WZORZEC
Pod wieloma względami Skoda Octavia Combi 2.0 TDI 150 KM Style jest wzorem idealnego samochodu flotowego. Duża, wygodna, praktyczna, dynamiczna, oszczędna, dobrze wyposażona. Gdyby tylko była choć trochę tańsza… I bardziej dostępna.
Konkurencja w klasie kompaktowych kombi jest spora i nie zmniejsza jej ogromna popularność SUV-ów i crossover-ów. Patrząc z flotowego punktu widzenia, moda i indywidualne preferencje użytkowników samochodów służbowych nie są – a przynajmniej nie powinny być – czynnikami decydującymi o wyborze modelu do firmy. Testowana Skoda Octavia może i nie ma modnego, podwyższonego nadwozia (poza wersją Scout) – jest wręcz przeciwnie. W prezentowanej konfiguracji jej prześwit jest o 1 cm mniejszy od standardu w tym modelu, ale nie goniąc za trendami i pozostając „tradycyjnym” autem osobowym, wcale na tym nie traci.
NAJBARDZIEJ WZORCOWA JEST PRAKTYCZNOŚĆ
Nadwozie tego samochodu skrywa w sobie tyle treści i jakości pod względem użytkowym, że jeśli tylko ktoś właśnie tego poszukuje, nieważne czy w odniesieniu do prywatnego czy służbowego użytkowania auta, będzie Octavią Combi po prostu zachwycony. Tutaj słabych punktów w zasadzie nie ma. Długie na 4689 mm auto zapewnia dużą przestrzeń dla czwórki pasażerów, a od biedy i piąta osoba może podróżować Skodą bez większego marudzenia. Dla wszystkich podróżnych pokład Octavii oferuje duże i przemyślanie umieszczone schowki, a także rozwiązania ułatwiające utrzymanie porządku w aucie. Jedną z głównych ról odgrywają pod tym względem wyściełane materiałem kieszenie w drzwiach, a także te w oparciach przednich foteli. Do tego mamy oczywiście standardowe skrytki w desce rozdzielczej przed pasażerem i w podłokietniku, a drobną, jakże jednak praktyczną ciekawostką, jest niewielka skrytka po lewej stronie od kierownicy. Jeśli czegoś nie da się w tych miejscach upchać, największy schowek za tylną kanapą na pewno sobie z tym poradzi.
Po otwarciu elektrycznie sterowanej klapy bagażnika (element Pakietu Selection za 4000 złotych), można przez chwilę popaść w zadumę, jak spowodować zapełnienie ukazującej się nam przed oczami przestrzeni. Pojemność kufra w przedziale od 640 do 1700 litrów jest pod tym względem pewnym wyzwaniem. Skoda i tutaj nie pozostawia niczego przypadkowi, oferując rozwiązania transportowe rozwinięte na takim poziomie, jak gdyby od nich zależał sukces rynkowy tego auta. Opcjonalna siatka oddzielająca przestrzeń pasażerską od bagażowej, standardowe, specjalne przegrody mocowane na rzepy do wykładziny podłogi bagażnika, uchwyty i haczyki, siatki do mocowania bagaży, cięgna do składania tylnej kanapy z poziomu bagażnika, czy też otwór w dzielonych oparciach kanapy do przewożenia długich przedmiotów. Na okrasę, co może być dla kogoś zaskoczeniem, Octavia może wozić ze sobą pełnowymiarowe koło zapasowe (opcja za 600 zł), które ani trochę nie zmniejsza jej fenomenalnych zdolności transportowych. W tym wszystkim jedynie niewielką rysą na idealnym wizerunku bagażnika Octavii wydaje się być niewielki próg, który powstaje po złożeniu tylnej kanapy. Całej tej przestrzeni i wymienionych rozwiązań można tak naprawdę nigdy nie wykorzystać, przyjemnie jest natomiast wiedzieć, że samochód poradzi sobie z każdym zadaniem, które pod tym względem można postawić kompaktowemu kombi.
