
Okres w miesiącach/Przebieg w kilometrach | Wartość rezydualna |
---|---|
12/30 000 | 83,3% |
24/60 000 | 74,1% |
36/90 000 | 66,1% |
48/120 000 | 59,0% |
60/150 000 | 52,7% |
Okres w miesiącach/Przebieg w kilometrach | Wartość rezydualna |
---|---|
12/30 000 | 83,3% |
24/60 000 | 74,1% |
36/90 000 | 66,1% |
48/120 000 | 59,0% |
60/150 000 | 52,7% |
Fot. Arkadiusz Kucharski
Chociaż podobny egzemplarz tego auta gościł już na Teście Flotowym w 2020 roku, co można podejrzeć tutaj, ten zostaje na dłużej. Czym innym jest bowiem prezentacja samochodu po kilku dniach obcowania z nim, a czym innym wyrobienie sobie zdania po kilkumiesięcznym użytkowaniu i pokonaniu 20 tysięcy kilometrów. Skoda Octavia 1.5 TSI 150 KM Style – test długodystansowy fabrycznie nowego egzemplarza. Zaczynamy!
Skoda Octavia jest niezmiennie liderem, jeśli chodzi o wszystkie modele czeskiego producenta w Polsce, sprzedając się w całym 2022 roku w liczbie niemal 11 tysięcy sztuk. Popularność tego bardzo wyrośniętego, kompaktowego auta nie powinna zaskakiwać. W całej gamie Skody jest to samochód, który – jeśli ktoś nie potrzebuje ogromu przestrzeni we wnętrzu flagowego Superba – zaspokoi wszystkie transportowe potrzeby rodzinno-firmowe.
Paleta silników i wersji wyposażenia Octavii zawiera pełne spektrum rozwiązań, które każdy klient – ten firmowy i ten prywatny – z pewnością doceni. Jeśli komuś wystarczy minimalistyczne podejście do zakupu nowej Skody, może wybrać odmianę z podstawowym motorem 1.0 TSI o mocy 110 KM, która zaskakująco dobrze nadaje się do napędzania dużego przecież auta. W cenniku jest też 116-konny silnik Diesla, który do charakteru samochodu służbowego i rodzinnego, takiego na dłuższe dystanse, pasuje znacznie lepiej i także nie powoduje niechęci do podróżowania wyposażonym weń egzemplarzem. Są też oczywiście mocniejsze Diesle i jednostki benzynowe, jednakże przysłowiowym złotym środkiem dla kierowców, którzy nie pokonują rocznie bardzo dużej liczby kilometrów, będzie benzynowy silnik 1.5 TSI o mocy 150 KM. Testowany egzemplarz, wyposażony w manualną 6-biegową przekładnię, jest rozwiązaniem niewymagającym wykładania góry pieniędzy przy kasie, pozwala jednak też nie rezygnować ani z osiągów, ani z oszczędności na paliwie. Octavia z tym motorem kosztuje co najmniej 115 100 złotych i jest on dostępny w wersjach wyposażenia Ambition, Style i Sportline.
To swego rodzaju fenomen jednostek TSI Grupy Volkswagena, że sprawnie łączą cechy na pierwszy rzut oka trudne lub niemożliwe do połączenia. Weźmy jako przykład wspomniany silnik 1.5 TSI ACT, czyli wykonany w technologii Active Cylinder Technology, wyłączający z pracy dwa z czterech cylindrów, gdy nie jest poddany dużym obciążeniom. Co należy przez to rozumieć? Ano to, że jeżeli nie przyspieszamy, nie wjeżdżamy pod większe wzniesienie lub nie jedziemy szybciej niż około 140 km/h, jednostka unieruchomi dwa cylindry, powodując, że pozostałe dwa będą musiały wziąć na siebie cały ciężar napędzania auta. Silnik uruchamia się zawsze w trybie czterocylindrowym, a sam moment odłączania i ponownego załączania cylindrów słyszalny jest jako swoiste „terkotanie” silnika. Czuć go również czasem w postaci delikatnego szarpnięcia. Również podczas jazdy z użyciem tylko dwóch cylindrów, gdzieś w tle słyszalna jest charakterystyczna nuta wspomnianego „terkotania”, nie przeszkadza to jednak kierowcy. Pewnym minusem jest brak możliwości sterowania pracą cylindrów. Dobrze byłoby, gdyby zaimplementowano możliwość wyboru, czy silnik ma aktywnie nimi sterować, czy pracować ciągle z użyciem wszystkich podzespołów.
Jakkolwiek rozwiązanie to by nie działało, powoduje na pewno – chociaż osobiście uważam, że niewielkie – oszczędności w zużyciu paliwa. Testowe zużycie na długim dystansie dotychczasowych 20 000 kilometrów zamknęło się wynikiem 5,6 l/100 km i w zasadzie jest to osiągnięcie, na jakie mogą liczyć kierowcy sporo słabszej odmiany 1.0 TSI. Tak więc, wybierając nową Octavię dla siebie lub do floty, i z powodu obaw o spalanie większego motoru zastanawiając się nad wspomnianym minimalistycznym rozwiązaniem, obawy te można odsunąć na bok. Wybór jednostki 1.5 ma tym większy sens, że jest ona zdecydowanie bardziej dynamiczna i elastyczna od mniejszego silnika o pojemności 999 cm3. W tekście z 2020 roku chwaliłem wspomnianą elastyczność pisząc, że nawet na 6 biegu można tym autem swobodnie wyprzedzać. Tak rzeczywiście jest, o ile oczywiście nie wymagamy, aby był to manewr bardzo szybko wykonany – do takiego trzeba już zredukować bieg. Octavia 1.5 zwiększa prędkość jazdy chętnie i nie pozwala sobie na słabości w rodzaju turbodziury. Jednostka dysponująca momentem obrotowym o dużej jak na taki silnik wartości 250 Nm, osiąganej w zakresie od 1500 do 3500 obr/min, pozwala nie przejmować się zbytnio koniecznością redukowania przełożeń przy standardowej, normalnej jeździe. I dobrze. Nie żeby manualna przekładnia działała jakoś bardzo źle, ale jednak do jej pracy można mieć zastrzeżenia.
Prezentowany egzemplarz rozpoczął swoją testową drogę od przebiegu około 10 kilometrów, w rękach tylko jednego, niżej podpisanego kierowcy. Jako że rzadko zdarza się możliwość testowania fabrycznie nowego auta, tym bardziej wymagania co do takiego egzemplarza rosną i człowiek w mig wyłapuje wszystko to, co się po prostu w nim nie zgadza. Testowana Skoda miała w zasadzie dwie takie rzeczy i jedną z nich jest właśnie praca lewarka dźwigni zmiany biegów. Brakuje jej bowiem płynności i nawet gdy człowiek stara się wciskać sprzęgło do samego możliwego końca, zmieniać biegi powoli, aby dać synchronizatorom czas na zsynchronizowanie ze sobą poszczególnych kół zębatych przekładni, rzadko uda się zmienić przełożenie płynnie, bez wyraźnego oporu ze strony skrzyni. Jest to wyczuwalne wyłącznie na niższych biegach. Przełożenia od czwartego w górę wchodzą praktycznie bezbłędnie za każdym razem. Pewnym minusem związanym z przełączaniem biegów jest również bardzo czuła praca pedału sprzęgła, o czym wspominałem już podczas testu wersji 1.0 TSI. Pedał pracuje z taką wrażliwością, że nawet najmniejsze odstępstwo od idealnie płynnego jego puszczania powoduje szarpnięcie, co potrafi irytować szczególnie podczas jazdy miejskiej. Kierowca może je zniwelować poprzez wykonywanie tak zwanych międzygazów przy okazji redukowania przełożeń, co znacznie pomaga płynnie zmieniać biegi w dół. Komuś, kto nie chce sobie zawracać głowy takimi rzeczami, polecam dopłatę 7400 złotych do skrzyni DSG. Tyle tylko, że będzie musiał się w takim przypadku zaprzyjaźnić z miękką hybrydą Skody, ponieważ silnik 1.5 występuje w połączeniu z dwusprzęgłową 7-biegową skrzynią automatyczną tylko jako wersja wspomagana niewielkim silnikiem elektrycznym, co pociąga za sobą konieczność tolerowania ciągłego wyłączania i włączania silnika spalinowego. Szerzej o tym pisałem w teście Volkswagena Golfa z takim układem napędowym.
