczy. Motor jest przy tym dobrze wyciszony i nie generuje żadnych drgań, które z powodu jego pracy mogłyby przenosić się na nadwozie lub wnętrze. Trakcja jest bardzo dobra i mimo braku napędu na cztery koła (takowy może mieć mocniejsza odmiana o mocy 193 KM) nie było z nią problemów, nawet przy zdecydowanym przyspieszaniu.


Tak to już jest w Grupie Volkswagena, że dwusprzęgłowe skrzynie biegów nie zawsze – czytaj rzadko – idealnie sprawdzają się w autach z jednostkami o niższej mocy. Dużo lepiej wygląda to w sytuacji zestawienia ich z silnikami mocniejszymi. Tym bardziej miękka i praktycznie pozbawiona szarpnięć praca przekładni w testowanym samochodzie przyjemnie zaskakuje. Reakcje na mocny gaz nie są opóźnione, skrzynia dobrze dobiera przełożenia i nawet podczas manewrów na parkingu nie była przyczyną nieprzyjemnych poszarpywań, co zdarzało się we wcześniej testowanych autach koncernu z silnikami o podobnej mocy. Dwulitrowy diesel dobrze współgra z 7-biegowym DSG i jeśli nawet są kierowcy, którzy tak jak ja nadal chcieliby mieć możliwość wyboru w nowym Superbie skrzyni manualnej, nie powinni się zniechęcać do dużej Skody tylko z powodu braku takowego. Podczas spokojnej jazdy automat wrzuca siódme przełożenie już w okolicach 60 km/h, ale potrafi też przytrzymać silnik na wyższych obrotach, gdy jest to potrzebne. Ma też sportowy tryb pracy, który jednak do wysokoprężnego silnika średnio pasuje. Jak wspomniałem wcześniej, przełączniki do ręcznej zmiany biegów przy kierownicy są tutaj obecne.

Co należy podkreślić z dużą powagą, nowa Skoda Superb 2.0 TDI 150 KM, przy tej wielkości i masie, jest mistrzynią oszczędności. Naprawdę nietrudno osiągać w tym aucie rezultaty spalania poniżej 5 litrów. Pomiary na dedykowanej do tego trasie dały wynik dokładnie 4,8 l/100 km i co wiem na pewno, to fakt, że nie jest to szczyt możliwości tej Skody. Przy zbiorniku paliwa mieszczącym 66 litrów, zasięg na jednym tankowaniu wynosi – uwaga – 1375 kilometrów. Szok. Oprócz tego, że Superb jest autem nieprzyzwoicie oszczędnym, ma do zaoferowania także inne zdolności. Przede wszystkim poprawiono prowadzenie. W wersji Laurin & Klement seryjnym wyposażeniem są adaptacyjne amortyzatory. Druga generacja układu DCC z amortyzatorami wyposażonymi w po dwa zawory na każdy z nich (sterujące osobno kompresją i odbiciem) spisuje się tutaj bardzo dobrze. Słychać głosy, że nowy Superb wyposażony w takie zawieszenie potrafi być akustycznie niekomfortowy z powodu nieprzyjemnego hałasu generowanego przez amortyzatory podczas jazdy po nierównościach, ale nie należy popadać tutaj w przesadę. Owszem, głuche stuki są słyszalne, gdy któreś koło, szczególnie tylne, trafi na większy wybój, jednakże nie są to dźwięki powodujące jakiś duży dyskomfort. Osobiście uważam, że większy potrafią spowodować hałasy powietrza opływającego nadwozie. Nietrudno oprzeć się wrażeniu, że tutaj niepotrzebnie na czymś zaoszczędzono i nowy Superb jest głośniejszy pod tym względem od Octavii wyposażonej w podwójne szyby w przednich drzwiach, mimo że sam takowe posiada. Tak nie powinno być. Wracając jednak do DCC, zawieszenie to ma szerokie możliwości regulacji sztywności pracy. Najprzyjemniej jeździło mi się w trybie Comfort, który chyba najbardziej do tego auta pasuje. Tłumienie jest wtedy przyjemnie miękkie, ale jednocześnie auto nie wpada w bujanie jak poprzednia generacja modelu. W ustawieniach sportowych komfort nadal jest akceptowalny, aczkolwiek wyraźnie pogorszony. Układ kierowniczy jest typowy dla marki, czyli wystarczająco precyzyjny i wyczuwalny. Progresywność jego pracy daje się odczuć szczególnie podczas manewrów na parkingu, gdzie do skutecznego wykonania manewru nie jest potrzebny silny skręt kierownicą. Średnica zawracania nowego Superba wynosi 11,1 m. Kierownicą można obracać lżej lub trochę ciężej, w zależności od wybranego ustawienia – oprócz trybu normalnego jest także sportowy, który „usztywnia” kierownicę.