Opcjonalna siatka oddzielająca przestrzeń pasażerską od bagażowej, standardowe, specjalne przegrody mocowane na rzepy do wykładziny podłogi bagażnika, uchwyty i haczyki, siatki do mocowania bagaży, cięgna do składania tylnej kanapy z poziomu bagażnika, czy też otwór w dzielonych oparciach kanapy do przewożenia długich przedmiotów.
Wygląd nadwozia, jego linia boczna i detale to oczywiście kwestia gustu. Według mnie Octavia kombi, w porównaniu do wersji liftback, wcale nie wygląda gorzej. Nie jest również wyborem koniecznym dla kogoś, kto szuka przestronnego auta tej klasy z dużym bagażnikiem. To zapewni także wspomniany liftback, ale kombi może się komuś po prostu bardziej podobać i być warte wyłożenia dodatkowych 4000 złotych. Prezentowany egzemplarz wyposażony był w dodatkowo płatny, wyceniony przez importera na 2650 złotych Pakiet Dynamic, dzięki czemu na jego nadwoziu pojawiły się czarne elementy w stylu ramki okalającej atrapę chłodnicy, czy obudowy lusterek zewnętrznych. W zestawieniu z białym metalizowanym lakierem, swoją pracę polegającą na dodaniu autu odrobiny zadziorności wykonały dobrze.
WZORZEC, LECZ NIE POD KAŻDYM WZGLĘDEM – WNĘTRZE
Pakiet Dynamic zdecydowanie bardziej niż nadwozie odmienia jednak wnętrze tego samochodu. Po otwarciu drzwi, pierwsze co najbardziej rzuca się w oczy, to wygodne, stosunkowo twarde i wyściełane tkaniną o nazwie Thermoflux fotele. Wyglądają sportowo, nie mają oddzielnych zagłówków i chociażby tylko dla nich pakiet ten warto zamówić. Do kompletu dostajemy także czarną podsufitkę i sportową kierownicę, a jasna listwa ozdobna, biegnąca wzdłuż prawie całej szerokości deski rozdzielczej, jest swoistym przełamaniem wizualnej czerni kabiny. Świetnym detalem okazuje się szary materiał umieszczony na kokpicie, który dostępny jest w wersji Style jako standard. Niższa wersja wyposażenia Ambition ma inne wykończenie.
Komputerowi zdarza się przez dłuższą chwilę „myśleć”, zanim wykona komendę wydaną poprzez ekran dotykowy lub przyciski umieszczone pod nim. Zdarza się to szczególnie zaraz po uruchomieniu samochodu, tak jakby w czeluściach systemu następował powolny rozruch wszystkiego, czym może zarządzać kierowca.
Odmiana Style oznacza także brak konieczności dopłaty za elementy w stylu podgrzewanych foteli, cyfrowych zegarów, składanych elektrycznie lusterek zewnętrznych i reflektorów LED Top Matrix. Te ostatnie potrafią wydatnie pomóc w oświetleniu drogi, potrafią także jednak zaszkodzić. Coś rzeczywiście jest nie tak z automatyką sterującą ich pracą. Testowany w 2020 roku egzemplarz nie miał takich słabości, natomiast prezentowane w zeszłym miesiącu auto z testu długodystansowego potrafiło mocno pod tym względem na drodze nabroić. Białemu kombi z niniejszego materiału również zdarzało się nie trafiać z „wycinaniem” nadjeżdżających z naprzeciwka samochodów z oświetlanych obszarów jezdni na tyle wcześnie, aby ich kierowcy nie byli oślepiani. Niezbędna jest tutaj jakaś aktualizacja oprogramowania, która wyeliminuje ten problem. Że można inaczej zaprogramować działanie takiego systemu pokazuje w swoich samochodach Mazda, czego najlepszym przykładem są testowane niedawno CX-60, CX-5 i 3 Sedan.