Testowe zużycie na długim dystansie dotychczasowych 20 000 kilometrów zamknęło się wynikiem 5,6 l/100 km i w zasadzie jest to osiągnięcie, na jakie mogą liczyć kierowcy sporo słabszej odmiany 1.0 TSI.
Jeśli już jesteśmy przy tym, co nie zgadza się w takim fabrycznie nowym samochodzie, należy napisać również o wnętrzu. Sam jego wygląd, rozplanowanie i przestronność są bez zarzutu. Owszem, ktoś może – i będzie to dla mnie całkowicie zrozumiałe – tęsknić za „starymi”, dobrymi deskami rozdzielczymi Skody, stosowanymi we wciąż jeszcze produkowanych modelach, takich jak Karoq, Kodiaq czy Superb, które pod względem ergonomii obsługi nie miały praktycznie żadnych wad. Wnętrze obecnie produkowanej Octavii nie ma pod tym względem praktycznie nic wspólnego z modelem poprzedniej generacji. Zaimplementowana obsługa prawie wszystkiego za pomocą dotykowego ekranu na środku deski rozdzielczej niewiele zyskuje na tym, że znajdują się pod nim fizyczne przyciski-skróty do wywoływania niektórych funkcji. Seryjny w wersji Style ekran o przekątnej 10 cali ma co prawda atrakcyjną dla oka grafikę i możliwość przydatnej indywidualizacji ustawień pod konkretne upodobania użytkownika, nie zmienia to jednak faktu, że podczas jazdy odrywa kierowcę od uwagi, którą powinien on koncentrować na drodze, a nie na grzebaniu w menu wyświetlacza. Mamy tu co prawda zaimplementowaną obsługę głosową, za pomocą której możemy wywoływać połączenia telefoniczne lub wybierać na przykład konkretny utwór z listy piosenek, jednak system nie zawsze poprawnie rozumie wydawane komendy lub nie rozumie ich wcale.
Jeśli jednak pominąć nie do końca trafione rozwiązania pod względem ergonomii obsługi, wnętrze Skody Octavii czwartej generacji przekonuje do siebie. Przede wszystkim przestrzeń, zarówno na przednich, jak i na tylnych fotelach jest godna naśladowania, a za tym wszystkim podąża bagażnik. Octavia ma rozstaw osi wynoszący 2686 mm i wykorzystuje jak tylko może ten parametr. Wygoda przednich foteli – w testowanym egzemplarzu sportowych – to coś idealnego na długie trasy i krótkie przejażdżki. Sprawdzają się one po prostu w każdych warunkach. Fotele te są częścią Pakietu Dynamic, który kosztuje tylko 2650 złotych i znacząco odmienia oblicze samochodu. Patrząc na wyposażoną weń Octavię z zewnątrz, z czarną ramką atrapy chłodnicy, czarnymi lusterkami i spojlerem na tylnej klapie, można nabrać do niej nieco większego respektu. Testowany egzemplarz wyposażony był dodatkowo w większości czarne, 18-calowe felgi Vega Aero (aktualnie niedostępne w konfiguratorze, można je zakupić tylko jako akcesoria) i czarne oznaczenia modelu na klapie bagażnika – te ostatnie nie są jednak ani standardem w Pakiecie Dynamic, ani nawet płatną opcją. Po prostu użytkownik – znów to ten niżej podpisany – testowanego egzemplarza postanowił wbrew opinii fabryki, że nie tylko odmiany Sportline i RS mogą mieć czarne napisy na klapie i takowe sobie sprawił. Nie da się ukryć, że dzięki nim auto wygląda na bardziej „konsekwentne”, ponieważ standardowe chromowane oznaczenia trochę by się tutaj „gryzły” z całą resztą czarnego wykończenia. Można to ocenić samemu, oglądając zdjęcia testowanej wcześniej odmiany Ambition z takim właśnie Pakietem Dynamic, ale bez czarnych napisów na pokrywie bagażnika.
Pakiet Dynamic to także czarna podsufitka, sportowa kierownica (może być podgrzewana) i trochę twardsze, obniżone o 10 mm zawieszenie, o którym pisałem tutaj. Nie występuje ono jednak w sytuacji, gdy samochód jest wyposażony – tak jak testowany szary egzemplarz – w adaptacyjne amortyzatory DCC za 4150 złotych. Bez wątpienia należy stwierdzić, że to jedna z najcenniejszych opcji wyposażenia dla kogoś, dla kogo jazda samochodem nie jest bezemocjonalnym zajęciem. Dokupując elektroniczne sterowanie twardością amortyzatorów, dostajemy w cenie również zmienny, progresywny układ kierowniczy, który w sportowym ustawieniu pozbawiony jest lekkości pracy standardowej swojej odsłony. Kierowca może jednak sam decydować, czy kierownica będzie pracowała lekko, czy też z większym wyczuciem i bardziej bezpośrednio – odpowiednie ustawienie można znaleźć w menu Drive Select (łączonym bez dopłaty z adaptacyjnymi amortyzatorami). Co do samej pracy zawieszenia, układowi DCC należą się duże pochwały. Takie amortyzatory są przede wszystkim cichsze od swoich standardowych odpowiedników i wada związana z głośną pracą tylnej osi Octavii, opartej o belkę skrętną, po prostu znika po ich dokupieniu. Nie mają one również skłonności do przesady i nawet w maksymalnie zmiękczonej wersji ustawienia Comfort nie powodują głębokich przechyłów nadwozia na zakrętach. Bardziej natomiast da się wtedy wyczuć kołysanie wzdłużne na większych nierównościach. Jeśli ktoś to lubi, będzie zadowolony. Kierowca nie ma też obaw, że w maksymalnie sportowym ustawieniu resorowania auta nie da się używać na zwykłych drogach. Owszem, jest wtedy sztywno, ale nigdy przesadnie twardo. Ustawienie normalne natomiast jest bardzo uniwersalne i zapewnia dobry komfort jazdy, połączony z pełną stabilnością i przewidywalnością zachowania auta. Podsumowując – jeśli stać Cię na wyłożenie tych kilku tysięcy złotych więcej, z DCC będziesz naprawdę zadowolony.
No dobrze, ale co jest w końcu nie tak we wnętrzu Octavii? Coś, czego nie wyłapałem testując egzemplarz z przebiegiem kilkunastu tysięcy kilometrów, tutaj pojawiło się już po około 5000 przejechanych kilometrów. Niestety, jakość montażu jest po prostu niższa niż w trzeciej generacji Octavii. Egzemplarzami starszej wersji zrobiłem całe mnóstwo kilometrów i nie pamiętam, żeby występowały w nich „świerszcze” w kabinie, które tutaj występują. Plastik wokół cyfrowych zegarów (które są standardem w wersji Style) wydaje z siebie nieprzyjemne odgłosy na często występujących po sobie, niewielkich nierównościach. Fotel kierowcy również ma taką „cechę”, podobnie jak drzwi – przednie i tylne lewe. Trzeba to najnowszej Octavii wytknąć i nie można takich rzeczy pomijać, ponieważ egzemplarz tu prezentowany ma naprawdę niewielki przebieg. Takie rzeczy nie mają prawa mieć miejsca w nowym samochodzie, który na dodatek użytkowany był przez kierowcę, który o samochody dba chyba aż do przesady. Dlatego też nie może być mowy o szybkiej jeździe po nierównościach, która mogłaby wpłynąć na „rozklekotanie” wnętrza. Jest to wina niestety kiepskiego montażu. Uczciwie trzeba przyznać, że część z tych hałasów ustąpiła wraz z nadejściem wiosny i nastaniem wyższych temperatur, ale nie jest to dla Skody żadne usprawiedliwienie.
Co do samej pracy zawieszenia, układowi DCC należą się duże pochwały. Takie amortyzatory są przede wszystkim cichsze od swoich standardowych odpowiedników i wada związana z głośną pracą tylnej osi Octavii, opartej o belkę skrętną, po prostu znika po ich dokupieniu.