Jest w tym aucie kilka smaczków, może nie jakoś mocno wyrafinowanych, ale nadających nowemu Superbowi pewną delikatną nutę premium. Mam zresztą nieodparte wrażenie, że Skoda tak naprawdę mogłaby pełnić rolę auta bardziej niż mniej reprezentacyjnego, szczególnie patrząc na jej gabaryty i odnosząc je do ceny. Konkurencja z gatunku tej „lepiej urodzonej”, przy zauważalnie mniejszych rozmiarach i porównywalnym wyposażeniu, ceni się zdecydowanie wyżej. Tymczasem nowa Skoda ma podświetlenie klamek zewnętrznych i nowy wzór świetlnego napisu „SKODA”, rzucanego na podłoże obok auta, dyskretnie schowany w podłokietniku czyścik do ekranu, czy na przykład 10-kolorowe oświetlenie nastrojowe z szerokim zakresem regulacji jasności w poszczególnych obszarach. Niby nic wielkiego, a odbiór auta jakiś taki „lepszy”… Nie należy zapominać przy tym wszystkim o tej bardziej przyziemnej stronie obcowania z samochodem. Przestrzeń w najnowszym Superbie trzyma poziom poprzedników. Z tyłu wciąż jest bardzo dużo miejsca na nogi, nad głową także. Tylko ponadprzeciętnie wysocy pasażerowie będą trącać głową o podsufitkę, szczególnie gdy auto ma na wyposażeniu panoramiczny dach. Na tylną część kabiny są oczywiście oddzielne nawiewy, wspominałem już o podgrzewaniu kanapy, jest także podłokietnik z miejscami na napoje. Z przodu, na bardzo wygodnych fotelach, miejsca także nie zabraknie. Pozycja za kierownicą jest bardzo dobra, jedynie można byłoby zażyczyć sobie możliwości opuszczenia przednich foteli nieco niżej.


Z powodu przeniesienia sterowania skrzynią biegów na kolumnę kierownicy, na konsoli środkowej pojawiło się więcej miejsca. Wykorzystano je skutecznie. Także tu są dwa zagłębienia na napoje, jest ładowarka indukcyjna o mocy 15W i funkcją chłodzenia smartfona, a na deser naprawdę duży schowek w szerokim podłokietniku z półeczkami w środku. Jego dwie otwierane niezależnie pokrywy skrzypiały w trakcie otwierania schowka i to należałoby poprawić. Duże kieszenie w drzwiach i schowek w desce rozdzielczej przed pasażerem wyściełano materiałem, a przyjemnym dla oka detalem i wygodnym w codziennym użytkowaniu są nowe, niewielkie, wewnętrzne klamki drzwi. Spasowanie materiałów jest dobre, aczkolwiek w testowanym egzemplarzu coś czasem poskrzypywało. Zrzućmy to jednak na karb ciężkiego życia auta testowego…


Produkowany w Bratysławie nowy Superb to auto, któremu przyszło walczyć o klienta głównie z dużymi SUV-ami. Taki teraz mamy rynkowy klimat. Pewnym zagrożeniem dla niego może być niewiele droższy w porównywalnej specyfikacji nowy Kodiaq. Nawet jednak pomijając to, nie sposób nie spodziewać się sukcesu Superba. Jest co prawda autem zwyczajnie drogim, ponieważ ze 150-konnym dieslem w topowym wyposażeniu, ale bez opcji dodatkowych, kosztuje minimum 222 900 złotych, a w testowanym zestawieniu 242 150 złotych. Jak jednak wspomniałem, wciąż jest to kwota sporo niższa niż u wyżej pozycjonowanych wizerunkowo rywali spod znaku Audi, BMW czy Mercedesa. Dlatego też warto potraktować to auto poważnie, gdy poszukuje się dużego i wygodnego kombi z bogatym wyposażeniem. Co prawda aspiracji dynamicznego kierowcy nie zaspokoi 150-konny silnik, ale Skoda ma w ofercie mocniejszego diesla i benzyny. Jest też hybryda plug-in. Nieprzekonanym do SUV-ów kurczy się wybór sensownych aut tej wielkości, nowa Skoda Superb na pewno więc odnajdzie się na rynku.

Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Kucharski


PLUSY
  • Wielkość kabiny i bagażnika
  • W odniesieniu do powyższego i masy auta – bardzo niskie spalanie
  • Niespotykany zasięg na pełnym zbiorniku
  • Wystarczająca dynamika silnika
  • Płynna praca dwusprzęgłowej przekładni
  • Prowadzenie i stabilność jazdy
  • Wygoda foteli i kanapy, dużo schowków
  • Wielość rozmaitego wyposażenia
  • Szybkie i przejrzyste multimedia
  • Nieprzesadnie nowoczesny, odporny na upływ czasu design
  • Prognozowana niska utrata wartości
MINUSY
  • Praktycznie nieprzydatna obsługa głosowa
  • Chwilami zbyt głośna praca zawieszenia
  • Wyciszenie szumów powietrza powinno być lepsze
  • Jak na 150-konne auto – wysoka cena

PODSTAWOWE INFORMACJE

  • Silnik: diesel, turbodoładowany, 1968 cm3
  • Skrzynia biegów: automatyczna dwusprzęgłowa 7-biegowa
  • Moc maksymalna: 150 KM przy 3000 obr/min
  • Maksymalny moment obrotowy: 360 Nm w zakresie 1600-2750 obr/min
  • Przyspieszenie 0-100 km/h: 9,3 s
  • Prędkość maksymalna: 222 km/h
  • Zużycie paliwa w cyklu mieszanym WLTP: 5,2 l/100 km
  • Zużycie paliwa na trasie pomiarowej: 4,8 l/100 km
  • Cena samochodu w wersji testowanej 2.0 TDI 150 KM DSG Laurin & Klement: od 222 900 zł
  • Cena egzemplarza testowanego: 242 150 zł

DANE TECHNICZNE
SERWIS/GWARANCJA
WARTOŚĆ REZYDUALNA
ZDJĘCIA

Skoda Superb Combi 2.0 TDI 150 KM DSG Laurin & Klement

SILNIK
RodzajDiesel, turbodoładowany, rzędowy, 4 cylindry, 16 zaworów
UmieszczeniePoprzecznie z przodu
RozrządNapędzany paskiem zębatym, DOHC, 4 zawory na cylinder
Pojemność skokowa1968 cm3
Średnica cylindra x skok tłoka81,0 x 96,0 mm
Stopień sprężania16,0 : 1
Moc maksymalna110 kW (150 KM) przy 3000 obr/min
Maksymalny moment obrotowy360 Nm w zakresie 1600-2750 obr/min
Olej silnikowy0W-20
Akumulator rozruchowy egzemplarza testowanegoVARTA
PRZENIESIENIE NAPĘDU
RodzajNa przednie koła
Skrzynia biegówAutomatyczna dwusprzęgłowa 7-biegowa
OSIĄGI
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h9,3 s
Prędkość maksymalna222 km/h
ZUŻYCIE PALIWA
W cyklu niskim WLTP (jazda miejska)7,4 l/100 km
W cyklu mieszanym WLTP5,2 l/100 km
W cyklu wysokim WLTP (jazda pozamiejska)4,5 l/100 km
Przy 50 km/h na 5 biegu2,4 l/100 km
Przy 90 km/h na 7 biegu2,9 l/100 km
Przy 120 km/h na 7 biegu 4,5 l/100 km
Przy 140 km/h na 7 biegu 5,7 l/100 km
Średnie na trasie pomiarowej o długości 100 km4,8 l/100 km
Średnie w teście na całym dystansie 1035 km4,9 l/100 km
Pojemność zbiornika paliwa66 l
Zasięg według średniego zużycia paliwa na trasie pomiarowej1375 km
Emisja CO2 w cyklu mieszanym WLTP138 g/km
Norma emisji spalinEuro 6


UKŁAD JEZDNY
Zawieszenie przednieKolumny McPhersona, amortyzatory gazowo-olejowe sterowane elektronicznie, stabilizator
Zawieszenie tylneWielowahaczowe, amortyzatory gazowo-olejowe sterowane elektronicznie, sprężyny śrubowe, stabilizator
Przekładnia kierowniczaZębatkowa, wspomaganie elektromechaniczne
Marka i model opon samochodu testowanegoGoodyear Eagle F1 Asymmetric 6
Rozmiar opon przód i tył235/40 R19 96W
Koło zapasoweDojazdowe, opona Linglong w rozmiarze T125/70 R18 99M
Zalecane ciśnienie w oponach przedniej osi przy standardowym obciążeniu2,5 bara
Zalecane ciśnienie w oponach tylnej osi przy standardowym obciążeniu2,5 bara
Zalecane ciśnienie w oponach przedniej osi przy maksymalnym obciążeniu2,6 bara
Zalecane ciśnienie w oponach tylnej osi przy maksymalnym obciążeniu2,9 bara
Zalecane ciśnienie w oponie koła zapasowego (dojazdowego)4,2 bara
UKŁAD HAMULCOWY
PrzódTarcze wentylowane
TyłTarcze wentylowane
UKŁAD KLIMATYZACJI
Rodzaj czynnika chłodzącegoR-1234yf
Pojemność układu460 g
NADWOZIE
Rodzaj nadwoziaSamonośne
Homologacja5-osobowa
Długość4902 mm
Szerokość bez lusterek zewnętrznych1849 mm
Szerokość z rozłożonymi lusterkami zewnętrznymi2090 mm
Wysokość1521 mm
Zwis przedni950 mm
Zwis tylny1111 mm
Kąt natarcia13 stopni
Kąt zejścia12,2 stopnia
Prześwit139 mm
Rozstaw osi2837 mm
Rozstaw kół przednich1585 mm
Rozstaw kół tylnych1574 mm
Średnica zawracania11,1 m
Pojemność bagażnika690-1920 l
Długość przestrzeni bagażowej przy rozłożonej kanapie tylnej1146 mm
Szerokość wnętrza z przodu1508 mm
Szerokość wnętrza z tyłu1504 mm
Wysokość wnętrza od siedziska przedniego fotela do dachu1049 mm
Wysokość wnętrza od siedziska tylnej kanapy do dachu1008 mm
Masa własna auta testowanego, bez kierowcy1726 kg
Ładowność517 kg
Dopuszczalna masa całkowita2243 kg
Dopuszczalna masa zespołu pojazdów4243 kg
Dopuszczalne obciążenie dachu100 kg
Dopuszczalna masa przyczepy z hamulcem2000 kg
Dopuszczalna masa przyczepy bez hamulca750 kg
Dopuszczalny nacisk na hak holowniczy90 kg
SERWIS/GWARANCJA
WARTOŚĆ REZYDUALNA
WRAŻENIA Z JAZDY
ZDJĘCIA
 