Słowo „problem” nie jest zbyt pożądane jeśli chodzi o język producentów samochodów, ale w przypadku Octavii należy użyć go w odniesieniu do kolejnego zagadnienia. System multimedialny auta, choć sam w sobie rozbudowany i atrakcyjny wizualnie, nie jest ideałem. Komputerowi zdarza się przez dłuższą chwilę „myśleć”, zanim wykona komendę wydaną poprzez ekran dotykowy lub przyciski umieszczone pod nim. Zdarza się to szczególnie zaraz po uruchomieniu samochodu, tak jakby w czeluściach systemu następował powolny rozruch wszystkiego, czym może zarządzać kierowca. Bezbłędna nie jest także obsługa głosowa, o czym wspominałem już wcześniej, przy okazji testowania innych egzemplarzy Octavii. Dotykowy ekran centralny o przekątnej 10 cali ma bardzo przyjemną dla oka grafikę i pozwala na układanie rozmieszczenia wirtualnych ikonek i skrótów wedle własnych upodobań. To duża zaleta. Przyjemną opcją jest dosyć duży wybór kolorów ambientowego oświetlenia wnętrza, które jest elementem opcjonalnego Pakietu Selection. Szkoda tylko, że nie można dokupić tej opcji oddzielnie. Oczywiście, sama zmiana kolorów lampek w drzwiach czy na desce rozdzielczej nie jest jakimś rarytasem wyposażeniowym, a bardziej miłym akcentem, ale potrafi realnie odmienić wnętrze auta, szczególnie po zmroku. A po otwarciu drzwi rzuca na obszar obok samochodu świetlny napis „SKODA”, niczym jak w aucie klasy premium. Wszystko to można zobaczyć w galerii.
CZY DIESEL SIĘ W OGÓLE OPŁACA?
Jako że mamy tutaj do czynienia z autem w nadwoziu kombi, jego walory użytkowe siłą rzeczy wysuwają się na pierwszy plan, gdy mowa o wystawieniu mu oceny. Osobiście uważam jednak, że większy wpływ na nią ma silnik testowanego egzemplarza. Jednostka 2.0 TDI, która była już w swojej słabszej odmianie prezentowana na Teście Flotowym, w wersji 150-konnej daje coś więcej niż tylko niskie zużycie paliwa. Bo jest ono niskie, potrafi być wręcz fenomenalnie niskie, ale pewnym zaskoczeniem może być fakt, jak niewiele potrafi dzielić pod tym względem wysokoprężną, 150-konną Octavię od jej benzynowej siostry z silnikiem o takiej samej mocy. Cały test tego auta zamknął się zużyciem 4,4 l/100 kilometrów i ten rezultat jest dla wersji 1.5 TSI nie do osiągnięcia w realnym życiu. Natomiast ustandaryzowana trasa testowa, która służy mi do pomiaru średniego spalania testowanych samochodów w powtarzalnych warunkach, dała już z goła ciekawe rezultaty. Otóż Diesel 2.0 zużył – uwaga – jedynie 0,2 l paliwa mniej niż egzemplarz z silnikiem benzynowym. Wynik 5,5 l/100 km wciąż należy uznać za dobry, ale zestawiając go z osiągniętym przez wersję 1.5 TSI spalaniem na poziomie 5,7 l/100 km, nie robi w zasadzie żadnego wrażenia. Można oczekiwać większej różnicy, gdy dopłaca się aż 12 600 zł do silnika wysokoprężnego, bo tyle złotówek dzieli w cenniku Skody Octavie 1.5 TSI i 2.0 TDI, obydwie z jednostkami o mocy 150 KM i manualnymi skrzyniami biegów. Na szczęście Skoda Octavia Combi 2.0 TDI 150 KM Style, kosztująca minimum 141 500 zł, oferuje w zamian odpowiednią dynamikę jazdy. Bardzo dobra jest elastyczność tego silnika, a przy tym niski poziom generowanego przezeń hałasu. W odróżnieniu od słabszej wersji o mocy 116 KM, mocniejsza ma zauważalnie lepszą kulturę pracy. Podczas spokojnej jazdy w trasie silnika nie słychać po prostu w ogóle. Jeżdżąc po mieście oczywiście da się go usłyszeć, ale hałas nie jest natarczywy, motor nigdy nie narzuca się kierowcy i pasażerom poprzez generowane dźwięki i wibracje. Katalogowe osiągi w postaci 8,8 s od 0 do 100 km/h i prędkości maksymalnej wynoszącej 227 km/h to rezultaty dobre, a „na żywo” dynamika samochodu wydaje się być jeszcze lepsza. Zestawiając ponownie Diesla z benzyną, można spokojnie stwierdzić, że odczuwalnej różnicy w dynamice jazdy między jednym a drugim nie ma. Jednostka wysokoprężna wymaga oczywiście częstszego sięgania do dźwigni zmiany biegów i ma lepsze osiągi w dolnej partii obrotomierza, ale ogólne wrażenia z jazdy tymi autami, głównie dzięki bardzo dobrej elastyczności jednostki 1.5 TSI, są porównywalne.