Octavia, jak mało które auto tego segmentu, zasługuje na miano samochodu prawdziwie rodzinnego. Bagażnik wersji liftback ma pojemność standardową 600 litrów, a gdy złoży się dzielone oparcie tylnej kanapy (co można wygodnie zrobić od strony bagażnika za pomocą specjalnych uchwytów), można uzyskać w miarę równą, jednak niepozbawioną uskoku między podłogą a oparciami kanapy przestrzeń 1555 litrów. Na ogrom pochwał zasługują standardowe haczyki, uchwyty i siatki w bagażniku, a także fakt, że jego pojemności wcale nie zmniejsza opcjonalne koło zapasowe, kosztujące 600 złotych. Tu ciekawostka – jest to koło pełnowymiarowe, a nie zwykła „dojazdówka”, o którego przydatności autor tego tekstu mógł się przekonać na własnej skórze. Jeśli wiesz, że po pierwsze w ogóle możesz zmienić koło i kontynuować jazdę, a po drugie kontynuować ją w normalnym stylu, bez ograniczeń narzucanych przez wąskie koło dojazdowe, wiesz też, że takie rozwiązanie warte jest tych kilku stówek.
Wytknąć należy jednak Skodzie zbytnią oszczędność i ponownie brak konsekwencji. Oświetlenie przestrzeni bagażowej i schowka w desce rozdzielczej jest nawet w wersji Style realizowane przez żarówki, nie przez diody LED, jak ma to miejsce w kabinie. Co prawda osłony przeciwsłoneczne są podświetlane standardowo diodami LED, co w dużo droższym Audi A3 na przykład standardem już nie jest, jednak ten brak spójności w zastosowanych źródłach światła Skoda mogła sobie darować. Chcąc mieć oświetlenie realizowane zawsze przez LED-owe lampki, musimy kupić cały Pakiet Selection, zawierający w sobie oświetlenie ambientowe, kosztujący 4000 złotych.
À propos źródeł światła, Skoda już od wersji Style standardowo wyposaża Octavię w reflektory matrycowe. To należy pochwalić. Jednakże tutaj znów mamy do czynienia z dziwną sytuacją, gdzie widać różnicę pomiędzy poszczególnymi egzemplarzami tego samego modelu. Ponad dwa lata temu, testowana wtedy Octavia zachwyciła mnie sposobem pracy swoich reflektorów i pisałem, że była ona bezbłędna. Tymczasem prezentowanemu tutaj egzemplarzowi do tej bezbłędności daleko. Sterowanie strumieniem światła, tak aby nie oślepiał kierowców jadących z przodu, działa bardzo dobrze, pod warunkiem, że zadziała w porę. Niestety, w trakcie zimowych jazd, podczas których zmrok zapadał wcześnie, używanie automatyki świateł drogowych kończyło się stosunkowo często mruganiem światłami przez kierowców nadjeżdżających z naprzeciwka. Wygląda to zupełnie tak, jak gdyby Skoda zmieniła coś w oprogramowaniu sterującym reflektorami. Kamera umieszczona pod podsufitką zdecydowanie za późno dostrzega światła pojazdów nadjeżdżających, przez co za późno wysyła sygnał do sterownika, aby wyłączył z oświetlania dany wycinek jezdni. Jest to dobrze widoczne na poniższym filmie. Szkoda, ponieważ jakość świecenia reflektorów jest bardzo dobra i jeśli tylko działałyby one poprawnie, przyjemność z jazdy po zmroku nie byłaby uprzykrzana regularnymi, „karnymi” mrugnięciami światłami drogowymi od pozostałych uczestników ruchu.
A jak najnowsza Octavia spisuje się w długim użytkowaniu? Siedzi się w niej przyjemnie. Szary pas materiału, biegnący przez całą szerokość deski rozdzielczej, eleganckie listwy wykończeniowe, szereg pojemnych schowków, wyściełane materiałem kieszenie w drzwiach – to rzuca się w oczy i sprawia, że przyjemność przebywania we wnętrzu tego samochodu wzrasta. Są też rzeczy na pierwszy rzut oka niewidoczne, ale robiące tak zwaną różnicę. Parasolka w drzwiach kierowcy (może być też w drzwiach pasażera, ponieważ tam również jest na nią miejsce), skrobaczka ukryta pod klapką wlewu paliwa, wlew płynu do spryskiwaczy z praktycznym lejkiem – to ciekawe elementy wyróżniające Skodę wśród konkurencji. Testowany egzemplarz miał na pokładzie również szyby boczne przednie z grubszą warstwą szkła, co jest opcją tanią (550 złotych) i podnosi komfort akustyczny podczas jazdy. Octavia jest naprawdę bardzo dobrze wyciszonym samochodem i nie można jej pod tym względem nic zarzucić. Silnik słyszalny jest w taki sposób, że hałas generowany przezeń rozmywa się gdzieś w tle, nawet na wysokich obrotach jego dźwięk nie irytuje. Szumów toczenia opon nie słychać na tyle, żeby przeszkadzały, opływające powietrze również nie jest źródłem dyskomfortu. Pod tym względem Octavia czwartej generacji wyznacza standardy w klasie.
Pozycja za kierownicą jest bardzo wygodna, widoczność dobra, chociaż jeśli ktoś lubi widzieć, gdzie kończy się tył nadwozia, tutaj musi polegać na standardowych czujnikach parkowania (standardem są również przednie) i kamerze cofania. Skoda Octavia, chociaż wygląda jak sedan, wcale nim nie jest. To liftback, z podnoszoną w całości, wraz z szybą, tylną klapą. Skoda daje nabywcy wybór, czy chce swój egzemplarz wyposażyć w wycieraczkę tylną, czy nie. Koniecznością żadną taka opcja nie jest, ponieważ szyba w trakcie jazdy w deszczu praktycznie nie brudzi się, co jest uwarunkowane takim a nie innym ukształtowaniem klapy bagażnika.
Plastik wokół cyfrowych zegarów (które są standardem w wersji Style) wydaje z siebie nieprzyjemne odgłosy na często występujących po sobie, niewielkich nierównościach. Fotel kierowcy również ma taką „cechę”, podobnie jak drzwi – przednie i tylne lewe. Trzeba to najnowszej Octavii wytknąć i nie można takich rzeczy pomijać, ponieważ egzemplarz tu prezentowany ma naprawdę niewielki przebieg.
Test długodystansowy Skody Octavii 1.5 TSI pokazuje, że ten duży kompakt ma wszystkie cechy, których można od takiego auta tego segmentu oczekiwać. Jest to samochód dynamiczny, oszczędny i przyjemny w codziennym użytkowaniu. W wersji Style dobrze wyposażony, a przy tym – jeśli spojrzeć na niektóre konkurencyjne modele – wcale nie aż tak przesadnie drogi. Tani również jednak nie jest – egzemplarz taki jak testowany wymaga wydania niespełna 140 000 zł. Ma kilka wad, niektóre – przede wszystkim niedostatki w jakości montażu wnętrza – są niezrozumiałe, jako całość jednak zjednuje sobie względy kierowcy. I jest to auto rozchwytywane, na które trzeba czekać w kolejce nawet kilkanaście miesięcy. W przyszłym roku dostanie odświeżającą kurację, czyli pierwszy lifting, który miejmy nadzieję wyeliminuje niedoróbki i udoskonali jego zalety. Tymczasem prezentowany egzemplarz będzie nawijał na koła kolejne tysiące kilometrów i ponownie wystąpi na Teście Flotowym, w drugiej części długodystansowego testu. Kolejny materiał za kilka miesięcy, po wykonaniu pierwszego przeglądu okresowego. Tymczasem, jak dotąd, po 20 tysiącach kilometrów przebiegu, nie licząc drobnych „ekscesów” opisanych w dziale serwisowym, eksploatacja przebiega bezusterkowo. Oby tak dalej.
Długodystansowa Skoda Octavia 1.5 TSI ACT 150 KM Style nabiera przebiegu regularnie i niedawno zaliczyła pierwszy przegląd okresowy. Jako że testowany egzemplarz ma wykupiony pakiet serwisowy na 160 000 km, nie przysporzył on żadnych kosztów. Wymieniono olej silnikowy wraz z filtrem, sprawdzono ogólny stan samochodu i auto po około 1,5 godzinie opuściło serwis. Co stwierdzono? Nic. Samochód jest generalnie bez usterek, nie należy mu się nawet żadna aktualizacja oprogramowania. Czy to znaczy, że jest wszystko w porządku? Nie do końca.