 
 

Skoda Superb Combi 2.0 TDI 150 KM DSG Laurin & Klement


Poniższe informacje są aktualne na dzień ich publikacji i mogą nie uwzględniać promocji stosowanych przez importera/dealera.


INTERWAŁY SERWISOWE
Wymiana oleju silnikowegoWedług wskazań komputera pokładowego, nie rzadziej niż co 30 000 km lub co 2 lata
Przegląd okresowyWedług wskazań komputera pokładowego, nie rzadziej niż co 30 000 km lub co 2 lata
Przegląd powłoki lakierowejPodczas każdego przeglądu okresowego

Interwały serwisowe mogą różnić się w zależności od zastosowanego w danym egzemplarzu samochodu wariantu wykonywania przeglądów:

  1. W wariancie pierwszym przeglądy okresowe wykonuje się następująco: pierwszy przegląd do 30 000 km lub do 2 lat (w zależności od tego, co nastąpi pierwsze), kolejne przeglądy okresowe co 30 000 km lub co 1 rok; wymianę oleju wykonuje się zaś po 15 000 km lub 1 roku, maksymalnie po 30 000 km lub co 2 lata.
  2. W wariancie drugim przeglądy okresowe wykonuje się następująco: pierwszy przegląd do 30 000 km lub do 2 lat (w zależności od tego, co nastąpi pierwsze), kolejne przeglądy okresowe co 30 000 km lub co 1 rok; wymianę oleju wykonuje się zaś co 15 000 km lub co 1 rok.

PAKIETY SERWISOWE SKODA PREMIUM CARE
Skoda Premium Care 3 lata/60 000 km2440 zł brutto
Skoda Premium Care Plus 4 lata/80 000 km4940 zł brutto
Skoda Premium Care 3 lata/120 000 km6140 zł brutto
Skoda Premium Care Plus 4 lata/160 000 km11 940 zł brutto

Pakiety przeglądów obejmują wymianę następujących elementów:

  1. Olej silnikowy.
  2. Filtr oleju.
  3. Podkładka korka miski olejowej.
  4. Filtr powietrza.
  5. Filtr paliwa.
  6. Filtr kabinowy.
  7. Świece zapłonowe.
  8. Płyn hamulcowy.

Ponadto, pakiety Skoda Premium Care zapewniają możliwość naprawy samochodu w przypadku awarii lub usterki części objętej umową.


WARUNKI GWARANCJI
Na podzespoły3 lata/60 000 km, z czego pierwsze 2 lata bez limitu kilometrów
Na powłokę lakierową i korozję powierzchniową3 lata bez limitu kilometrów
Na perforację korozyjną12 lat bez limitu kilometrów

USŁUGI DODATKOWE
Gwarancja Mobilności0 zł, pod warunkiem wykonywania przeglądów okresowych w ASO
Program serwisowy Twoja Flota dla klientów flotowych0 zł za przystąpienie do programu, warunkiem jest użytkowanie co najmniej 5 samochodów Grupy Volkswagena

Więcej informacji można znaleźć na oficjalnej stronie importera: www.skoda-auto.pl.


DANE TECHNICZNE
WARTOŚĆ REZYDUALNA
WRAŻENIA Z JAZDY
ZDJĘCIA
TestFlotowy.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.