Jak wiadomo, Diesel „jedzie” głównie pokaźnym momentem obrotowym, który tutaj wynosi maksymalnie 340 Nm i jest osiągany w zakresie 1600-3000 obr/min, dzięki czemu można sprawnie przyspieszać bez redukcji biegu. Ze wszystkich dostępnych sześciu przełożeń służących do jazdy do przodu, jedynie ostatnie wydaje się najbardziej „zamulać” samochód i mimo że da się na nim sprawnie wyprzedzić, podświadomie kierowca szuka redukcji biegu. Ma się zwyczajnie wrażenie, że szóste przełożenie jest w pewnym stopniu nadbiegiem. Wielu kierowcom zapewne bardziej przypadnie do gustu dwusprzęgłowe DSG, ale auto weń wyposażone jest droższe aż o 8000 zł.
Otóż Diesel 2.0 zużył – uwaga – jedynie 0,2 l paliwa mniej niż egzemplarz z silnikiem benzynowym. Wynik 5,5 l/100 km wciąż należy uznać za dobry, ale zestawiając go z osiągniętym przez wersję 1.5 TSI spalaniem na poziomie 5,7 l/100 km nie robi w zasadzie żadnego wrażenia.
Wybór automatycznej skrzyni w przypadku Octavii mógłbym jednak zrozumieć. Pisałem już przy okazji testu wersji 1.5 TSI, że praca dźwigni zmiany biegów kompaktowej Skody pozostawia nieco do życzenia. Tak jest również w przypadku silnika Diesla o mocy 150 KM. Co prawda da się zauważyć nieco płynniejszą pracę lewarka i mniej przypadków „haczenia” skrzyni, jednak do ideału i tak trochę brakuje. Przekładni zdarza się stawiać zbyt duży opór i załączać poszczególne biegi z dźwiękiem niezbyt przyjemnym dla ucha kierowcy. Na szczęście przełożenia są dobrane dobrze, a do operowania dźwignią zachęca jednostka napędowa, odpowiednio – czyli bez zbędnej zwłoki – reagująca na wciśnięcie pedału gazu po redukcji biegu.