Od dłuższego już czasu zauważyłem, że Octavia nader chętnie korzysta ze swojego wentylatora chłodnicy. Nie ma tu żadnego znaczenia temperatura zewnętrzna, silnika, czy też włączona/wyłączona klimatyzacja. Wentylator często pracuje przez cały czas, niezależnie od prędkości jazdy, a najzabawniejsze jest to, że wyłącza się po zatrzymaniu auta – na mój chłopski rozum, jeśli już miałby często pracować, to właśnie na postoju. Tymczasem serwis Skody twierdzi, że nie jest to żadna usterka – w porządku, zobaczymy, jak długo wytrzyma silnik wentylatora… Poza tym testowany egzemplarz ujawnił kolejną wadę fabryczną tego modelu, mianowicie piszczenie tylnych klocków hamulcowych podczas delikatnego hamowania. Nie występuje ono zawsze, według moich obserwacji zależne jest od stopnia rozgrzania klocków i tarcz, ale że jest to wada fabryczna wiem, ponieważ doświadczyłem tego już w którymś egzemplarzu Octavii czwartej generacji. Poza tym nie milkną „świerszcze” kabinowe, o których wspominałem w pierwszej części testu. Denerwują – to fakt – ale chyba powoli się do nich przyzwyczajam…
Octavia na szczęście nie traci wraz z narastającym przebiegiem swoich walorów użytkowych i nie zmienia się ogólny komfort jazdy tym autem. Wnętrze po przebiegu 30 000 km wygląda wciąż jak nowe, lakier również (auto jest myte wyłącznie ręcznie metodą detailingową lub na myjniach bezdotykowych), szkoda tylko, że Skoda do dziś nie zrobiła nic z czarnymi listwami pionowymi, którymi pokryto drzwi w okolicach słupków B. Rysują się one od samego dotyku (to nie żart!), dlatego też nawet nie chcąc, nie da się ich nie porysować podczas mycia auta. Nie wygląda to dobrze w pełnym słońcu. Co prawda są na rynku folie, które po naklejeniu na porysowane listwy powodują, że odzyskują one dawny blask, ale Czesi (a może Niemcy?) powinni już dawno coś z tym problemem uczynić. Jest on przecież znany z wielu modeli oferowanych w Grupie Volkswagena od wielu lat. Trudno – można by rzec. Da się przecież z tym jeździć. Pomijając koszty dodatkowej (nie wskazywał jej komputer pokładowy, została wykonana jedynie dla poprawy żywotności silnika) wymiany oleju silnikowego wraz z filtrem po 15 000 km przebiegu (poza pakietem serwisowym) i nabycia kompletu kół zimowych, Octavia nie wymagała wydania żadnych środków na obsługę serwisową. Wielkim wyczynem to oczywiście nie jest, ponieważ 30 000 km to nie jest przebieg, który powinien zrobić jakiekolwiek wrażenie na nowym aucie. Miejmy nadzieję, że kolejne przeglądy okresowe ograniczą się również do standardowych procedur obsługowych. Kolejna część testu długodystansowego za około rok, po kolejnym przeglądzie, przypadającym na 60 000 km. Dalej, w drogę!
Tak czasem bywa, że plany sobie, a rzeczywistość sobie. W moim przypadku chęć podzielenia się opinią o niezawodności Skody Octavii czwartej generacji z benzynowym silnikiem 1.5 TSI o mocy 150 KM po przejechaniu 60 000 kilometrów i zaliczeniu drugiego przeglądu okresowego nie wypaliła – a przynajmniej nie w założonym wcześniej terminie. Przez ostatni rok testowana długodystansowo Octavia pokonała jedynie 15 000 kilometrów z planowanych około 30 000 i dlatego zafundowałem jej nie przegląd, a jedynie wymianę oleju silnikowego wraz z filtrem i korkiem spustowym miski olejowej. Do wykonania tej operacji potrzeba niecałych 5 litrów oleju (przy wymianie do silnika wchodzi około 4,3 litra – w zależności od poziomu, do jakiego zalewany jest silnik). Volkswagen – a więc i Skoda – zaleca używanie bardzo rzadkiego środka smarnego o lepkości 0W-20 i trzymając się tego wymogu zdecydowałem, aby nie zastosować żadnego z popularnych i zalewanych w autoryzowanych stacjach produktu. Wiadomo, że w ASO nalewa się to, na co akurat podpisana jest umowa i średnio kogoś interesuje fakt, jak dany olej rzeczywiście chroni silnik. Jako że nie mam zamiaru robić nikomu antyreklamy ani reklamy, nadmienię tylko, że mój wybór padł na olej silnikowy niedostępny ogólnie na półkach sklepowych nawet w tych bardziej wyspecjalizowanych punktach dystrybucji części samochodowych. Że nie chciałem zastosować niczego, co po około 7-8 tysiącach kilometrów straci swoje właściwości (a tak bywa niestety z większością popularnych olejów silnikowych, na co są ogólnodostępne badania – trzeba jedynie się troszkę wysilić i poszukać, niekoniecznie w polskojęzycznym Internecie), sięgnąłem po renomowany produkt zza oceanu, z którym miałem już doświadczenie wcześniej i na którym nigdy się nie zawiodłem. Jako że komputer pokładowy Skody pokazuje często konieczność wymiany oleju w silniku co 30 000 kilometrów, świadomość, że to, co wlewane jest w autoryzowanych stacjach nie „dojeżdża” z właściwościami smarnymi na odpowiednim poziomie nawet do 1/3 tego przebiegu, napawać może smutkiem i lękiem przed zakupem „należycie serwisowanego” w ASO, używanego auta Grupy Volkswagena… Z dobrych wiadomości – przez 17 000 kilometrów od ostatniej wymiany silnik nie pobrał w ogóle oleju, przynajmniej nie w stopniu zauważalnym na bagnecie.
Październik to czas, gdy zawsze mam już wymienione opony na zimowe, trzeba było więc zabrać się również za to. Jako że testowana Octavia jeździ na dwóch kompletach całych kół, wymiana pod domem, samodzielnie na podnośniku, nie jest żadnym problemem. Wcześniej umyty i przygotowany zestaw zimowy, składający się ze stalowych felg i opon w rozmiarze 16 cali, może nie upiększył tak samochodu, jak 18-calowe felgi Vega Aero z zestawu letniego, ale w zimowych warunkach sprawdza się zdecydowanie lepiej. Po pierwsze – ryzyko zarysowania felgi o jakąś zaspę/zmrożony lód jest zdecydowanie mniejsze i ogólnie mniej „bolesne”, po drugie – sypana tonami na nasze drogi sól, w przypadku gdybyśmy uszkodzili gdzieś niechcący aluminiową felgę, może niewidocznie poczynić spore szkody, które wymagać będą dosyć kosztownej i kłopotliwej jej renowacji. Przy okazji sezonowej zmiany ogumienia, umyłem i obejrzałem elementy układu hamulcowego. Ani tarcze, ani klocki nie wymagają wymiany i powinny wystarczyć jeszcze na sporo kilometrów. To duży plus dla fabrycznych części Skody. Minusem natomiast jest wymienione wcześniej na liście prowadzonej tutaj piszczenie tylnych klocków hamulcowych w pewnych warunkach, co jest wadą fabryczną Octavii czwartej generacji. Można się go łatwo pozbyć, wymieniając klocki na inne, ale szkoda mi zwyczajnie wyrzucać coś, co nadaje się do dalszego użytku.
Prezentowana Skoda Octavia nadal nie złapała żadnej usterki. Wciąż oczywiście należy liczyć się z przypadłościami wymienionymi w zakładce serwisowej, ale najważniejsze, że auto się nie psuje. Ma zresztą przecież wciąż niewielki przebieg. Wraz ze spadkiem temperatur, z coraz większą intensywnością odzywają się kabinowe dźwięki w stylu delikatnego potrzaskiwania czy rezonowania plastików i w zasadzie jest to największa dokuczliwość w codziennym użytkowaniu auta. Komuś natomiast może ona zupełnie nie przeszkadzać. Przegląd po przebiegu 60 000 kilometrów, jeśli nic nie zaburzy planowanego przyrostu kilometrów na liczniku auta, wypadnie za około 4-5 miesięcy, po czym opublikuję kolejną porcję materiałów z długodystansowego testu tego modelu.
Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Kucharski
PODSTAWOWE INFORMACJE
Rodzaj | Benzynowy, turbodoładowany, rzędowy, 4 cylindry, 16 zaworów |
Umieszczenie | Poprzecznie z przodu |
Rozrząd | Napędzany paskiem zębatym, DOHC, 4 zawory na cylinder, system odłączania dwóch cylindrów |
Pojemność skokowa | 1498 cm3 |
Średnica cylindra x skok tłoka | 75,0 x 85,9 mm |
Stopień sprężania | 10,5 : 1 |
Moc maksymalna | 110 kW (150 KM) w zakresie 5000-6000 obr/min |
Maksymalny moment obrotowy | 250 Nm w zakresie 1500-3500 obr/min |
Olej silnikowy | 0W-20 |
Akumulator rozruchowy | VARTA 59 Ah |
Rodzaj | Na przednie koła |
Skrzynia biegów | Manualna 6-biegowa |
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h | 8,5 s |
Prędkość maksymalna | 223 km/h |
W cyklu niskim WLTP (jazda miejska) | 7,8 l/100 km |
W cyklu mieszanym WLTP | 5,7 l/100 km |
W cyklu wysokim WLTP (jazda pozamiejska) | 4,9 l/100 km |
Przy 50 km/h na 4 biegu (tryb 2-cylindrowy) | 2,3 l/100 km |
Przy 90 km/h na 6 biegu (tryb 2-cylindrowy) | 3,2 l/100 km |
Przy 120 km/h na 6 biegu (tryb 2-cylindrowy) | 5,4 l/100 km |
Przy 140 km/h na 6 biegu (tryb 4-cylindrowy) | 6,2 l/100 km |
Średnie na trasie pomiarowej o długości 100 km | 5,7 l/100 km |
Średnie w teście na całym dotychczasowym dystansie 47 000 km | 5,4 l/100 km |
Pojemność zbiornika paliwa | 45 l |
Zasięg według średniego zużycia paliwa na trasie pomiarowej | 789 km |
Emisja CO2 w cyklu mieszanym WLTP | 128 g/km |
Norma emisji spalin | Euro 6 AP |
Zawieszenie przednie | Kolumny McPhersona z adaptacyjnymi amortyzatorami gazowo-olejowymi sterowanymi elektronicznie (opcja), wahacze poprzeczne, stabilizator |
Zawieszenie tylne | Belka skrętna, sprężyny śrubowe, adaptacyjne amortyzatory gazowo-olejowe sterowane elektronicznie, stabilizator |
Przekładnia kierownicza | Zębatkowa, wspomaganie elektromechaniczne |
Marka i model opon samochodu testowanego – sezon letni | Goodyear Eagle F1 |
Marka i model opon samochodu testowanego – sezon zimowy | Bridgestone Blizzak LM005 |
Rozmiar opon – sezon letni | 225/45 R18 91Y |
Rozmiar opon – sezon zimowy | 205/55 R16 |
Koło zapasowe | Pełnowymiarowe (opcja za 600 zł), opona |
Zalecane ciśnienie w oponach przedniej osi przy standardowym obciążeniu | 2,5 bara |
Zalecane ciśnienie w oponach tylnej osi przy standardowym obciążeniu | 2,5 bara |
Zalecane ciśnienie w oponach przedniej osi przy maksymalnym obciążeniu | 2,6 bara |
Zalecane ciśnienie w oponach tylnej osi przy maksymalnym obciążeniu | 3,2 bara |
Zalecane ciśnienie w oponie koła zapasowego | 2,6/2,7 bara* |
Przód | Tarcze wentylowane |
Tył | Tarcze lite |
Rodzaj czynnika chłodzącego | R-1234yf |
Pojemność układu | 460 g |
Rodzaj nadwozia | Samonośne |
Homologacja | 5-osobowa |
Długość | 4689 mm |
Szerokość bez lusterek zewnętrznych | 1829 mm |
Szerokość z lusterkami zewnętrznymi | 1994 mm |
Wysokość | 1470 mm |
Zwis przedni | 910 mm |
Zwis tylny | 1094 mm |
Kąt natarcia | 14,3 stopnia |
Kąt zejścia | 12,8 stopnia |
Rozstaw osi | 2686 mm |
Rozstaw kół przednich | 1543 mm |
Rozstaw kół tylnych | 1535 mm |
Średnica zawracania | 11,1 m |
Pojemność bagażnika | 600–1555 l |
Długość przestrzeni bagażowej przy rozłożonej kanapie tylnej | 1109 mm |
Szerokość przestrzeni bagażowej | 1010 mm |
Szerokość wnętrza z przodu | 1413 mm |
Szerokość wnętrza z tyłu | 1375 mm |
Wysokość wnętrza od siedziska przedniego fotela do dachu | 1040 mm |
Wysokość wnętrza od siedziska tylnej kanapy do dachu | 970 mm |
Masa własna | 1345 kg |
Ładowność | 555 kg |
Dopuszczalna masa całkowita | 1900 kg |
Dopuszczalna masa zespołu pojazdów | 3400 kg |
Dopuszczalne obciążenie dachu | 75 kg |
Dopuszczalna masa przyczepy z hamulcem | 1500 kg |
Dopuszczalna masa przyczepy bez hamulca | 680 kg |
Dopuszczalny nacisk na hak holowniczy | 80 kg |
Poniższe informacje są aktualne na dzień ich publikacji i mogą nie uwzględniać promocji stosowanych przez importera/dealera.
Wymiana oleju silnikowego | Według wskazań komputera pokładowego, nie rzadziej niż co 30 000 km lub co 2 lata |
Przegląd okresowy | Według wskazań komputera pokładowego, nie rzadziej niż co 30 000 km lub co 2 lata |
Przegląd powłoki lakierowej | Podczas każdego przeglądu okresowego |
Interwały serwisowe mogą różnić się w zależności od zastosowanego w danym egzemplarzu samochodu wariantu wykonywania przeglądów:
Skoda Premium Care 3 lata/60 000 km | 1920 zł brutto |
Skoda Premium Care Plus 4 lata/80 000 km | 3840 zł brutto |
Skoda Premium Care 3 lata/120 000 km | 4800 zł brutto |
Skoda Premium Care Plus 4 lata/160 000 km | 9600 zł brutto |
Pakiety przeglądów obejmują wymianę następujących elementów:
Ponadto, pakiety Skoda Premium Care zapewniają możliwość naprawy samochodu w przypadku awarii lub usterki części objętej umową.
Na podzespoły | 3 lata/60 000 km, z czego pierwsze 2 lata bez limitu kilometrów |
Na powłokę lakierową i korozję powierzchniową | 3 lata bez limitu kilometrów |
Na perforację korozyjną nadwozia | 12 lat bez limitu kilometrów |
Przedłużenie gwarancji Skoda Care Plus 4 lata/80 000 km | 300 zł brutto |
Przedłużenie gwarancji Skoda Care Plus 3 lata/120 000 km | 450 zł brutto |
Przedłużenie gwarancji Skoda Care Plus 4 lata/160 000 km | 1200 zł brutto |
Gwarancja Mobilności | 0 zł, pod warunkiem wykonywania przeglądów okresowych w ASO |
Program serwisowy Twoja Flota dla klientów flotowych | 0 zł za przystąpienie do programu, warunkiem jest użytkowanie co najmniej 5 samochodów Grupy Volkswagena |
Usterek nie stwierdzono. W aucie występują natomiast:
Usterek nie stwierdzono. W aucie występują natomiast:
Usterek nie stwierdzono. W aucie występują natomiast:
Okres w miesiącach/Przebieg w kilometrach | Wartość rezydualna |
---|---|
12/30 000 | 84,2% |
24/60 000 | 73,4% |
36/90 000 | 64,0% |
48/120 000 | 56,1% |
60/150 000 | 48,9% |
Fot. Arkadiusz Kucharski
Nowa Skoda Octavia Combi 2.0 TDI 115 KM jest idealnym samochodem flotowym na dzisiejsze czasy. Przy wyśrubowanych cenach paliw, tak oszczędny środek transportu jest w firmie jak skarb, ale i klienci indywidualni z pewnością szeroko uśmiechną się, obserwując wyniki spalania tego auta. Test wersji kombi pokazuje, że nie tylko dzięki udanemu silnikowi zyskuje ona sympatię kierowcy.
Srebrny kolor, standardowe 17-calowe felgi, środkowa odmiana wyposażeniowa Ambition, nadwozie kombi, bardzo oszczędny silnik Diesla. Można powiedzieć, że jest to przepis na typowe auto flotowe. Rzeczywiście coś w tym jest, chociaż tak naprawdę jeżdżąc taką Octavią ani przez chwilę nie poczułem się jak typowy przedstawiciel handlowy. Ten samochód jest na to za dobry, aby wzbudzać u kierowcy poczucie jeżdżenia tanim, niezbyt komfortowym i niezbyt wiele kosztującym pracodawcę środkiem transportu. Od momentu debiutu, nowa Octavia sprzedaje się bardzo dobrze i mimo licznej już obecności na polskich drogach, nie zasługuje na miano masowego, prymitywnego i absolutnie nudnego auta. Przynajmniej w mojej ocenie jest to model zasługujący na to, aby patrzeć na niego inaczej. Chociaż nie ukrywam, że z punktu widzenia długotrwałego użytkownika, Octavia IV generacji może nie być kojarzona jako samochód, który zapewnia tak zwany święty spokój za kierownicą. Ale po kolei.
Twardość dźwięku pracy jednostki napędowej to coś, co w Grupie Volkswagena, w przypadku dwulitrowych diesli jest chyba standardem. Od wielu już lat jednostki o tej pojemności skokowej, zasilane olejem napędowym, generują stosunkowo nieprzyjemne hałasy, które nie są należycie wytłumione. Przynajmniej nie w samochodach spod znaku mniej prestiżowych marek koncernu. Nie inaczej jest w przypadku testowanej Octavii, chociaż do dźwięku towarzyszącego pracy silnika można się przyzwyczaić i po dłuższym obcowaniu z autem nie przeszkadza on zbytnio. Manualna skrzynia biegów z sześcioma przełożeniami wymaga od kierowcy dosyć częstego sięgania do lewarka, szczególnie podczas rozpędzania. Bardzo krótki pierwszy bieg powoduje, że zaraz po ruszeniu kierowca sięga do dźwigni i orientuje się, że jej praca jest poprawna – ale nic poza tym. Zdarzają się momenty, w których lewarek jak gdyby trafia na lekki opór ze strony mechanizmów przekładni i może zdarzyć się, że bieg nie wejdzie tak płynnie, jak powinien. Nie są to częste sytuacje, ale z poczucia obowiązku wspominam o nich. Poza tym drobnym niedociągnięciem, operowanie dźwignią sześciobiegowej skrzyni nie daje żadnych powodów do narzekania.
Na szóstym przełożeniu nawet prędkości mocno autostradowe nie powodują konieczności pracy silnika na wysokich obrotach, przez co nawet jeżdżąc bardzo szybko, trudno spowodować, aby silnik zużywał duże ilości paliwa. Ze swej natury oszczędna, dwulitrowa jednostka, nie chce dużo pić nawet wtedy, gdy kierowca w żadnym wypadku nie zawraca sobie głowy ani wskazaniami komputera podpowiadającymi idealny moment do zmiany biegu na wyższy, ani tym, że zapędzany na wysokie obroty silnik hałasuje bardzo wyraźnie i nie przekłada się to na wzrost dynamiki jazdy. Maksymalny moment obrotowy jest dostępny w zakresie od 1600 do 2500 obr/min i wynosi 300 Nm, dzięki czemu elastyczność jednostki napędowej jest po prostu dobra. W odróżnieniu od swojego również podstawowego, ale benzynowego krewniaka 1.0 TSI 110 KM, wysokoprężny 116-konny silnik (dokładna moc wynosi 115,6 KM) nie ma chwilami irytującej, dużej turbodziury. Zwłoka w reakcji na mocne wciśnięcie pedału gazu owszem występuje również tu, ale jest zdecydowanie mniej odczuwalna niż we wspomnianej jednostce benzynowej. Obowiązkowo należy docenić bardzo niskie zużycie paliwa testowanej Octavii, która w całym teście zadowoliła się rezultatem na poziomie 4,9 l/100 km. Przy szybujących obecnie cenach paliw jest to wynik wyśmienicie wpływający na samopoczucie płatnika za zatankowane do zbiornika samochodu paliwo.
Nadwozie testowanej odmiany jest jej kolejną bardzo mocną stroną. Nie chodzi nawet o to, że jako duże i pojemne kombi, Skoda Octavia zahacza o poziom segmentu D pod względem walorów użytkowych. Do tego kompaktowy model Skody zdążył już wszystkich przyzwyczaić. Chodzi bardziej o to, że do standardowej, znanej w zasadzie od pierwszej generacji modelu praktyczności i wszechstronności użytkowej, nowa Skoda Octavia Combi dokłada poczucie obcowania z samochodem nie tak wcale taniej marki. To by się oczywiście zgadzało, ponieważ Skoda tanią marką nie jest już od dawna. Wyposażony średnio egzemplarz testowy wymaga obecnie wyłożenia w salonie aż 125 000 złotych i należy spodziewać się, że ceny będą wciąż rosły. Pomijając duży popyt na modele czeskiego producenta, czynniki takie jak brak dostępności półprzewodników potrzebnych do produkcji samochodów powodują, że ceny idą w górę. Dotyczy to oczywiście nie tylko Octavii i nie tylko Skody. Cała branża motoryzacyjna zmaga się obecnie z dużym kryzysem dostępności podzespołów i coraz głośniej mówi się, że przyszły rok wcale nie będzie lepszy od obecnego. Taki stan rzeczy nie pomaga w utrzymaniu cen na akceptowalnym poziomie. Obecnie byle jakie auto kosztuje naprawdę dużo i gdzieś zatarła się granica tego, co jest ile warte. Teraz bardziej liczy się to, że samochód w ogóle jest dostępny w salonie i można go zakupić „od ręki”, niż to, ile kosztuje.
Miejmy nadzieję, że to wszystko się wkrótce unormuje, żebyśmy nie musieli za chwilę płacić za na przykład Skodę Scalę minimum 91 tysięcy złotych. To jest obecnie kwota, za jaką możemy nabyć najtańszą, kiepsko wyposażoną Octavię w nadwoziu liftback. A jeszcze 7-8 lat temu, za takie pieniądze dostawaliśmy najbogatszą wersję wyposażenia tego modelu, z silnikiem o mocy 150 KM. Świat niestety szybko się zmienia, co nie oznacza, że równie szybko Polacy się bogacą i stać ich na to, aby finansować decyzje eurokratów, w dużej mierze odpowiedzialnych za taki stan rzeczy.
Obowiązkowo należy docenić bardzo niskie zużycie paliwa testowanej Octavii, która w całym teście zadowoliła się rezultatem na poziomie 4,9 l/100 km.
Bagażnik i wnętrze nowej Octavii kombi to dwie godne pochwały i naśladowania przez innych producentów samochodów przestrzenie. Pierwszy ma naprawdę bardzo dużą jak na tę klasę samochodów pojemność od 640 do 1700 litrów, przy czym powiększanie przestrzeni bagażowej może być dziecinnie proste – wystarczy pociągnąć za umieszczone w bagażniku uchwyty, służące do tego celu (opcja za 400 złotych, w którą nie był wyposażony testowany egzemplarz). Boczne przegrody, które można wyjąć i użyć ich jako elementów przytrzymujących bagaż w dowolnym miejscu podłogi bagażnika (to dzięki zaczepom na rzep), haczyki na torby, a po podłogą miejsce na dojazdowe koło zapasowe (opcja za 600 złotych) – to w dużym skrócie prezentacja zalet tej części samochodu. Opcjonalnie można auto wyposażyć w system wielofunkcyjnej podłogi przedziału bagażowego. Kosztuje 1100 złotych i daje jeszcze większe możliwości zarządzania przewożonymi przedmiotami. Spod tylnego zderzaka zaś może wysuwać się fabryczny hak holowniczy (za dodatkowe 3900 złotych), mogący pociągnąć przyczepę o masie do 1500 kilogramów.