DOBRZE ZBALANSOWANA
Każde auto, jakie by ono nie było, ma coś takiego jak „charakter”. Skoda Octavia Combi 2.0 TDI 150 KM Style również. Można się co prawda sprzeczać, czy auta produkowane w milionach egzemplarzy jakikolwiek charakter są w stanie na drodze pokazać i czymkolwiek ująć kierowcę, ale to zawsze zależy od punktu widzenia. Testowana Skoda ma charakter auta długodystansowego, które jednak bardzo dobrze i bez żadnego problemu sprawdzi się podczas użytkowania na krótszych dystansach czy w ruchu miejskim. Układem jezdnym auto oczywiście nie wybija się szczególnie na tle konkurencji, ale też nie zawodzi. Komfort resorowania, nawet uwzględniając będące częścią Pakietu Dynamic sportowe zawieszenie, jest wysoki i widać tutaj wyraźną zmianę w stosunku do wersji liftback wyposażonej w taki układ jezdny, która nie jest tak komfortowa jak kombi. Samo prowadzenie auta również zyskuje dzięki zastosowaniu twardszych elementów resorujących. Octavia wyposażona w zawieszenie standardowe potrafi nieprzyjemnie zabujać nadwoziem na dłuższych nierównościach, tutaj cecha ta jest w zasadzie zniwelowana. Przyjemność z jazdy ewidentnie na tym zyskuje. Oczywiście nie należy spodziewać się żadnych sportowych zachowań zaszytych w podwoziu Skody, ale nie takie jest przeznaczenie tego samochodu. Do tego celu służy w gamie Octavii wersja RS, tymczasem testowana Style to po prostu bardzo dobry kompromis między komfortem jazdy a prowadzeniem. Samochód w prezentowanej konfiguracji waży według producenta 1451 kg, co da się odczuć na drodze, lecz niespecjalnie. Układ kierowniczy jest na tyle dobrze wyważony, że potrafi ukryć niedostatki prowadzenia, które muszą w takim aucie wystąpić z uwagi na większą masę silnika Diesla przerzuconą na przednią oś.
Żadnym kompromisem nie są natomiast kwestie związane z nabyciem takiego auta. Jego cena, wynosząca – jak w przypadku testowanego egzemplarza – aż 156 800 zł, a wyjściowo określona na wspomniane wcześniej 141 500 zł, nie pomaga w podjęciu decyzji zakupowej. To jedno. Drugą sprawą jest czas oczekiwania na taki samochód, który obecnie może wynosić nawet ponad 12 miesięcy. Popularna skądinąd Octavia staje się przez to towarem niejako luksusowym i pożądanym na rynku, a na pewno deficytowym. Stokowe egzemplarze znikają błyskawicznie, a używane nie chcą zbytnio tanieć. Dość powiedzieć, że osobiście znam przypadki utrzymania wartości handlowej testowanej specyfikacji na praktycznie niezmienionym poziomie, mimo upłynięcia kilkunastu miesięcy od pierwszej rejestracji auta i przebiegu wynoszącego około 30-40 tysięcy kilometrów. Dziwne? Owszem, ale takie mamy czasy.
Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Kucharski
PLUSY
- Kultura pracy silnika i jego dynamika są na wysokim poziomie
- Auto potrafi być naprawdę oszczędne
- Wymiary wnętrza i jego cechy praktyczne, szereg udogodnień dla kierowcy i pasażerów
- Bardzo duży i arcypraktyczny bagażnik
- Dobre połączenie komfortu jazdy i dynamiki układu jezdnego
- Stosunkowo bogate wyposażenie wersji Style, ciekawy Pakiet Dynamic
- Wysoka wartość rezydualna
MINUSY
- Testowa trasa do pomiaru zużycia paliwa pokazała, że sens zakupu Diesla może być dyskusyjny
- Praca skrzyni biegów
- Obsługa multimediów
- Jakby nie było – wysoka cena
PODSTAWOWE INFORMACJE
- Silnik: diesel, turbodoładowany, 1968 cm3
- Moc maksymalna: 150 KM przy 3250 obr/min
- Maksymalny moment obrotowy: 340 Nm w zakresie 1600-3000 obr/min
- Skrzynia biegów: manualna 6-biegowa
- Przyspieszenie 0-100 km/h: 8,8 s
- Prędkość maksymalna: 237 km/h
- Zużycie paliwa w cyklu mieszanym WLTP: 4,5 l/100 km
- Zużycie paliwa na trasie testowej: 5,5 l/100 km
- Zużycie paliwa średnio w teście: 4,4 l/100 km
- Cena samochodu w wersji testowanej 2.0 TDI 150 KM Style: od 141 500 zł
- Cena egzemplarza testowanego: 156 800 zł
*Testowany egzemplarz wyposażony był w felgi Vega Aero, dostępne obecnie jedynie jako akcesoria, niedostępne natomiast w konfiguratorze. Powyższy plik z konfiguracją nie zawiera tych felg.