Skoda stawia mocno na praktyczność najnowszej Octavii, co widać także po zajęciu miejsca w kabinie. Wielkość schowków, ich liczba i rozmieszczenie nie dają absolutnie żadnych powodów do utyskiwania nawet tym kierowcom, którzy w swoim samochodzie lubią „chomikować” rzeczy zupełnie niepotrzebne podczas jazdy. W drzwiach kierowcy i pasażera z przodu zastosowano schowki na – do wyboru – składaną, podręczną parasolkę lub szczotkę do odśnieżania samochodu. Pod klapką wlewu paliwa znajduje się zaś słynna już skodowska skrobaczka. Dokupując za 600 złotych pakiet Simply Clever możemy zyskać dodatkowo uchwyty na tablet i multimedia, niewielki pojemnik na odpadki, bardzo praktyczną, dwustronną matę podłogi bagażnika i być może przydatny, trzeci kluczyk do auta.
Fotele są wygodne, tylna kanapa również i ani z przodu, ani z tyłu ciasno nie będzie czterem dorosłym, wysokim osobom. Piąty pasażer również zbytnio narzekać nie powinien, jednakże wyprofilowanie tylnej kanapy jest ewidentnie czteroosobowe. Obsługa większości funkcji samochodu odbywa się poprzez ekran dotykowy, umieszczony centralnie na desce rozdzielczej i w testowanym egzemplarzu mający mniejszą od swojego większego brata przekątną wynoszącą 8,25 cala. W odróżnieniu od wspomnianego większego ekranu o przekątnej 10 cali, ma on na wyposażeniu pokrętła, w tym takie odpowiadające za zmianę poziomu głośności systemu audio. To duży plus. Plusem jest także fakt, że system daje możliwość indywidualizacji wyświetlanych na nim informacji, dzięki czemu kierowca może ustawić sobie w podręcznym menu swoje własne, najważniejsze według niego skróty do poszczególnych funkcji samochodu. To bardzo ułatwia korzystanie z ekranu, ale nie rozwiązuje pewnego palącego problemu, który trapi chyba zdecydowaną większość egzemplarzy modelu.
Otóż głośno jest o tym, że system multimedialny nowej Octavii jest zwyczajnie niedopracowany i powoduje konieczność wykonywania dosyć częstych aktualizacji w autoryzowanych serwisach Skody. Testowany egzemplarz miał to do siebie, że jego ekran nie zawieszał się, połączenia telefoniczne nie były rozłączane, dało się słuchać systemu audio. Niestety te problemy występują w wielu egzemplarzach modelu i Skoda nie zawsze jest w stanie sobie z nimi poradzić przy okazji jednej wizyty w serwisie. Widoczna na zdjęciach srebrna Octavia miała za to inną przypadłość – nie działał mikrofon jej zestawu głośnomówiącego, przez co podczas testu nie „kleiły” mi się rozmowy telefoniczne – ja słyszałem rozmówcę, on mnie już nie. Można oczywiście na to wszystko narzekać, a nawet trzeba, ponieważ to nie klienci powinni być testerami rozwiązań stosowanych w nowych samochodach. Jednakże należy uczciwie stwierdzić, że wady te nie są w stanie przyćmić zalet samochodu, a piszę to jako codzienny użytkownik Octavii czwartej generacji.
Obsługa większości funkcji samochodu odbywa się poprzez ekran dotykowy, umieszczony centralnie na desce rozdzielczej i w testowanym egzemplarzu mający mniejszą od swojego większego brata przekątną wynoszącą 8,25 cala.
Dobrym pomysłem projektantów auta było umieszczenie pod centralnym ekranem rzędu fizycznych przycisków. Jeden z nich służy do wyświetlania menu sterowania klimatyzacją, które również wyposażono w skróty o wiele mówiących nazwach typu „ogrzej stopy”. Nie trzeba więc bawić się w przyciskanie wirtualnych guzików, aby ustawić temperaturę czy kierunek nawiewu wedle własnych upodobań. Nie zmienia to jednak faktu, że nic nie zastąpi tradycyjnego panelu sterowania klimatyzacją, obecnego choćby w siostrzanej Skodzie Scali. Świetnym, naprawdę godnym wyróżnienia i naśladowania pomysłem jest natomiast możliwość zamówienia – nieobecnego w testowanym egzemplarzu – gniazda USB-C, umieszczonego w obudowie lusterka wewnętrznego, dzięki czemu z łatwością można podłączyć na przykład kamerkę samochodową, bez konieczności chowania przewodu ją zasilającego pod tapicerką samochodu.
Jazda nową Skodą Octavią Combi, oprócz wygody i komfortu resorowania, przynieść może wrażenia usypiające co bardziej wrażliwych na kołysanie kierowców. Tak, auto na długich nierównościach „pływa” i jest to cecha modelu obecna w egzemplarzach ze standardowym zawieszeniem. Jeśli konfigurując swoją Octavię wybierzesz zawieszenie sportowe za 650 złotych, jazda będzie już dużo bardziej przyjemna, bez wyraźnego pogorszenia komfortu resorowania. Jeszcze lepiej, jeśli stać Cię na zakup droższej wersji Style, ponieważ od tego poziomu wyposażenia zaczyna się możliwość wyboru adaptacyjnego zawieszenia DCC, które świetnie sprawdzało się w testowanej wcześniej Octavii RS IV. Nawet jeśli jednak pozostaniesz przy standardowym wariancie układu jezdnego, jazda Octavią nie będzie przykrością. Jak wspomniałem, samochód jest w takim przypadku komfortowy, dobrze wybiera nierówności nawierzchni, jedynie tylna oś z belką skrętną ma problem z tłumieniem większych nierówności poprzecznych. Bardziej słychać to niż czuć, ale fakt jest taki, że da się tę cechę wyłapać.
Układ kierowniczy również można określić mianem „komfortowy”, przy czym w tym przypadku nie jest to zaleta. Pracuje po prostu lekko, przez co podczas bardziej dynamicznej jazdy nie daje należytych informacji zwrotnych dotyczących zachowania przednich kół. Poza tym, jazda Octavią nie ma odczuwalnych słabych stron. Nawet przy dużych prędkościach auto jest bardzo stabilne, przewidywalne, po prostu spokojne w reakcjach. Przechyły nadwozia w szybszych łukach są wyczuwalne, ale w pełni kontrolowane przez samochód i nie dające wrażenia, żeby miało się za chwilę wydarzyć coś nieprzewidzianego. Naturalną tego konsekwencją jest fakt, iż auto nie zaskoczy czymś nieprzewidzianym w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Taka wersja Octavii jeździ po prostu bardzo poprawnie i tego należy oczekiwać po takim samochodzie.
W całym 2021 roku sprzedano na świecie 200 800 egzemplarzy Octavii IV generacji, która jest najlepiej sprzedającym się modelem marki. Ktoś może powiedzieć, że samochód albo już spowszedniał, albo szybko spowszednieje kierowcom i z automatu zostanie mu przypięta łatka auta, które ma się niczym nie wyróżniać, poprawnie jeździć, być tanie i przewidywalne w eksploatacji i nie budzić w zasadzie żadnych większych emocji. Polecam jednak każdemu, kto chciałby w ten sposób zaszufladkować nową Octavię 2.0 TDI przejechać się nią, koniecznie w długą trasę. Jest to bowiem żywioł tej wersji samochodu. Flotowo taka odmiana to przysłowiowy strzał w dziesiątkę w tym segmencie. Pomijając rosnące ceny modelu, nie sposób wskazać jakiś ważny czynnik, który miałby przemawiać za tym, aby samochód skreślić z listy potencjalnych zakupów. Byłoby to po prostu błędem. Czym innym jest jednak zakup prywatny, gdzie ogromną rolę odgrywają indywidualne preferencje przyszłego użytkownika. Wygląd, imidż marki, opinie znajomych – jest wiele czynników branych pod uwagę podczas takiej transakcji.
Fenomen Skody w Polsce, w zasadzie – poza Czechami – nie ma swojego odzwierciedlenia w europejskiej sprzedaży marki. Jesteśmy rynkiem, gdzie w praktyce każdy model czeskiego producenta odnosi sprzedażowy sukces (pomijając auta w stylu Enyaqa). To pokazuje, że i klienci instytucjonalni, i prywatni widzą w samochodach Skody jakąś wartość dodaną, której nie sposób nie dostrzec również w najnowszej Octavii. Auto sprytnie sprawia bowiem wrażenie, że w tej klasie daje po prostu coś więcej niż konkurencja – chociaż nie w każdym przypadku tak jest. Są bowiem samochody w tym segmencie, które mogą z czeskim produktem konkurować na wielu płaszczyznach. Jednak jest ich niewiele, bo gdyby poszukać drugiego tak praktycznego, dużego, wygodnego, pojemnego, oszczędnego i przyzwoicie jeżdżącego samochodu, klasa C kurczy się do raptem kilku (według mnie dokładnie dwóch/trzech) samochodów, mogących być dla Octavii alternatywą. Nie ma się więc czemu dziwić, że mimo znikomej dostępności stockowych egzemplarzy i długiego czasu oczekiwania na produkcję, nie maleje kolejka chętnych na ten model Skody.
Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Kucharski
PODSTAWOWE INFORMACJE
Rodzaj | Diesel, turbodoładowany, rzędowy, 4 cylindry, 16 zaworów |
Umieszczenie | Poprzecznie z przodu |
Rozrząd | DOHC, 4 zawory na cylinder, napędzany paskiem zębatym |
Pojemność skokowa | 1968 cm3 |
Średnica cylindra x skok tłoka | 81,0 x 96,0 mm |
Stopień sprężania | 16,0 : 1 |
Moc maksymalna | 85 kW (116 KM) w zakresie 2750 – 4250 obr/min |
Maksymalny moment obrotowy | 300 Nm w zakresie 1600 – 2500 obr/min |
Olej silnikowy | 0W-20 |
Akumulator rozruchowy | EXIDE 70 Ah |
Rodzaj | Na przednie koła |
Skrzynia biegów | Manualna 6-biegowa |
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h | 10,4 s |
Prędkość maksymalna | 208 km/h |
W cyklu niskim WLTP (jazda miejska) | 5,8 l/100 km |
W cyklu mieszanym WLTP | 4,2 l/100 km |
W cyklu wysokim WLTP (jazda pozamiejska) | 3,6 l/100 km |
Przy 50 km/h na 4 biegu | 2,3 l/100 km |
Przy 90 km/h na 6 biegu | 3,0 l/100 km |
Przy 120 km/h na 6 biegu | 4,3 l/100 km |
Przy 140 km/h na 6 biegu | 5,5 l/100 km |
Średnie na trasie pomiarowej | 4,3 l/100 km |
Średnie w teście na całym dystansie 1557 kilometrów | 4,9 l/100 km |
Pojemność zbiornika paliwa | 45 l |
Zasięg według średniego spalania na trasie testowej | 1046 kilometrów |
Emisja CO2 w cyklu mieszanym WLTP | 111 g/km |
Norma emisji spalin | Euro 6 |
Zawieszenie przednie | Kolumny McPhersona z amortyzatorami gazowo-olejowymi, wahacze poprzeczne, stabilizator |
Zawieszenie tylne | Belka skrętna, sprężyny śrubowe, amortyzatory gazowo-olejowe, stabilizator |
Przekładnia kierownicza | Zębatkowa, wspomaganie elektromechaniczne, 2,6 obrotu kierownicą między skrajnymi położeniami kół |
Rodzaj opon samochodu testowanego | Letnie |
Marka i model opon samochodu testowanego | Continental EcoContact 6 |
Rozmiar opon przednich | 205/55 R17 91 V |
Rozmiar opon tylnych | 205/55 R17 91 V |
Koło zapasowe | Pełnowymiarowe (opcja za 600 zł), opona Kumho Ecsta PS71 w rozmiarze 205/60 R16 92 V |
Zalecane ciśnienie w oponach przedniej osi przy standardowym obciążeniu | 2,7 bara |
Zalecane ciśnienie w oponach tylnej osi przy standardowym obciążeniu | 2,8 bara |
Zalecane ciśnienie w oponach przedniej osi przy maksymalnym obciążeniu | 2,8 bara |
Zalecane ciśnienie w oponach tylnej osi przy maksymalnym obciążeniu | 3,5 bara |
Zalecane ciśnienie w oponie koła dojazdowego w rozmiarze 125/70 R18 | 4,2 bara |
Oś przednia | Tarcze wentylowane |
Oś tylna | Tarcze lite |
Rodzaj czynnika chłodzącego | R-1234yf |
Pojemność układu | 460 g |
Rodzaj nadwozia | Samonośne |
Homologacja | 5-osobowa |
Długość | 4689 mm |
Szerokość bez lusterek zewnętrznych | 1829 mm |
Szerokość z lusterkami zewnętrznymi | 1994 mm |
Wysokość | 1468 mm |
Zwis przedni | 910 mm |
Zwis tylny | 1094 mm |
Kąt natarcia | 14,3 stopnia |
Kąt zejścia | 13,0 stopni |
Rozstaw osi | 2686 mm |
Rozstaw kół przednich | 1543 mm |
Rozstaw kół tylnych | 1535 mm |
Średnica zawracania | 11,1 m |
Pojemność bagażnika | 640-1700 l |
Długość przestrzeni bagażowej przy rozłożonej kanapie tylnej | 1091 mm |
Szerokość przestrzeni bagażowej | 1010 mm |
Szerokość wnętrza z przodu | 1413 mm |
Szerokość wnętrza z tyłu | 1375 mm |
Wysokość wnętrza od siedziska przedniego fotela do dachu | 1039 mm |
Wysokość wnętrza od siedziska tylnej kanapy do dachu | 985 mm |
Masa własna | 1360 kg |
Ładowność | 580 kg |
Dopuszczalna masa całkowita | 1940 kg |
Dopuszczalne obciążenie dachu | 75 kg |
Dopuszczalna masa przyczepy z hamulcem | 1500 kg |
Dopuszczalna masa przyczepy bez hamulca | 720 kg |
Maksymalny nacisk na hak holowniczy | 80 kg |
Poniższe informacje są aktualne na dzień ich publikacji i mogą nie uwzględniać promocji stosowanych przez importera/dealera.
Wymiana oleju | Według wskazań komputera pokładowego, nie rzadziej niż co 30 000 km lub co 2 lata |
Przegląd okresowy | Według wskazań komputera pokładowego, pierwszy maksymalnie po roku lub 30 000 km, kolejne maksymalnie co 2 lata lub 30 000 km |
Przegląd powłoki lakierowej | Podczas każdego przeglądu okresowego |
Interwały serwisowe mogą różnić się w zależności od zastosowanego w danym egzemplarzu samochodu wariantu wykonywania przeglądów:
Skoda Premium Care 3 lata/60 000 km | 1200 zł brutto |
Skoda Premium Care 4 lata/80 000 km | 2100 zł brutto |
Skoda Premium Care 3 lata/120 000 km | 2550 zł brutto |
Skoda Premium Care 4 lata/160 000 km | 4800 zł brutto |
Pakiety przeglądów obejmują wymianę następujących elementów:
Na podzespoły | 2 lata bez limitu kilometrów |
Na powłokę lakierową | 3 lata bez limitu kilometrów |
Na perforację korozyjną nadwozia | 12 lat bez limitu kilometrów |
Przedłużenie gwarancji Skoda Care 3 lata/60 000 km | 300 zł brutto |
Przedłużenie gwarancji Skoda Care 4 lata/80 000 km | 600 zł brutto |
Przedłużenie gwarancji Skoda Care 3 lata/120 000 km | 750 zł brutto |
Przedłużenie gwarancji Skoda Care 4 lata/160 000 km | 1500 zł brutto |
Gwarancja Mobilności | 0 zł, pod warunkiem wykonywania przeglądów okresowych w ASO |
Program serwisowy Twoja Flota dla klientów flotowych | 0 zł za przystąpienie do programu, warunkiem jest użytkowanie co najmniej 5 samochodów grupy Volkswagena |
Więcej informacji można znaleźć na oficjalnej stronie importera: www.skoda.pl.